Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej
Rock Room - Forum fanów muzyki rockowej

Inne style - David Bowie

rzeznia22 - 2009-06-02, 23:04
Temat postu: David Bowie
A co sądzicie o tym Panu?
Słucham od bardzo dawna, dla mnie jest to, hm.. jakby to powiedzieć 'facet z klasą'.
Za młodu - zawsze z petem w gębie, często zmieniał image -czasami wyglądał jak pedał, ale mimo to mam do niego wielki respect ;]
Dyskografie ma dosyć obszerną, mimo, że słucham go od paru lat, nadal całej nie ogarniam :P
A Wy? Słuchacie Davida, żywej legendy? :]

semako - 2009-06-02, 23:44

Rez!!! szacunek. Davida uwielbiam (choć cholera znam kawałkami)... kiedyś miałem całą dyskografię ale potrzebowałem miejsca więc zostawiłem tylko płyty które poznałem... w razie czego zamówi się coś nowego...

Na Davida trafiłem przez NIN - konkretnie utwór i'm afraid of americans którą Trent z Davidem współtworzyli. utwór rewelacyjny, jeszcze lepszy teledysk. Zamówiłem Earthlinks i rozwaliła mnie ona!!! (zwłaszcza Little Wonder ) coś pięknego...masa dobrych rzeczy!!!

później przyszła kolej na jedną z piękniejszych piosenek jakie słyszałem (i teledysków zarazem) - Thursdays Child no i razem z nią płyta hours.

no a z przeszłości to uwielbiam Space Odity uwielbiam po prostu!!! kocham tę piosenkę... Tak Rez - Bowie wykreował sobie drugie ego - zaczął nagrywać i występować jako Ziggy Stardust - postać z innej planety... musiał wówczas nieźle przyćpać...

i to co powiedziałeś - człowiek z klasą - to jest świetne zdanie na opisanie Davida Bowiego... jego rozwój, od szaleństw i schiz i różnych kreacji aż do postaci jaką jest dziś... wszystko to przebiegało jednostajnie... Bowie jest jedyny w swoim rodzaju, i cały czas jest autentyczny! szacunek dla niego!!!

semako - 2009-06-03, 00:00

co to Zulas?? :)) widzę że zatkao kakao :)) w sensie albo Davida kochasz, albo Davida nienawidzisz... hmmm... stawiam to pierwsze :))
rzeznia22 - 2009-06-03, 00:06

jog napisał/a:
w sensie albo Davida kochasz, albo Davida nienawidzisz... hmmm... stawiam to pierwsz

Ja mysle, że to pierwsze bo inaczej łubudubu będzie :]

zulas18 - 2009-06-03, 00:16

DAVIDA BOWIEGO KOCHAM!! TO JEST ARTYSTA!! kurwa kazdą płytkę przeanalizowałem i uznajde ze ... najlepszą jest ....

1.Earthling - za piękne DnB asowe podkłady ;) genialny album jak dla mnie
2.Low - nienawidzę jarania się polaków numerem Warszawa bo jest zwykły ambientowy ;) typowo Enowaty ;P
3.The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars - JUZ ZA SAMĄ NAZWE :D
4. Lodger - Piękny nietypowy ;) cudowny album ;)
5. The Buddha of Suburbia - Piękne gitary ;) a piosenka tytułowa jak i Strangers When We Meet to najlepsze jego piosenki


najgorsze albumy to Lats Dance, Black Tie, White Noise, The Man Who Sold the World za to ze jest przeżarty tym zrypanym przebojem ;P marnym :[

rzeznia22 - 2009-06-03, 00:58

zulas18 napisał/a:
nienawidzę jarania się polaków numerem Warszawa

Warszawa to bardzo piękny utwór ;]

Tylko, że Bowie napisał go raczej ze smutnej strony.
'legenda' głosi, że kiedy przejeżdzał przez Warszawe, był zwyczajnie przerażony tym co wtedy zobaczył. Wszyscy smutni, niebo szare, ulice szare, wszystko szare... prawdziwa oaza melancholii. To go właśnie zainspirowało do stworzenia "Warszawy" ;]

Therion - 2009-06-03, 01:40

Zobaczył celebryta rzeczywistość i go wygięło ]:-> ]:->
zulas18 - 2009-06-03, 09:13

rzeznia22,

no to juz mi się zdarzyło poczytaĆ o tym ;)

OTHERSIDE to jest zajebista płytka ;) taka całkowiecie alternatywna bez słabych punktów :)
:yupi:

edgeofthorns - 2009-06-03, 10:59

David'a traktuje tak pomiędzy 'obojetny mi', a 'lekko drażni'. Za wyjątkiem może dwóch kawałków... nie lubię jego muzyki.
The Kaco - 2009-06-03, 15:28

Niestety, nigdy nie miałem okazji zapoznać się z jego twórczością, choć mam jej obraz (w głowie). Pewnie coś podobnego do The Velvet Underground.

Aaaa pre-Joy Division zespół nazywał się właśnie Warsaw (to od Jego pioesnki).

zulas18 - 2009-06-03, 15:45

oj całkiem co innego :lol:
The Kaco - 2009-06-03, 15:56

Cytat:
oj całkiem co innego :lol:

Uuuu :P myślałem, że kameleon gra właśnie w ich klimatach :DD Placebo ponoć, się wzorowało na Bowim :P gdzieś czytałem, że Bowie miał duży wpływ na punk (a raczej post-punk i nową falę) i glam :B Będę musiał, sobie przesłuchać jakiś album.

zulas18 - 2009-06-03, 17:26

polecam jako pierwszy Budda Of Surburbia ;)

[ Dodano: 2009-06-04, 10:26 ]
http://www.youtube.com/watch?v=48d4irOHhLY <-----BUDDA OF SURBURBIA

http://www.youtube.com/watch?v=rllBPMbuvIY <-----Strengers When We Meet (genialne brzmienie)

http://www.youtube.com/wa...feature=related <--- LITLLE WONDER

http://www.youtube.com/watch?v=M_KBqoktTl0 <---- GENIALNA NEW KILLER STAR!!!! :lol:

Fnord - 2009-06-05, 22:34

Głos Bowiego mnie trochę denerwuje. W sumie niewiele jego utworów weszło mi jakoś lepiej, ale "I'm deranged" z Lost Highway bardzo mi się podoba.

http://www.youtube.com/wa...feature=related

semako - 2009-06-05, 23:57

ja dziś rano wstałem z dziwną chęcią głębszego poznania dowolnej płyty Bowiego. więc włączyłem rano Hours. po 4 godzinach uznałem że jest świetna - w ogóle nie odczułem upływu 4 godzin. potem słuchałem czegoś innego, potem wróciła siostra. no i teraz sobie włączyłem. świetna jest ta płyta. w sumie każdy utwór na niej do mnie przemawia. taka dziwna melodyjność z niej płynie. Taka niełatwa i nieoczywista... pojawiająca się raz tu raz tam... świetna rzecz!!! no i Thursday's child... coś przepięknego!!! jutro mam zamiar dalej tę płytę katować!!!
Therion - 2009-06-06, 15:11

Finn kropkować nie można ?:) Nie no.. wiem wiem, przesadziłem :DD
semako - 2009-06-08, 22:04

a mnie nadal trzyma album Hours... i powiem Wam że jest na prawdę świetny!!! noż czegoś takiegoś!!! coś wspaniałego. sth in the air... mam wrażenie że on to sobie normalnie przy goleniu śpiewa... wiecie z takim luzem w głosie. i ogólnie Bowie na tej płycie - to już jest ktoś dojrzały... i to przebija w tekstach w śpiewie w klipach. wiecie - nie stara się jakoś odstawiać widowiskowego wokalu - tam nie ma fajerwerków... a skoro ich nie ma, to jak dobrze wiecie - ja takie coś lubię!!!

zwłaszcza Survive - pierwsze wersy pną się do góry... i nagle zdanie - "i missed you"... tak zaśpiewane tak spontanicznie, tak zwyczajnie... jakby nie było częścią tej piosenki... albo klip do thursdays child... coś pięknego - stoi przed lustrem włącza radio (i tam leci ta piosenka) a on sobie z radiem śpiewa... i nie wchodzi czasami w rytm, zdarzy mu się zafałszować... normalnie stoi przed lustrem i sobie śpiewa... coś niesamowitego!!!

no uwielbiam też if im dreaming my life - z niesłychaną zmianą dynamiki wewnątrz... coś pięknego - warto dla tego momentu słuchać tej piosenki w nieskończoność...

albo gitara na początku i cała melodia w pretty things are going to hell :))

Fnord - 2009-06-09, 12:59

Zulas, Twój post też kwalifikuje się pod moderację... Ale ze mnie upierdliwy sukinsyn, co? :DD
Angie - 2009-06-09, 13:02

Skądże, trzeba być twardym, a nie miętkim :P szczególnie jak się jest kandydatem na moderatora.
Therion - 2009-06-09, 13:06

Finn napisał/a:
Ale ze mnie upierdliwy sukinsyn, co?


To jest bardzo nietrafne określenie samego siebie :)) Na dodatek źle mówi o rodzonej mateczce, więc tego nie używaj :oczy:

semako - 2010-10-13, 12:09

hmmm na początku tego roku postanowiłem sobie mocno, że przesłucham CAŁĄ dyskografię Bowiego. no i pierwsza płyta zajęła mi niewiele - poza Space Oddity nic nie przykuło tam mojej uwagi, więc dałem sobie spokój. więc sięgnąłem po "The man who sold the world" która to oczarowała mnie i przez ponad miesiąc nie puszczała! w całości świetna, niesamowita opowieść o szaleństwie, o nie byciu normalnym, o różnych odpałach z tego płynących... na prawdę jestem do dziś zauroczony! rewelacja! kawałki takie jak "all the madmen", "black country rock", "lightning frightning" czy tytułowy "the man who sold the world" rozwalają mnie w drobny mak.

po poznaniu Człowieka który sprzedał świat, przyszła kolej na poznanie płyty "Hunky Dory" pierwsze odsłuchanie: ojajebie! bardziej melodyjny, liryczny, rozbudowany i wzbogacony poprzedni album! przesłuchałem kilkukrotnie ale odstawiłem płytę na jakiś czas... przez ostatnie pół roku próbowałem się zabrać za tę płytę kilkukrotnie... za każdym razem skutki były podobne - kawałki rewelacyjne... płyta jako całość nie chce wejść w ogóle... aż do wczoraj! włączam płytę! i w końcu! w końcu mi wchodzi! i to wchodzi po całości! niesamowicie! przepięknie! o rany! jeszcze kilka dni i będę mógł się zabrać za kolejny album :D jea!

http://www.youtube.com/wa...0T2mbp0&ob=av2n
http://www.youtube.com/watch?v=iyC0rXYSqd0
http://www.youtube.com/watch?v=pO9JBM1ufA8 (jeden z najlepszych finałów na świecie! za pierwszym razem jak to słyszałem to zrobiłem taką minę - byłem w pociągu - że laska siedząca na przeciwko wybuchła śmiechem :D hahah)



The Kaco - 2010-10-13, 17:19

Ajjj muszę się zabrać za Space Oddity bo już kilka osób mi poleciło :)
semako - 2010-10-31, 11:36

przez ostatni tydzień zżarłem w całości niemalże płytę "The rise and fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" płyta rozjebuje jako całość! nosi mnie równo! Bowie walnął kawał dobrej roboty... dziś takie rzeczy się nie zdarzają. Bowie bowiem ogłosił pewnego dnia, że nie jest już Davidem Bowiem! twierdził że nazywa się Ziggy Stardust i jest kosmitą pochodzącym z Marsa. przyjął całkowicie swoje alter ego, występował, udzielał wywiadów i najogólniej żył jako Ziggy! :O masakra! jeśli chodzi o płytę to zaraz rzucę słów kilka i kawałków kilka. może kogoś przekona ;)




płyta całościowo powala, w porównaniu do Hunky Dory robi się bardziej złożona - słychać masę instrumentów tutaj, a i konstrukcje stają się coraz bogatsze. Płyta porywa melodyjnością, rzecz świetna doprawdy.
całość zaczyna się od kawałka 5 YEARS w którym to, bohater nagle dowiedział się, że pozostało nam jeszcze 5 lat. później będzie koniec. mamy 5 lat żeby płakać... i opisuje jak bardzo zależy mu nagle na wszystkich ludziach. pod koniec spotyka pewną dziewczynę i zachwyca się nią i w ogóle - wspaniale zaśpiewana jest ta część. gubi tonację, zaczyna krzyczeć. ach!
mój kolejny ulubiony kawałek z tej płyty MOONAGE DAYDREAM masakruje mnie równo! co za melodyka! w każdej ze zwrotek mamy najpierw 2 wersy śpiewane bardzo fajną melodią a później wchodzi 3ci który mnie rozwala - podciągnięty jest tak do góry... i w ogóle płaczę! "make me baby!" no i cała ta skoczna melodia w środku utworu. wspaniała rzecz!
Wymienię może jeszcze STARMAN rewelacyjnie wchodzi - zwrotki oh - oh - oh :D no i refren... o gwiezdnym człowieku czekającym w niebie. chciałby zejść do nas i nas spotkać, ale boi się że nasze głowy eksplodowałyby jakbyśmy go zobaczyli :D rewelacja :)
Dam jeszcze tytułowego ZIGGY STARDUST z niesamowitym wbijającym się w łeb jak nie wiem co riffem! oesu! co to jest dobre!

polecam oczywiście ten album (tak jak poprzednie) z całego serca! słuchajcie! piszcie! i w ogóle :D [/quote]

The Kaco - 2010-11-01, 09:52

Taka ciekawostka... ostatnio słuchałem sobie Blura, płyty Blur i wiecie co :DD tam gościnnie jest Bowie (i wielu innych muzyków) :DD
http://www.youtube.com/watch?v=IM7eBl_9_ps
Ten track jest wyjebongo.

zagwozdka - 2010-11-03, 00:19

http://www.davidbowieisverydisappointedinyou.com/
A Davida nie znam póki co bliżej, ale zmotywował mnie ostatnio wykładowca (i trochę semako) i chyba nie mam wyboru. A Space Oddity jest mega, ale jak do tej pory mój faworyt to Starman.

semako - 2011-04-15, 12:12

wczoraj się dowiedziałem że na cześć Davida, nazwano pewien gatunek tropikalnego pająka :D hahah!

Heteropoda davidbowie

http://www.telegraph.co.u...avid-Bowie.html

muzycznie nadal siedzę w "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and Spiders from Mars" więc nic nowego Wam dzieciaki nie powiem! :D

The Kaco - 2011-04-15, 12:43

Hah! Też miałem to wrzucić :DD Swoją drogą Hunky Dory jest osom!
semako - 2011-04-15, 12:52

tak Hunky Dory JEST Osom!
Bombers, Bewlay Brothers, Quicksand, Queen Bitch! o rany! ta płyta rozkurwia!

Therion - 2011-04-15, 13:00

muska was po waszych wrażliwych kobiecych serduszkach :D
The Kaco - 2011-04-15, 13:14

Nah nie tak bardzo jak Pearl Jam :P
semako - 2011-04-15, 13:49

oj tak Tery! aż czasami chcę wskoczyć w suknię i śpiewać Queen Bitch!
The Kaco - 2011-04-15, 14:27

A właśnie, Green River zrobiło cover Queen Bitch
http://www.youtube.com/watch?v=81qxQli4X04
Ta dam.

semako - 2011-04-15, 15:55

ej no raczej że fajoskye!

http://www.youtube.com/wa...feature=related
<klaps>

Rob - 2011-04-27, 23:16

Wstyd się przyznać, ale z Bowiego to ja znam tylko dwa utwory, Cat People i ten utwór nagrany z Queen, czyli w sumie nie znam nic bo nie pamiętam nawet nazw :rotfl:
Weronika - 2011-04-27, 23:20

Oj, to ja chciałam napisać w temacie o Bowiem najmniej wartościowy komentarz :D
dodam iż znam tylko kawałek 'Im affraid of americans' nagrany z Reznorem. Swojego czasu jog edukował mnie na temat bowiego, ale poszło opornie i nic z tego nie wyszło... ciągle mam na dysku 3 płyty czekające na odpowiedni czas. W ogóle w ostatni tydzien przybyło mi około 40 płyt <3

Therion - 2011-04-28, 00:15

Ja nie znam Bowiego, próbowałem.. ale mnie nie kręci. Więc nigdy go nie pokocham.. bo wałkować go nie mam zamiaru ;]
Rob - 2011-04-28, 00:19

Ponoć na oglądaniu anime i mangi można ćwiczyć silną wolę, nie poddawaj się Terry :rotfl:
Therion - 2011-04-28, 00:32

Rob napisał/a:
Ponoć na oglądaniu anime i mangi można ćwiczyć silną wolę, nie poddawaj się Terry :rotfl:

Nie można, bo jak juz kiedys wspominałem na forum.... :


Earanil - 2011-04-28, 04:31

Ja póki co zdecydowanie wolę Bryana Ferrego (i Roxy Music), ale kiedyś tam na pewno znajdę czas na więcej Bowiego.
Therion - 2011-04-28, 09:27

Po co znajdywać czas na więcej Bowiego ? :chrust:i:pätyk:
semako - 2011-04-28, 11:47

po co?
Bo jest zajebisty?

a dlaczego nie poświęcać mu więcej czasu?
bo nie podobał się Terremu.


jak dla mnie 1:0 dla Bowiego :P

Therion - 2011-04-28, 12:43

semako napisał/a:
jak dla mnie 1:0 dla Bowiego :P

Bowie ma wyjebane na Twoją punktację i na moje zdanie :)

semako - 2011-04-28, 13:18

:P
Weronika - 2011-04-28, 15:17

na pewno codziennie obczaja posty w wątku o swej osobie na RR. i płacze po nocach jak czyta posty therrego. ide o zakład!
Earanil - 2011-04-28, 16:01

Therion napisał/a:
Bowie ma wyjebane na moje zdanie :)

ja też :)

Therion - 2011-04-28, 16:17

Earanil napisał/a:
ja też :)

A mnie to chuj obchodzi ;]

Earanil - 2011-04-28, 16:30

Therion napisał/a:
A mnie to chuj obchodzi ;]

Gdyby tak było to byś nic nie pisał :rotfl:

Therion - 2011-04-28, 16:59

Earanil napisał/a:
Gdyby tak było to byś nic nie pisał :rotfl:

nie lubię nic nie pisać, bo wtedy będziesz myślał że wygrałeś tę nierówną walkę :D :lol:

jaha - 2011-04-28, 17:44

E tam. Pierdolicie. :rotfl:
semako - 2011-08-14, 14:56

Nooo troszeczkę czasu mi to zajęło... ale w końcu zabrałem się za kolejną, piątą już płytę Bowiego - "Aladdin Sane". Po pobieżnym przesłuchaniu mam do powiedzenia tylko: "japierdolę" nie wierzę że wszystkie płyty od "the man who sold the world" aż do tej płyty wyszły na przestrzeni lat 1970 - 1973... w międzyczasie Bowie zdążył być już wariatem który sprzedał świat, zniewieściałym dziwakiem noszącym suknie, Kosmitą który uciekł z Marsa... przez rok utrzymywał że nazywa się Ziggy Stardust i nie pochodzi z ziemi... masakra!

A teraz Aladdin Sane... Płyta poza tym, że odziedziczyła pobieżne brzmienie po poprzedniczkach (choć nie widzę tu już prawie żadnych śladów np Man who sold the world) jest niesamowicie wypchana jazzowo bluesującymi akcentami... brzmi niesamowicie... np takie pianino w tytułowym kawałku... Nadal mamy wrażenie obcowania z czymś dziwnym i jakby multi-brzmieniowym, multi-płciowym, multi-dźwiękowym, multi-niewiadomoczym...

Niesamowitą frajdę sprawia mi odkrywanie muzyki która zaistniała już daaaawno temu, przez całe dziesięciolecia wpływała na cały muzyczny świat i jest ogólnie czymś od dawna ustalonym i przyjętym... dla mnie stanowi jednak całkowitą nowość... i na prawdę nie wiem jak podszedłbym do muzyki tego dziwaka jakim jest Bowie, gdybym nie miał za sobą poprzednich płyt... kiedyś próbowałem zaczynać od środka... skończyło się wywaleniem dyskografii z dysku ;]

http://www.youtube.com/watch?v=q2y9inP4CqE

no proszę! jaka melodyka! totalnie Bowie-owa jakie refreny - ooooooooo Aladdin Sane!!!!!

Earanil - 2011-09-09, 01:21

semako napisał/a:
Kosmitą który uciekł z Marsa... przez rok utrzymywał że nazywa się Ziggy Stardust i nie pochodzi z ziemi... masakra!

słyszę (/czytam) to już od Ciebie chyba piąty raz :P

;)

semako - 2011-09-09, 01:24

bo widzisz. tak na prawdę mam pewną ukrytą tożsamość - jestem Replay-Manem.


wiesz bo mam falową fazę na Bowiego - posłucham jakiejś płyty... później kilka miesięcy nic, później przypominam ją sobie, później kolejna płyta. Każdorazowo jaram się nim jakby od nowa :P

Angie - 2011-09-09, 01:26

W sumie zawsze mnie zastanawiało co w tym takiego niesamowitego :D Przecież każdy świr może tak powiedzieć :P
Earanil - 2011-09-09, 01:31

No właśnie :P to nic trudnego - co innego Keith Caputo, a raczej Mina :DD Bowie może mu/jej stopy myc co najwyżej ;)
semako - 2011-09-09, 01:31

ale nie każdy staje się od razu legendą ;) a tu bach :P
Therion - 2011-09-09, 01:38

Vias Treponic Ich kładzie !
Earanil - 2011-09-09, 01:43

Therion napisał/a:
Vias Treponic Ich kładzie !

who?

Therion - 2011-09-09, 01:50

Nawet nie ma o nim info, jest tak undergroundowy
semako - 2011-09-09, 01:55

jak już jesteśmy przy andergraundzie, to zdechłem dziś ze śmiechu widząc to


Therion - 2011-09-09, 01:56

Gdzie można sobie obejrzeć wszystkie tragedie ?:P Są zajebiste :D
Rob - 2011-09-09, 02:09

Earanil napisał/a:
No właśnie :P to nic trudnego - co innego Keith Caputo, a raczej Mina :DD Bowie może mu/jej stopy myc co najwyżej ;)


KEITH JUŻ JEST KOBIETĄ? :bigeyes: Tego to kurwa pojebało. Poza tym ja udawałem geja jakiś czas aahahah :P

Earanil - 2011-09-09, 02:16

Rob napisał/a:
KEITH JUŻ JEST KOBIETĄ? :bigeyes: Tego to kurwa pojebało. Poza tym ja udawałem geja jakiś czas aahahah :P




:DD

za tydzień idę na jego koncert do Meskaliny (reflektujesz, Rob?), ciekawy jestem tego zjawiska ;) dobrze że zdążyłem w oryginale usłyszec na żywo Life of Agony :)
ale chyba jeszcze płci nie zmienił, na razie tylko stylizacja i każe się zwracac do siebie per "Mina" - oficjalne oświadczenie miał 15.07., a info o operacji jeszcze nie znalazłem. Kurwa, było już masę zacpanych legend, morderców, samobójców, gejów, kurwa dendrofilów, ale ze zmianą płci (nie licząc tej z Grecji w Eurowizjii) to pierwsze widzę :DD

Rob - 2011-09-09, 15:17

MASAKRA
semako - 2011-11-23, 20:37

Przyszła kolej na kolejną płytę Bowiego! Tydzień temu w czwartek kupiłem sobie "Hours" i "Outside" i w sumie przesłuchałem je nieco, zostawiając głębsze poznanie na później, prędzej czy później do nich dotrę :O dziś natomiast przypomniałem sobie jak zajebistą płytą jest Hunky Dory, a w tej chwili wziąłem się za poznawanie kolejnego albumu - Diamond Dogs i, że się tak wyrażę... "okurwamać".

Nie przesłuchałem jeszcze całej, ale muszę napisać już teraz, jak bardzo rozwaliły mnie 3 kawałki - jeden po drugim występujące - Sweet Things + Candidate + Sweet Thing Reprise... w sumie kulają się w ramach jednej linii melodyjnej, są zakurwiste... ale to co dzieje się pod koniec... jak w taką dość jednolitą melodykę ciągnącą się od 3 piosenek wchodzi zupełnie inny bas! :O Taki moment w którym człowiek rozdziawia gębę i mówi "kurwa mać! jeszcze raz!" i to "jeszcze raz" dotyczy wszystkich trzech piosenek. Druga z nich pięknie przechodzi od monologu, przez melorecytację, do rytmicznego śpiewu. Cudo. To zadziwiające jak z płyty na płytę Bowie staje się inny, idzie do przodu, zmienia się... pisałem już o tym, ale tutaj kolejna płyta i kolejna twarz Bowiego :O

Rozwaliło mnie też wejście w płytę, krótki utworek z jakimś tam gadaniem płynnie wbijający w tytułowy Diamond Dogs kopie dupę... ale i tak to co jest po nim jest jeszcze lepsze...

dobra słucham dalej




PS. korzystając z okazji chciałem tylko przypomnieć o tym że Bowie utrzymywał że jest kosmitą przez pewien okres w latach 70. :DD (Earl :* )

Earanil - 2011-11-23, 22:24

semako napisał/a:
PS. korzystając z okazji chciałem tylko przypomnieć o tym że Bowie utrzymywał że jest kosmitą przez pewien okres w latach 70. :DD (Earl :* )

:krzeslo: :krzeslo: :krzeslo: :krzeslo: :krzeslo:

:*


Jogi obejrzyj sobie jeden z moich ulubionych filmów ostatnich kilku lat - "Flashbacks of a Fool" (polski zjebany tytuł - "Zakochany głupiec") - Bowie choc tam nie występuje to odgrywa znaczącą rolę razem z Bryan'em Ferry'm z Roxy Music :) Polecam!

Angie - 2011-11-23, 23:19

Polecam też "Twin Peaks- ogniu krocz ze mną", tam Dawid również grał :D W porównaniu do serialu jest słaby, ale warto obejrzeć tak czy inaczej.
semako - 2011-11-23, 23:51

ok ok ok ;)

ja tu w międzyczasie dosłuchałem do końca Diamond Dogs i jestem zakochany w Rock 'N' Roll with me jaka niesamowita rzecz! aż chce się tańczyć! w reszcie płyty też! końcowe 1984 i Big Brother również ciężko toczą... koniec końców po kilku odsłuchach tyra mnie w zasadzie każdy kawałek! Najbardziej tytułowiec, wcześniej wymieniona trójca, teraz no i teraz wymienione kawałki... do tego dochodzi w zasadzie już tylko We Are The Dead no i chyba słynny (tak mi się zawsze wydawało, że to tu to tam można na tę piosenkę wpaść...) Rebel Rebel świetny, choć nie najlepszy na płycie. Całość świetna! Polecam! świetne piosenki, rozwalają od pierwszej do ostatniej :D

edgeofthorns - 2011-12-12, 09:52

Jak chcesz Bowiego zobaczyć na ekranie, oglądnij "The Prestige". Zagrał tam gienjiusza, Nikola Teslę.
semako - 2011-12-12, 10:31

aj wiem wiem, mam w planach, widziałem jakieś kawałki już, muszę kiedyś zobaczyć... ale u mnie z oglądaniem filmów jest słabiej niż z dodawaniem kolejnych wykonawców i płyt do przesłuchania :O
edgeofthorns - 2011-12-12, 22:18

Hej, a oglądałeś "Labirynt"? :D
semako - 2011-12-12, 23:10

haha nie, ale też mam na celowniku :D

z Bowiem widziałem tylko Artura i Minimki... podkładał tam głos czarnemu charakterowi chyba... ale koniec końców i tak oglądałem z polskim dubbingiem LOL :DD

Therion - 2011-12-12, 23:15

lol :rotfl:
edgeofthorns - 2011-12-12, 23:33

:rotfl: :rotfl: :rotfl:
edgeofthorns - 2011-12-12, 23:42

Powinieneś obejrzeć, Jogu, Labirynt. Obowiązkowo. Oprócz tego, ze się poślinisz to fajna bajeczka :P
Earanil - 2011-12-13, 03:17

O, Dymitr, tam na górze na tej stronie jest właśnie info o Caputo które przeoczyłeś ;)
Dymitr - 2011-12-13, 08:45

Earanil napisał/a:
O, Dymitr, tam na górze na tej stronie jest właśnie info o Caputo które przeoczyłeś ;)


Bo ignoruję zwykle temat o Bowiem i większości Jogowych wynalazków :P

Rob - 2011-12-13, 21:51

Kiedyś wejdę do tego tematu i przeczytam że Bowie zmarł hehehe

W sumie to tylko dlatego do niego wchodzę.

Therion - 2011-12-13, 22:17

haha, :D
semako - 2012-04-15, 23:55

ok minęło w sumie pół roku odkąd poznałem ostatnią płytę Bowiego - Diamond Dogs oczywiście, z roku pańskiego 1974 bodajże, po drodze polizałem jakieś nowsze płyty, no ale tylko polizałem to tu to tam. Ruszyłem do przodu i zająłem się kolejną chronologicznie płytą! jestem już w roku 1975! jea! zanim napiszę coś o tej kolejnej płycie przypomnę znów bo nie robiłem tego od pół niemalże roku - Bowie kiedyś twierdził że nazywa się Ziggy Stardast i że jest z Marsa (Albert :* )

pierwszą rzeczą jaką mnie odstraszyła w płycie Young Americans jest okładka:


no cóż, ale nie ocenia się książek po okładkach prawda? przeczytałem conieco o płycie i jej nagrywanie rozpoczęło się już w czasie trasy koncertowej z diamentowymi psami i to że spora część materiału została zarejestrowana przy wspólnym graniu całego zespołu, co też jest fajne. No i włączyłem pierwszy raz i nie dosłuchałem do końca - przeraził mnie fakt że Bowie najwyraźniej wywalił wszystkie gitary i zastąpił je saksofonami i klawiszami. Ciężka była to chwila - na prawdę nie spodobało mi się to :O No ale uznałem że przynajmniej przesłucham ją żeby smutek był niejako uzasadniony - wziąłem na MP4 ze sobą na zakupy no i tu mnie jebło! wróciłem do domu i słucham w zasadzie do teraz (Tery uprzedzam Twojego kolejnego posta, nie wałkowałem by się do płyty przekonać - wałkuję po tym jak już się do niej przekonałem ;) )

No ale! jedziemy - po pierwsze tym co zaskakuje jest właśnie soulowość tej płyty, momentami nieco funkuje, saksofon nieco pcha ją w inną jeszcze stronę. Spodziewałem się raczej soczystych i tęgich riffów po tym co było na Diamond Dogs... a tu zwrot w zupełnie inną stronę. świetnie napisane melodie, gospelowe momentami chórki, totalne zróżnicowanie całej płyty no i niesamowita odmienność po tym co było wcześniej są największymi, obok oczywiście poszczególnych kawałków plusami. rzucę kilka kawałków, i w sumie nie będę się rozpisywał - proszę ;)

http://www.youtube.com/watch?v=xFudBQcplj4 hahAHhA
http://www.youtube.com/watch?v=8C1Q3ySvzD4 kickass!
http://www.youtube.com/watch?v=A4a9ppLMx3I (te klawisze z saksofonem po 0:30!)
http://www.youtube.com/watch?v=LLjY1rMy4XA
http://www.youtube.com/watch?v=FW9x7OkwpxA

ołjeez! masakra!

Earanil - 2012-04-16, 02:05

Jogi i tak nikt tych wypocin nie czyta :P :rotfl:
napisałeś coś tam o tym że był kosmitOM czy coś?

Śniegu - 2012-04-16, 02:21

Ja przeczytałem, nic na temat kosmitów nie było.
A utwory przesłucham jutro bo dzisiaj już zrobiłem ragequita z YouTube.

Earanil - 2012-04-16, 02:24

Śniegu napisał/a:
Ja przeczytałem, nic na temat kosmitów nie było.
A utwory przesłucham jutro bo dzisiaj już zrobiłem ragequita z YouTube.

ech to się nowy trend na RR zrobił. CZYTAMY DŁUGIE POSTY, ludzieeee! co tu się wywija





:DD :DD :DD

semako - 2012-06-05, 13:01

To teraz ino uwożej, bo jebnę coś o kolejnej płycie Bowiego, która wpadła mi w łapy. Station to Station z 1976 roku.



W latach 70tych Bowie nagrywał płyty w sumie co roku, czasem zdarzało mu się wydać dwie płyty w ciągu jednego roku, najcudowniejsze jednak jest to, że na z albumu na album David jest kimś innym. Wymyśla samego siebie, kreuje na nowo, ingerując zdecydowanie również w brzmienia... I tak na początku lat 70 był po prostu Davidem Bowiem, by już wkrótce przyjąć nowe alter ego - Ziggy Stardust - przybysz z Marsa, grający rocknrolla na ziemi <puszcza oko do Earla> później era Aladdin sane, Diamond Dogs... w drugiej połowie lat 70 Bowie przywdział znów nową maskę - w filmie "the man who fell on eath" stworzył kolejne alter ego - Thin White Duke. Książę był zimną powłoką, pustą skorupą. Pozbawionym uczuć odczłowieczonym szkieletem. To co było w nim najbardziej niesamowite to to, że pisał niesamowicie nacechowane emocjami teksty, o miłości, samotności i tęsknocie, ale wykonywał je niesamowicie oschle, jakby nie dotykały bezpośrednio jego osoby. Porównywano go wówczas do płonącego lodu. Totalnie sprzecznego. Poza tym uzależnił się niesamowicie od narkotyków, które wpływały na jego osobowość i poglądy. W wielu wywiadach z tamtych czasów jest niewyraźny, nie umie pozbierać myśli czy też nawet płynnie się wypowiedzieć. Zaczął przyjmować jakieś utopijne poglądy, mawiał że Brytanii przydałby się faszystowski wódz. Później przyznawał, że okres powstawania filmu i bycia Białym Chudym Księciem był dla niego czasem niesłychanego emocjonalnego i psychicznego terroru.

Postanowił jednak wykorzystać ten okres i nagrać kolejną płytę. Station to Station jest "brzmieniowym powrotem do Europy" mimo że została nagrana za oceanem. Bowie odwołuje się tu do jakiejś magiczności, płyta sięga głębiej swoją tematyką - do relacji z innymi ludźmi, zwłaszcza tych opartych na miłości i tęsknocie. Odwołuje się nawet do wiary, momentami mamy tu bezpośrednie monologi kierowane do Boga, które Bowie sam określił jako modlitwę. Mamy ślady terroru, który muzyk przeżywał, jednocześnie tęsknoty za czymś więcej. Cały czas ciągnął się tutaj problem narkotyków - Duke twierdzi, że nie pamięta większości sesji nagraniowych podczas tworzenia płyty.

Tyle jeśli chodzi o tło. Sama zawartość mnie niesamowicie zadowala. Rozpoczyna się dłuuuugim, psychodelicznym tytułowcem - Station to Station - http://www.youtube.com/watch?v=ZY77zDzNmYw na początku odrealniony odgłos jadącego pociągu, później toporny, jednostajny rytm, w którym nagle po 3 minutach rozlewa się melodyjny wokal - Bowie sam przedstawia się już w pierwszym zdaniu "the return of the Thin White Duke", brzmieniowo niesamowicie, w ciągu tych 10 minut rytmika zmieni się kilkukrotnie, wszystko obróci się do góry nogami, polecam. Uwielbiam.
Golen Years http://www.youtube.com/watch?v=7pSw6Dz3-8E Rytmicznie przyspiesza, da się już odczuć te lata 70te znacznie bardziej. Świetne chórki, świetna melodia no i tekst niesamowity też: "don't let me hear you say life's taking you nowhere... Angel!" whap whap whap!
Word on a Wing http://www.youtube.com/watch?v=DTIAiMeyd7Q Myślę że to moja ulubiona piosenka na tej płycie. Niesamowita melodia, świetnie zmieniająca się w refrenie, no i przy jednym magicznym momencie w środku! Bowie twierdził, że przeżywał straszny czas w czasie odgrywania postaci Księcia, w którego wcielał się także poza sceną. Wszystkie te rzeczy skłoniły go do przemyśleń związanych z wiarą i Bogiem jako takim. Napisał więc piosenkę, którą spokojnie można określić jego modlitwą. Śpiewa o tym że strasznie się stara żeby dopasować się do "boskiego schematu rzeczy" i że mu na tym zależy i takie tam. Kawałek jest świetny, polecam z całego serca ;)
TVC15 http://www.youtube.com/watch?v=Sn8_UgMONps no! ten kawałek też uwielbiam! totalnie! normalnie nie da się go nie śpiewać! nie da się! :D o czym jest? Jest opisem jakichś tam schiz, które biedny David przeżywał - otóż jest o demonicznym telewizorze przyszłości. Bowie twierdził, że ma taki w pokoju. Śpiewa o tym, że przyszła do niego kobieta i oglądała TV... i została przez niego hmmm. wchłonięta... :D nice semako!
Stay - http://www.youtube.com/watch?v=iJVtv9LlK9Y Kawałek wykorzystujący fragmenty tekstów i melodii innego utworu z poprzedniej płyty "Young Americans". Znów bardziej funkujące brzmienia, melodyjne refreny, aż chce się tańczyć :D
Wild is the wind http://www.youtube.com/wa...pRq6DV4&ob=av2e utwór jest coverem, świetnie zrobionym. Wolna ballada, myślę, że bardziej przystępna niż np "Stay", choć mimo wszystko przegrywa z "Word on a Wing". W sam raz do potańczenia ;) Spokojna, wrażliwa i głęboka, niesłychanie kontrastująca z samą postacią wykonawcy... i to jak dla mnie największy atut.

Cóż i to tyle - na płycie jest zaledwie sześć utworów. Mimo to nie twierdzę, że to mało, no i ilość tutaj zdecydowanie przegoniona jest przez jakość. Płyta z tak wielkim tłem ma nadal do zaoferowania cały ocean swojej własnej treści, nowych brzmień, zupełnie odmiennych od tych które słyszeliśmy na poprzednich płytach! TAK się robi albumy, które nigdy nie tracą na wartości, zawsze są aktualne i poruszają. David Bowie nagrywał TYLKO takie albumy. Polecam zapoznanie się ;)




LASEROWO!

Earanil - 2012-06-05, 16:14

semako napisał/a:
by już wkrótce przyjąć nowe alter ego - Ziggy Stardust - przybysz z Marsa, grający rocknrolla na ziemi <puszcza oko do Earla>


:młotek:

The Kaco - 2013-06-17, 10:46

Heathen jest boski! Sunday ma taki sexy wyalienowany klimacik.
http://youtu.be/PjyC4pzOsOg

Angie - 2013-06-18, 22:29

Mam ciekawego newsa!

Wiecie, że Dawid Bowie uważał kiedyś, że pochodzi z Marsa?

edgeofthorns - 2013-06-18, 23:15

Tak, to było w okresie Space Oddity, jeśli dobrze pamiętam.
Angie - 2013-06-19, 11:27

To miał być żart, ale mi nie wyszło :D
Nawiązywałam do tego, że Jogi chyba kilkanaście razy o tym wspominał. Teraz jak tylko widzę gdzieś Bowiego, to od razu kojarzy mi się z Marsem :P

Earanil - 2013-06-19, 14:25

Angie napisał/a:
Mam ciekawego newsa!

Wiecie, że Dawid Bowie uważał kiedyś, że pochodzi z Marsa?


:młotek: :mlotek2: :banned:



TO jest prawidłowa reakcja ;)

edgeofthorns - 2013-06-19, 23:37

Angie napisał/a:
To miał być żart, ale mi nie wyszło :D
Nawiązywałam do tego, że Jogi chyba kilkanaście razy o tym wspominał. Teraz jak tylko wiszę gdzieś Bowiego, to od razu kojarzy mi się z Marsem :P


Faktycznie, wspominał mi o tym :D nie przytrybiłem :rotfl: :rotfl:

Nawet mi mówił dlaczego tak to skrupulatnie powtarzał... :P

semako - 2013-06-21, 20:33

David Bowie to jest kozak, a żart jak najbardziej się udał - wybuchnąłem śmiechem aż. Ja w sumie też to jako żart stosuję - wiem, że wkurwia to Alberta, więc przypadkowo niby to bokiem dokładam zdanie o pochodzeniu z marsa :D so good.

A Bowie to jest kozak. Słuchałem ostro w tym tygodniu znów. And the next day! and the next! and another one! <3

edgeofthorns - 2013-06-21, 23:18

semako napisał/a:
another one!


Bites the dust!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group