Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej
Rock Room - Forum fanów muzyki rockowej

Muzyka od drugiej strony - Nowe płyty - świeże wrażenia

semako - 2012-11-12, 16:03
Temat postu: Nowe płyty - świeże wrażenia
Wiadomo, że w życiu każdego z nas nowe płyty ukochanych zespołów niemałą rolę odgrywają. Czekamy na nie, jaramy się zapowiedziami, wywiadami z zespołami itd itp i w końcu łapiemy płytę w rękę i wraz z pierwszym odsłuchem mamy jakieś tam pierwsze wrażenia. I do pisania o nowościach tutaj zachęcam - i to najlepiej zaraz po przesłuchaniu - czy się na nich zawiedliście, czy spełniły Wasze oczekiwania, czy też może totalnie rozwaliły Wam mózgi?

Więc! Piszta! Pierwsze wrażenia z nowopoznanych nowości. To ciekawe bo gdy już się pozna płytę dobrze, często okazuje się, że pierwsze wrażenie było mylne, że słabe kawałki stają się najciekawsze, a te najlepsze dość szybko się przejadają. Dlatego też myślę, że taki wątek może być ciekawy dla nas samych - żeby za jakiś czas móc obejrzeć się za siebie i porównać spojrzenie na płytę - obecne z tym świeżym.


Jutro, 13 listopada 2012 pojawia się nowa płyta Deftones, więc o czym innym mógłbym pisać?



Tak wygląda. Nazywa się Koi no Yokan. I co ma w środku? Czary-mary. Dosłownie. Zaczyna się dość standardowo, jak na Deftones - takiego brzmienia się spodziewałem. Utwory Swerve City i Romantic Dreams są świetne, ale wrzucał nie będę, bo łba nie urywają. Później pojawia się kawałek Leathers, który jako pierwszy promował płytę. Brzmi dość topornie ale gdy dosłuchuje się go już do końca, przestaje to przeszkadzać, staje się wręcz plusem. A największym plusem jest jak dla mnie tekst tutaj. "show your texture / wear your insides on the outside / show your enemy what you look like", brzmi świetnie (gdyby ktoś nie wierzył, proszę: http://www.youtube.com/watch?v=gQJSDGuYDfo). Później cudowny i mocny Poltergeist, po dość melodyjnym Leathers niezły kopniak: https://www.youtube.com/watch?v=dUm3Ld8xlL4 i to wejście! ach! takie surowe! Zaraz po nich lekkie, melodyjne i spokojne Entombed trochę porusza mnie ten utwór. Trochę tak się właśnie czuję. Świetna melodia i nastrój, wszystko toczy się z wolna do przodu, lekko rozpędza w refrenach melodia kolorowo wybucha. Świetnie! https://www.youtube.com/watch?v=67oBykAKUuk

Tutaj robi się jakiś taki naturalny podział, bo zaraz za Entombed pojawia się bardzo mocny ale niezbyt mnie kopiący kawałek Graphic Nature dobry bo to Deftones, ale jak na Deftones właśnie IMO nieco gówniany. Ale zaraz po nim...

https://www.youtube.com/watch?v=YImIvmtuHAE TEMPEST! jajebie! Jeden z 3 najlepszych utworów na płycie! Masakra! O ile po poprzednich kawałkach ma się wrażenie, że to po prostu kolejna płyta Deftones - ten sam zespół, nowe kawałki... O tyle przy Tempest to wrażenie znika. Kawałek jest krokiem na przód, czymś nowym i świeżym - trwa ponad 6 minut co jak na deftones jest czasem dość długim. Ale dzięki temu spokojnie może się rozwinąć, zaczyna się melodyjnie, niemalże balladowo, później robi się mocniej, później znów cichnie by w 3:45 eksplodować prze-ciężkimi riffami i odrobiną krzyku. Świetny kawałek! Totalne 10/10! Po niej całkiem świetne Gauze ciężko wchodzi, później robi się lżejsze, całkiem miłe i dobrze że idzie w parze z Tempest.

No i kolejny akapit bo zostały już tylko najlepsze kawałki na płycie - pierwszy to ROSEMARY to co dzieje się tam w 1:28 i później to najlepszy moment całego albumu! Absolutnie! Cudowne połączenie miażdżących riffów i lekkiej, subtelnej melodyki. No masakra! https://www.youtube.com/watch?v=6Ii8E21rbvQ Przecudowny kawałek. Trwa prawie siedem minut, na przemian ciężki i lekki, cichnie, wybucha, zwalnia przyspiesza... CUDO! Na takie coś czekałem! No i zaraz po nim kolejny z trójki najlepszych utworów - Goon Squad https://www.youtube.com/watch?v=Fwd3t-D6CM8 - znów zaczyna się sennie i spokojnie i nagle BACH! wchodzą riffy najlepsze od niepamiętam kiedy! Masakra! aż się człowiek nie bujać nie może! Ciężar, że ohohoho! Właśnie od takich kawałków zaczęła się moja miłość do Deftones no i trwa aż do dziś, już około 12 lat! to jest coś <3 Na końcu jest jeszcze jedna balladka, spokojniutka, wolniutka, melodyjna i w sumie porusza mnie dość mocno, głównie tekstem: "In the winds of your cape / I’ve sailed with you / From the shore to the gates". Świetny sposób na wyciszone, stłumione zamknięcie płyty.

Jeśli chodzi o całość, to myślę, że polubię ją bardziej niż poprzednią płytę, na której było bardzo dużo świetnych utworów... ale części po prostu nie pamiętam bo były dość średnie i nigdy jakoś się w nie nie wsłuchałem. Tutaj, po pierwszym przesłuchaniu Tylko jeden utwór mnie zawiódł, całość na solidnym deftonesowym poziomie, w kilku momentach wychyla się jednak wyżej (Poltergeist, Entombed, What Happened to You), no i zupełnie wybuchająca w trzech najjaśniejszych punktach. Już teraz dobrze wiem, że Tempest, Rosemary i Goon Squad zostaną ze mną na długo i spokojnie już teraz mogę je wpisać między najlepsze kawałki jakie Deftones nagrało w ogóle. Pewnie i cała płyta dość wysoko ulokuje się między innymi gdy już ją dobrze poznam i będę mógł spojrzeć na wszystko z perspektywy czasu. Po pierwszych odsłuchach najbardziej podoba mi się w niej właśnie to naprzemienne pokazywanie ciężkiego i subtelnego oblicza. Delikatne i ładne melodie wplecione między ciężkie, buczące riffy, lekkie ballady przekłądane ciężkimi, od początku do końca wykrzyczanymi kawałkami. Na takie Deftones się czekało! Takiego deftones się doczekało! Jest się z czego cieszyć! teraz tylko odczekać, aż pojawi się w Empiku i zakupić!




(tak btw 13.11.12 to całkiem dobra data. Deftones, wychodzi też nowe How to Destroy Angels, pewnie o nim coś napiszę, poza tym chyba Soundgarden tak? a w Polsce premiera nowej płyty od Łąki Łan, czyli zabawnie i ciekawie też u nas)

Therion - 2012-11-12, 19:08

Ja już prawie nie słucham muzyki.. bardzo mało i w sumie w dupie mam nowe płyty. Nie wiem co mi się zrobiło..
Angie - 2012-11-12, 20:33

Ja mam bardzo podobnie, słucham w kółko tego samego. Ale Deftones posłucham jutro. dzięki niebiosom za Spotify, serwis w sam raz dla takich leni jak ja którym nie chce się ściągać.
Weronika - 2012-11-12, 21:16

oh to ja potem napisze coś więcej, bo ostatnio był prawdziwy wysyp! płytą roku jest dla mnie póki co Anastasis Dead Can Dance. po za tym wyszła całkiem strawna płyta Crystal Castles - a za poprzednimi dokonaniami nie przepadam. poszli w emikowy styl , props. Do tego nowe My Dying Bride trzyma klase, The xx, Tiamat, Heroin and your veins - masa nowych albumów nie wiadomo za co się chwytać.
semako - 2012-11-18, 12:38

tego samego dnia co Koi No Yokan ukazała się też nowa EP od How to Destroy Angels, czym jarałem się już od dłuższego czasu, posłuchałem jej trochę i pierwsze wrażenia zaraz przed Wami niczym kubeł pomyj wyleję!



Pierwszą rzeczą, która rzuciła się w oczy, dosłownie, jest oprawa graficzna - w wykonaniu tradycyjnie już Roba Sheridana, który, jak się okazało później zaczął udzielać się też muzycznie i został czwartym (a technicznie rzecz biorąc trzecim) członkiem zespołu. Okładka, wszystkie zdjęcia zespołu i poszczególnych muzyków i zestaw grafik towarzyszący całości rozwala.

Więc całość utrzymana jest dość mocno w stylu Soundtracków Reznora i Rossa, no może bardziej noizowo i głośno i chaotycznie, co w sumie jest niemałym plusem. Więcej tu buczenia itd. Mimo wszystko porównałbym to bardziej do tych OSTów niż np do starego NIN.

Więc zaczyna się od kawałka Keep it together - http://www.youtube.com/watch?v=9qXuqqIseU0 strasznie lubię ten kawałek, zwłaszcza to jak melodia ucieka w dół w końcówkach nieparzystych wersów zwrotek, no i to nieposkładane "i can not k-k-keep it to... together, I c...". Bardzo lubię, wielki plus tutaj.
Po niej jest drugi kawałek - gdy usłyszałem go pierwszy raz w radio, strasznie się zawiodłem, bo wydał się strasznie minimalny, strasznie prosty... i jakiś taki zbyt pogodny... ale po bliższym przysłuchaniu się, to chyba mój faworyt - mowa tu o Ice Age w tle stłumione, nie strojące do końca brzdęknięcia, jakieś piszczenie, takieś stuki-puki itd, niesamowity nastrój. Uwielbiam kawałek! http://www.youtube.com/watch?v=swZCVvsDwHE
Dalej jest On the Wing Nieco wkurwiający stłumionym i dość niezrozumiałym wokalem... Poza tym jak jest się już w połowie, melodia zaczyna przekonywać, pod koniec robi się świetnie, z niewyraźnymi klawiszami pianina gdzieś tam w tle w całym tym buczeniu się unoszącymi. http://www.youtube.com/watch?v=fjG8J_25VFI Nieco słabiej niż 2 poprzednie utwory, ale nie ma co narzekać.
Czwarty kawałek ze zdecydowanie najlepszym tytułem na płycie - The sleep of reason produces monsters - dość prosty instrumental, bez większych zachwytów. Fajnie, że jest ale jakby go nie było, to bym nie płakał. Klimatem w sumie pasuje do całości więc niech jest, ale mogli go nieco bardziej rozbudować. Brzmi dosłownie jak fragment jakiegoś soundtracku.
The loop Closes - zaczynając się zapowiada kolejny instrumental, narastający stopniowo, burczący to tu to tam, coraz głośniej i głośniej. Gdzieś tam po drodze łapie jakąś śladową rytmikę. Jest taki sobie, aż nagle w pewnym momencie zupełnie cudownie gaśnie i cichnie i szeptem pojawiają się wokale - gdzieś tam dopiero w drugiej połowie. Jedno zapętlone zdanie powtarzane coraz głośniej i głośniej wraz z napiętrzającym się coraz wyżej i wyżej tłem. Bardzo lubię!
No i na koniec wisienka na torcie Speaking in Tongues - przywodzi na myśl pierwszą EP jeśli chodzi o piszczące i dudniące dźwięki. Powoli rozwija się ciężki klimat i wbija wokal - szeptem po całości i w jakiejś złamanej melodyce, drażniąco-zachwycającej. Przeplatane narastającym hałasem. Nagle gaśnie i dalej rozwija się na nowo. Masakra http://www.youtube.com/watch?v=Lz6Wn06kv0o i w ogóle pierwsze słowa - I AM MADE OF MAGIC AND WIRES <3 ciarki mnie przeszły!

Podsumowując - jeśli ktoś chciałby tutaj usłyszeć jakąś tam laserowo rytmiczną i ostrą rzecz to niestety bardzo się zawiedzie, toteż przed płytą trza się nastawić i najlepiej przesłuchać ją po raz pierwszy w czasie spaceru, najlepiej we mgle i to jakoś tak pod wieczór - taki właśnie stłumiony, mglisty i ciężki nastrój panuje na płycie. Polecam baaardzo. Moje wrażenia są raczej pozytywne - część kawałków może nie zachwyca, ale dość spójnie buduje nastój, potrzebny do wybuchów pozostałych, zajebistych kawałków. No i znów niestety kwestia tego że to EP. Znowu. Zapowiadano, już na zeszły rok cały album, nie wyszło nic poza jedną piosenką do Dziewczyny z Tatuażem, przełożono to jakoś na ten rok i dostaliśmy materiał, ale to tylko EP. Pół płyty.

Mimo wszystko wrażenia jak najbardziej bucząco-głośno-pozytywne. Choć niedosyt pozostaje i lekkie rozczarowanie razem z nim może też. Ilością - nie jakością, na szczęście.

Rob - 2012-12-29, 14:40

O, Deftonesi bardzo fajny album nagrali! Podoba mi się, po 2 albumach słabych IMHO coś u nich wreszcie ruszyło, poziom Around The Fur to co prawda nie jest, ale i tak jest fajnie i miło się tej płyty nawet słuchało : )
edgeofthorns - 2012-12-29, 19:04

A ja się jakoś do Deftonesów nie mogę przekonać. Dziwne, nie?
The Kaco - 2012-12-29, 21:35

Nie! Są toporni też się nie mogę przekonać.
Rob - 2012-12-30, 14:18

Ja jako fan tapirów i lat'80 nie mogłem się oprzeć tym niektórym fajnym melodiom, które tam są.
Therion - 2012-12-30, 17:59

Deftones ssie, bo wokal ssie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group