Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej
Rock Room - Forum fanów muzyki rockowej

Daty koncertów, spotkań z publiką, wywiady na żywo, relacje - Pochwal się swoim dorobkiem koncertowym :P

Angie - 2009-06-05, 22:34
Temat postu: Pochwal się swoim dorobkiem koncertowym :P
Tak jak w temacie, chwalimy się jakich artystów udało się nam już usłyszeć na żywca :D Koncert jakiego zespołu najbardziej utkwił wam w pamięci? Albo z drugiej strony- jaki koncert okazał się największą kupą? Na razie czekam na Wasze zwierzenia, ja pochwalę się później ;)
edgeofthorns - 2009-06-05, 22:36
Temat postu: Re: Pochwal się swoim dorobkiem koncertowym :P
Angie napisał/a:
Tak jak w temacie, chwalimy się jakich artystów udało się nam już usłyszeć na żywca :D


You Tube się liczy?

Angie - 2009-06-05, 22:38

Nie zadawaj gópich pytań :P
edgeofthorns - 2009-06-05, 22:43

w zasadzie... jedynym DUZYM koncertem na jakim bylem to mystic festival kilka lat temu. Byl Helloween i Rage i support...

Z całego koncertu zmiazgał mi pięte Virgin Snatch i Rage. Byl jeszcze Neolithic, ktory wypadl calkiem niezle. natomiast sam Helloween to jakas kicha... ;/ cieniarstwo. I sie zawiodlem na nich wtedy (mini fascynacja mlodziezowa:P). 4 kapele przetrwalem pod scena, ale na Helloweenie sobie odpuscilem... byla jeszcze taka wieśniacka kapela, ale tego to w ogole nie licze. wszyscy siedzieli i czekali az skoncza...


Ze sceny HC byłem pod wielkim wrażeniem polskiego bandi 1125!! To się nazywa pałer!!

Angie - 2009-06-05, 22:50

Aż mi się nie chce wierzyć że Helloween kichę odstawiło, na ju tjubie tak dobrze się prezentują (akurat dziś ogladałam ich występy z moim facetem bo nas na speed metal wzięło :P ). Kurczę, zespoł mojej "młodości", chciałabym ich kiedyś usłyszeć na żywo. Neolithic to też była dobra rzecz, uwielbiam ich utwór "Szacunek dla zmarłego" :)
edgeofthorns - 2009-06-05, 22:56

Angie napisał/a:
"Szacunek dla zmarłego"


A mi się zawsze chciało z niego śmiać :P

"Najbardziej... to nie lubie... nieboszczyków..." :rotfl:

Jak lubisz Neolithic to powinnaś sprawdzić dokładniej kalepe "Black River". ;)

Angie - 2009-06-05, 23:09

Właśnie dlatego tak lubię ten utwór, ma świetny tekst :P A Black River znam i lubię, takie polskie BLS :)
Natta - 2009-06-05, 23:40

Ja tam też nie byłam nigdy na żadnym większym koncercie. Za jednym wyjątkiem. Opeth w Stodole, w marcu. I pisałam już gdzieś że było zajebiscie.

A na koncerty nie jeżdżę z tego względu że wszędzie mam daleko, do tej pory byłam niepełnoletnia i nigdzie mnie nie puszczali, i nie miałam pieniędzy ;)

A Kętrzyńskie Lato się nie liczy :P

semako - 2009-06-05, 23:45

Ja NIGDY nie byłem na większym żadnym koncercie. nie lubię skakać nie ciągnie mnie... za 2 i pół tygodnia jadę na NIN i w sierpniu na Radiohead. To są moje pierwsze w życiu duże koncerty.
Fnord - 2009-06-06, 00:27

Największy koncert na jakim byłem to Pearl Jam w Chorzowie, w sumie nie tak dawno temu. Mnóstwo luda z całego świata, Linkin Park jako support, Vedder ze zdartym głosem. Ale i tak było fajnie, mimo że przyjechałem dopiero na koniec supportów.

Za to najlepsze koncerty na jakich byłem nie były wcale największe:
- TOOL w Hali Mera w Wawie, pierwszy koncert TOOLa w Polsce. Niesamowite, bardzo głębokie przeżycie. Ciemna scena i czarna sylwetka Maynarda na tle telebimu, ruszająca się dziwacznym, robaczkowym ruchem.
- Archive, Stodoła, promocja albumu Noise. Nie sądziłem, że można tak się bawić na Archiwum, a jednak. Skakałem jak głupi, darłem się i wybawiłem za wszystkie czasy. Pół koncertu śpiewałem razem z kapelą. Przed końcem bisów wymknąłem się z sali i pobiegłem na zaplecze "Stodoły", gdzie jako jedyny miałem okazję złapać muzyków: tak długo skakałem im pod oknem z markerem i cedekami, że w końcu zeszli dać mi autografy. A później jeszcze pogadaliśmy sobie i nawet poczęstowali mnie piwkiem. Fajni ludzie. A, no i okazało się, że bawiłem się tak dobrze na koncercie, że nawet mi powiedzieli "It was YOU!", a potem wskazali miejsce, w którym stałem :DD
- Radiohead w Berlinie. Super koncert, szkoda tylko że padało. No i niezapomniane przeżycia związane z kilkugodzinną wegetacją na berlińskim dworcu kolejowym w oczekiwaniu na pociąg.
- Within Temptation w Stodole - Sharon naprawdę ma świetny głos, a na żywo brzmi prawie dokładnie tak czysto jak na płytach studyjnych. No i ma bardzo dobry kontakt z publicznością, nawet sporo gada :D

A największym rozczarowaniem (co nie znaczy, że najgorszym koncertem) był Tiamat w Progresji. Dźwiękowcy dali ciała, a Johan nie potrafi śpiewać na koncertach.

Inne warte zapamiętania koncerty:
- Blue Machine w Składzie Butelek w Wawie
- Plenerowa Carmina Burana Orffa na Placu Defilad w Wawie
- Każdy koncert Kultu na którym byłem
- Paco De Lucia na Torwarze
- Chór Aleksandrowa w Sali Kongresowej
- Kosheen w Palladium
- Pidżama Porno w Palladium ("ostatni koncert")

Therion - 2009-06-06, 02:20

Ja i tak byłem na takim koncercie na jaki byście nie poszli :D No może niektórzy :P Ale nie ważne :D :B :B
The Kaco - 2009-06-06, 08:29

Największym koncertem na jakim byłe, to koncert... zespołu Pod Budą... poezja śpiewana :DD a drugi, to Breakout w Cieszanowie :B gdyby nie było Hejpisadu, to pewnie nie byłoby tyle arafatkowej młodzieży :|
arbukiwi - 2009-06-06, 08:50

Therion napisał/a:
Ale nie ważne :D :B :B
No nie wstydź się, ja bym się pochwaliła na Twoim miejscu. Chyba, że to feel.

Finn napisał/a:
"It was YOU!"

Ej, dobre! :D Coś Ty tam robił? :DD

I ja też nie widziałam za dużo na żywo...
Hurt, Coma, Metallica (yeah) razem z supportami, bodajże Machine Head i Mnemic, i The Car in on Fire (towarzysko, bo nie słucham ich za bardzo). I jakieś tam pomniejsze, w naszym lokalnym MCK:)

A, i na Moleście byłam 2 tygodnie temu :bigeyes:

rzeznia22 - 2009-06-06, 09:02

Hm...

Na takim 'wielkim' koncercie nie miałem niestety okazji być - oczywistym powodem tutaj jest brak środków finansowych. Ale spoko, zostane milionerem to sobie odbije. :]

Bylem za to na całym mnóstwie zespołów Polskich, tych troche większych jak i mniejszych :]

A te które najbardziej utkwiły mi w pamięci?

Hm.. Dżem jakieś 4 lata temu w Puławach. Niesamowity koncert... Chodź na Dżemie byłem juz kilkakrotnie, jednak tamten koncert był cudowny - dziesiątki harleyowców, świetna publiczność, grali bardzo długo... ech no nie da sie opisać. Moje zafascynowanie Dżemem sięgało wtedy zenitu, także doznania podwójne ;]

Drugi niezwykły koncert... rok temu czy dwa - TSA. No ja pierdole! Co tam sie nie działo... ! Nie musze chyba mówić, że zagrali rewelacyjnie... publiczność także była super - po prostu boskie piekło :D Dodatkowo poznałem pare świetnych osób - o dziwo, nie w moim wieku, tylko po 40-stce, mimo, że nie mialem jeszcze 18-stki, opiłem sie przy barze rozmaitych wódek/whisky, nawet takich które kosztują 20 zł od 50tki i których raczej długo bym sie nie napił ze względów finansowych :D . Do tego wyszedłem niesamowicie ućpany :D Wszystko za free dzięki gościnności ów nowych znajomych - szkoda tylko, że zgubiłem kontakty do 'przyjaciół' którzy mnie tak pięknie ugościli :D Także, zakończenie było dodatkowo piękne, nawet lepsze niż sam koncert :D Jeden z lepszych wieczorów mojego życia :]

Ostatnio Myslovitz - także bardzo podobał mi się ich koncert - w sumie, strasznie byłem na niego napalony bo widziałem Myslo dopiero pierwszy raz w życiu, a na ich koncert w pobliżu czekałem od lat ;]

Niecały rok temu - T.Love, koncert jak koncert - ale bardziej chodziło wtedy o poznanie pewnej wpływowej na mnie osoby, przez co wieczór ten wrył mi sie mocno w pamięć.

Dorobek koncertowy jeśli chodzi o Polskie grupy te małe jak i troche większe już jakiś tam mam - ale zawsze wnioskuję, że jedną z podstaw udanego wydarzenia jest publiczność ;]

jaha - 2009-06-06, 11:40

hmmmm... no zagranicznymi to nie ma co się chwalić bo nie byłam na żadnym większym.. 23.06.jest NIN i Jogi kupił mi bilecik !! !! aaaaa a ja następnego dnia rano mam egzamin sesyjny z dydaktyki !! !! i chyba raczej nie pojade :emo:
a polskie koncerty :
- szczególne wrażenie wywarł na mnie koncert Dżemu we Wrocławiu ubiegłego roku..
- Zachwycona byłam koncertem Myslovitz w Ostrowie Wlkp
- no i Dżem w Ostrowie ubiegłego miesiąca..
Poza tym to byłam jeszcze tylko na Farbenlehre, Zabili mi żółwia, The Indigo, Skanabis(taki se )Mech w Kołobrzegu, Za zu zi, koncert zespołu którego uwielbiałam swojego czasu : 2TM2, 3, i takie tam mniejsze już w ogóle.. szału ni ma.. :DD

:patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk:

Angie - 2009-06-06, 13:43

Ja próbowałam pierdyknąć zajebiście długiego posta odnośnie moich koncertów ale okazało się że się nie da z komórki, więc o tym później :P @Finn, tego Pearl Jamu to Ci zazdroszczę niesamowicie. Ciągle żałuję że nie pojechałam ale jeszcze wtedy nie pracowałam i cienko było z kasą. @Rzeźnia, spodziewałam się że opis Twoich koncertowych wrażeń będzie tak wyglądał :D też uważam że to czy koncert jest udany zależy w dużej mierze od publiczności i towarzystwa :P zresztą głównym celem moich wszystkich małych koncertów juwenaliowych i innych plenerowych było napicie się ze znajomymi i odstawianie maniany ;)
Therion - 2009-06-06, 15:02

Ja też Pearl Jamu zazdroszcze.. dlatego myślę o Berlinie.. żeby pojechać - ale jakoś samemu mi się nie chce. Ale w tym roku będzie Dream Theater, Opeth i Porcupine Tree.. więc jest nieźle :)
Angie - 2009-06-06, 18:19

Widzę że interesuje nas to samo ;)
Fnord - 2009-06-06, 19:26

Pearl Jam nie był aż taki świetny - Vedder naprawdę nie był w formie po poprzednim koncercie (zdaje się w Niemczech) na którym bisowali na potęgę. Prawdziwa magia zrobiła się na koniec, kiedy zagrali "Jeremy" i, na koniec, "Black". Starali się, ale wyszło średnio. Kapela nawet próbowała mówić do publiczności po polsku :D
Therion - 2009-06-06, 19:28

Bardziej chodzi mi o możliwość zobaczenia na żywo i usłyszenia zespołu który jest dla mnie bardzo ważny :)
jaha - 2009-06-06, 21:45

teeeż zazdroszczę Pearl Jamu... fajnie byłoby posłuchać ich na żywo.. ahhh :DD
:patyk: :patyk: :patyk: :patyk: pojedziemy kiedyś na koncert, co Therionku ?? ;)
choć wątpię że chciałbyś ze mną gdzieś kiedyś jechać.. :DD :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk:

Therion - 2009-06-07, 01:19

jaha napisał/a:
pojedziemy kiedyś na koncert, co Therionku ?? ;)

mrr mrrr, pewnie że pojedziemy :oczy: :B

A wracając do tematu.. byłem na "festynie" dzisiaj i gwiazdą był Perfect. Pierwsze co mnie powaliło to bardzo dobre i profesjonalne nagłośnienie - co na takich imprezach jest średnie przeważnie (wczoraj był Szymon Wydra,,i podobno było katastrofalnie... ale to za chwilę).
Ale to by było tyle jeśli chodzi o koncert.. bo markowski zaśpiewał bardzo przeciętnie. Do tego koncert trwał (razem z 2 bisami)... 36min. Uważam że to skandal, nawet jak na open air.

A co do Szymona Wydry i Carpe Diem.. to była tzw kaszana. Facet śpiewa i robi show w stylu gwiazd Disco Polo. I to na serio teraz piszę. Ma potencjał w głosie, potrafi śpiewać.. ale muzyka jaką robi dawno przekroczyło granice kiczu. :...:

semako - 2009-06-07, 01:21

a ja byłem na takim festynie ino z Lady Pank! Jaha - poznałem Łasica!!! dobry jegomość zaprawdę!!! a na koncercie byliśmy tylko na 2 piosenkach. a szkoda cholera. bo dobrze grali!!! posłuchał bym... "na co komu dziś wczorajsza miłość..." <śpiewa>

[ Dodano: 7 Czerwiec 2009, 01:25 ]
a co do Szymona Wydry... to straciłem do niego resztki szacunku gdy wystąpił w jakimś Show, gdzie był gwiazdą cyrkowej estrady... chyba Gwiezdny Cyrk się to nazywało... wiecie gwiazdy robiły różne wygibasy i ogólnie stawały na rękach i robiły salta, byleby przyciągnąć widzów ---> ich smesy ---> ich pieniądze... nie mogę znieść takich gówien... Wydra tresował foki, skakał na trapezie, był magikiem... bieda jak chuj (za przeproszeniem)

jaha - 2009-06-07, 10:43

no fakt. Wydra się zbiedził :P hmmm... Jogi mówisz że poznałeś łasica.. i co? przyznałeś się temu alkoholikowi że jesteś moim bratem ?? :DD
:patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk: :patyk:
a ja byłam niedawno naaaaa..... BUDCE SUFLERA !! !! grali na festynie - znałam nawet klika utworów.nagłośnienie było dobre bym powiedziała- tyle że ja co chwile łaziłam siku do tzw Toi toii - nie mam z nimi dobrych skojarzeń, zresztą..... kto ma ?? ;)
:patyk: :patyk: :patyk:

semako - 2009-06-07, 11:11

hmmm ktoś może mieć... wiesz ja też nie mam ale rozumiem jeśli ktoś ma. cholera żałuję że nie zostałem wczoraj dłużej na tym Lady Pank. Grali zajebiaszczo a nagłośnione było 3x lepiej niż wspomniane Budka i Dżem... wiara siedziała na rynku i śpiewała... kurde... poszliśmy z parku a oni zaczęli śpiewać - mniej niż zerooo o o o o!!! jak ja żałowałem - bo słyszeliśmy dobrze, że zaczęli grać, ale byliśmy już w drodze so 24h bo mnie Rudy z Łasicem szli odprowadzić i się musieli "wyposażyć" ja se tam tylko pepsi kupiłem... :DD no Jaha - Łasic to TAKI kolo normalnie - anime, rpgi, muza dobra... trza go tu ściągnąć nie ma co. a w parku była wuchta wiary!!! normalnie mimo tej pogody gównianej... o o o o mogłem zostać...
Therion - 2009-06-07, 11:32

jog napisał/a:
tylko pepsi kupiłem


Liczy sie tylko Cola i Dr Pepper :DD :DD

semako - 2009-06-07, 11:45

coli nie było. a ja nie widzę między colą a pepsi żadnej różnicy :DD a znam osoby które widzą że hohoho i krzyczą na mnie jak mówię że ja nie widzę... pepsi jest tańsza...
Dymitr - 2009-06-07, 11:45

Therion napisał/a:
jog napisał/a:
tylko pepsi kupiłem


Liczy sie tylko Cola


Wiesz ,że to jest w 100% ten sam napój ?! Marka jest tylko w umyśle, stąd wydaje Ci się, że czujesz różnicę.. są fabryki, które zlewają ten sam napój zarówno do opakowań pepsi, jak i coli...

semako - 2009-06-07, 11:46

:DD wiedziałem!!! tzn nie wiedziałem, ale czułem to!!! od zawsze!!! skoro nie widać różnicy, to po co przepłacać!!!
The Kaco - 2009-06-07, 11:49

A np.
Mirinda - Fanta
Sprite - 7up
To też te same :DD ? ciekawi mnie to, nie lubię napojów gazowanych, więc nigdy nie miałem okazji sprawdzić... ale kiedyś się coli napiłem ]:->

Fnord - 2009-06-07, 12:11

Cola i Pepsi NIE smakują tak samo. Mirinda to co innego niż Fanta, a 7up to nie Sprite.
Angie - 2009-06-07, 12:23

Udowodnij! :DD
The Kaco - 2009-06-07, 12:38

No właśnie! aaa a co z Ice Tea i Nestea :DD ?
semako - 2009-06-07, 13:04

są inne moim zdaniem - zobacz ice tea red white green i milion innych - nestea nie dorasta do pięt ice tea!!! zwłaszcza białej i czerwonej!!!
The Kaco - 2009-06-07, 13:15

jog napisał/a:
zobacz ice tea red white green

Daj linka, bo mi się nie chce szukać po necie :DD

semako - 2009-06-07, 13:30

www.pijherbate.ru :D :D::D
Natta - 2009-06-07, 14:18

Co do coli i pepsi:
Cytat:
Sformułowanie "paradoks Pepsi" powstało w 2004 roku w wyniku eksperymentu przeprowadzonego przez szóstkę naukowców z wydziału psychiatrii i behawiorystyki Baylor College of Medicine w Houston. "Coca-cola i pepsi są prawie identyczne pod względem składu chemicznego, a jednak ludzie zazwyczaj wykazują silną subiektywną preferencję wobec jednego z tych napojów. Ta prosta obserwacja rodzi istotne pytanie: jak przekaz kulturowy w połączeniu z zawartością szklanki kształtuje nasz odbiór?" - dociekał zespół naukowców kierowany przez Reada Montague’a. Żeby odpowiedzieć na to pytanie, badanym podano zarówno coca-colę, jak i pepsi w oznaczonych, jak i nieoznaczonych kubkach. Za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) mierzono aktywność ich mózgów w tym czasie.

Okazało się, że w tak zwanych ślepych testach, podczas których badani pili napoje z nieoznaczonych kubków, ich preferencje rozłożyły się po równo. Mniej więcej tyle samo osób wolało pepsi od coca-coli, co odwrotnie. Pomiar mózgu wykazał, że w trakcie takich właśnie testów w ludzkim mózgu szczególnie aktywne były te ośrodki, które odpowiadają za poczucie nagrody. Innymi słowy, ich mózg drobiazgowo analizował smak każdego z podanych płynów, gdyż smaczniejszy dostarczał mu więcej przyjemności.

Wszystko się zmieniło, gdy na kubkach pojawiły się marki. Szczególnie silne reakcje wywołał znaczek Coca-Coli: nagle z niewiadomych przyczyn ludzie zaczęli znacznie lepiej oceniać napój podany w kubku oznaczonym logiem Coca-Coli. Oceniali go dużo lepiej niż to, co dostawali w kubku nieoznaczonym, choć i w nim również była coca-cola. Znaczek Pepsi nie wywołał tak silnych emocji. Różnicę było widać również w aktywności mózgu zarejestrowanej przez funkcjonalny rezonans magnetyczny - mózg badanych znacznie bardziej aktywnie reagował na logo Coca-Coli niż na logo Pepsi. Ponadto przy wyborze napojów z oznakowanych kubków większą aktywność zarejestrowano w tych ośrodkach mózgu, które są odpowiedzialne za naszą samoocenę. A więc preferencje smakowe badanych przegrały w konfrontacji z ich wyobrażeniami na temat coca-coli, które były silniejsze niż w przypadku pepsi. Prowadząc ten tok rozumowania dalej, można powiedzieć, że wybieramy konkretny napój dlatego, że chcemy poczuć się kimś lepszym, a nie dlatego, że smakuje nam bardziej niż inny.


Źródło: http://czytelnia.onet.pl/...o_czytania.html

Więc wszystko to kwestia marki :P

Ale zgadzam się, ze Ice Tea bije na głowę Nestea!

Fnord - 2009-06-07, 14:21

Uhm, a jak wyjaśnisz to, że nie widząc butelki dostaję w szklance ciemny gazowany płyn i wiem czy to Coca Cola czy Pepsi?
The Kaco - 2009-06-07, 14:29

Finn napisał/a:
Uhm, a jak wyjaśnisz to, że nie widząc butelki dostaję w szklance ciemny gazowany płyn i wiem czy to Coca Cola czy Pepsi?

Załóż majtki na spodnie i zostań superbohaterem :P

Natta - 2009-06-07, 14:35

Finn napisał/a:
Uhm, a jak wyjaśnisz to, że nie widząc butelki dostaję w szklance ciemny gazowany płyn i wiem czy to Coca Cola czy Pepsi?

To idź to tych Panów Naukowców i pokaż im, że jesteś SuperFinnem! :D

semako - 2009-06-07, 14:39

Finnie bardzo prosto - ja nie czuję żadnej różnicy w smaku. uznajemy że różnica jest minimalna. tak jak napisała Natta - jest niewyczuwalna. ktoś pije tego dużo i przez długi okres. Mózg ludzki potrafi uczyć się różnych rzeczy. są pewne 2 zgłoski w języku hyba indyskim jakimś czy cóś, które dla nas brzmią identycznie. człowiek słyszy różnicę między nimi chyba jakoś do końca 2go roku życia - i tylko słuchając ich często w tym okresie później je rozróżnia. my nie usłyszelibyśmy różnicy... wiem że to dla nas niewyobrażalne ale Japończycy nie widzą różnicy między naszym R a L. ich mózg nie jest przyzwyczajony do widzenia tej różnicy.

tak samo mój mózg nie widzi tej różnicy jeśli o colę i pepsi chodzi. Finnie twój mózg widzi tę różnicę - a to nawet nie musi być różnica w smaku - smak może być identyczny - Twój mózg wyczuwa odmienny składnik chemiczny, a to co napisała Natta - Twoje widzenie coli i Pepsi jest już ukształtowane przez czynniki zewnętrzne - Twój mózg widzi dany składnik - i wysyła Ci informację, którą odczuwasz jako różnicę w smaku, i od razu mówisz - to jest cola a to jest pepsi.

a różnice w składzie muszą być same przez się - żeby jedna firma nie posądziła drugiej o kradzież receptury... więc dodają jakiś nieważny składnikżeby zmienić skład... ot cała tajemina moim zdaniem. a mózg Twój Finnie, a także kilku innych moich znajomych od razu ten składnik łapie i mówi Wam - to nie jest cola - to jest pepsi!!!

edgeofthorns - 2009-06-07, 14:41

Finn napisał/a:
Cola i Pepsi NIE smakują tak samo.


Oczywiście, czuć to o wiele lepiej jeśli pijemy z małych 0,2 l butelek. Pepsi jest bardziej gazowana i mniej slodsza (albo dodaja jakaś ilość sub. słodz.).

Fanta cytrynowa to bylo cos... nie wiem czy jeszcze jest. Pomaranczowa ssie... ;]

Sprite i 7UP smakują podobnie, jednak wolę Sprite'a.

Jest jeszcze Schweppes i Kinley. Ten drugi wygrywa...

Jeżeli mowa o Ice Tea i Nestea... zalezy od smaku... Czerwony Lipton Ice Tea miażdży tak jak zielona Nestea...


jog napisał/a:

Twój mózg wyczuwa odmienny składnik chemiczny



Składnik X !!

jaha - 2009-06-07, 15:44

Ja umiem z to rozpoznać wino marki Komandos, alboooo.. Leśny dzban, o !! !! :DD :DD zawsze coś !!
Jojek - 2009-06-07, 15:54

Dobry oftop :) Edż, że Pepsi mniej słodsza w smaku to się zgodzę, ale wynika to raczej z większej zawartości kofeiny, bo cukrów jest w niej ciut więcej niż w Coli. Co do zagazowania, to zawsze miałem wrażenie że to Cola ma większe bąbelki, a Pepsi łatwiej wchodzi w nos :D Poza tym wygazowana Cola zdecydowanie bardziej mi smakuje od wygazowanej Pepsi i różnica jest łatwo wyczuwalna.


Co do koncertów:


Do tego jeszcze kilkanaście mniejszych bezbiletowców, dwa darmowe Kulty, El Dojpa, Mono, Antimatter no i pierwszy koncert w moim życiu - Houk w Gdyni. Miałem z 14 lat, wbiłem się przed koncertem pod same barierki i w momencie gdy zaczął się młyn, zostałem niemalże zmiażdżony :D Aaaa i na Ściance jeszcze byłem. Też w Trójmieście. No i Moralna Lewatywa ! :D

Najlepsze: Archive w Jarocinie - podobnie jak Finn, byłem zaskoczony jak mocno można sobie poskakać do ich muzyki. Mono - już opisywałem, kompletny odlot.

Kupy:
- Machine Head przed Metallicą - totalnie zjebane nagłośnienie zawiniło.
- Wczorajszy Kult. Nosz ja rozumiem że UJot się uczy, ale żeby nie było dobrego pogo i to na otwartym powietrzu !? Nie rozumiem. Pierwszy raz coś takiego na Kulcie mi się zdarzyło. Nawet w Studio, gdzie było chyba z 50 stopni ciepła i zawartość CO2 wyższa niż w centrum Wa-wy, publiczność dawała radę, a tu ni chu chu. Pewnie przez to Kaziu skończył po 2 godzinach (rekordowo szybko). Do tego sam zespół dosyć ospale grał. Jedyna ciekawostka - Kazik w okularach :D

- Habakuk na festiwalu Go Rock w Stalowej Woli - totalna porażka. Poszedłem ze względu na Renatę Przemyk, która miała z nimi wystąpić. Okazało się jednak że nie wystąpiła. Pierwszy koncert w moim życiu na którym walczyłem ze snem. I nie tylko ja.

Aaaa, no i w te juwenalia byłem na ... uwaga ...... BOYSach ! :D :yupi:

The Kaco - 2009-06-07, 15:56

Najbardziej to zazdroszczę tylu koncertów Kultu :P no i koncertu El Dupy :DD
edgeofthorns - 2009-06-07, 15:59

Jojek napisał/a:

- Machine Head przed Metallicą - totalnie zjebane nagłośnienie zawiniło.


Całe szczęście, że nie pojechałem. Bardziej chciałęm ich zobaczyć niż Metę. Ale niestety wciąż pojawiają się problemy z nagłośnieniem polskich koncertów.
W Polsce jest mało miejsc na robienie koncertów. Uwazam, ze robienie koncertów w halach sportowych to jest klęska praktycznie na dzien dobry...
Poza tym, między Bogiem, a prawdą... Kapele z trzeciej i drugiej ligi wypadają często dosyć nagłośnieniowo lepiej niż śmietanka...

Therion - 2009-06-07, 16:47

Co do oftopuo smakach.
Pepsi i coca cola mają dość znaczną różnicę w smaku. Mój ojciec np nie lubi Pepsi i niejednokrotnie go chciałem oszukać robiąc mu drinka z pepsi a nie z colą i wyczuwał różnicę. Ja tez Ją czuję. Tak samo jest z Mirinda i Fanta. Mirinda jest dużo słodsza i bardziej gazowana.. aż się nie da jej pić. Sprite też jest łagodniejszy niż 7up.
Ale właśnie dlatego rządzi Dr Pepper bo nie ma drugiego takiego :)

arbukiwi - 2009-06-07, 19:35

Ej, od Coli jakoś tak zęby cierpną, a od Pepsi nie;) Po tym mnie więcej poznaję różnicę ja:P

A co to tematu...
edgeofthorns napisał/a:
Machine Head przed Metallicą - totalnie zjebane nagłośnienie zawiniło.
Ty, ja też tam byłam, ale byłam taka zajarana Metallicą, (prawdziwego Hammeta widziałam, o jaaaaa!! :yupi: :yupi: :yupi: ) że nawet nie zwróciłam uwagi;)

Ale teraz tak myślę.. może i faktycznie, coś mi mój towarzysz koncertowy truł, że słabo słychać... Ale kurczę Metallica wyparła z mojego mózgu wszystkie złe emocje i wspomnienia, i w ogóle wszystko :bigeyes:

Jojek - 2009-06-07, 19:46

No, Metalowi dali radę. Tylko jak zwykle w Chorzowie publika nieruchawa. Ale szczęśliwie odpowiednia grupka się znalazła do poskakania :)
arbukiwi - 2009-06-07, 19:56

To Ty na płycie byłeś? Na trybunach to fala za falą szły na początku, aż mi się podobało! :D
Jojek - 2009-06-07, 19:59

To Ty byłaś na trybunach ! ? :D Noo, falki całkiem ładne były, gratulejszyn ;)
arbukiwi - 2009-06-07, 20:29

Ej wiesz skąd te fale się w ogóle brały?...


Jakiś koleś, siedzący na obrzeżach trybun co chwila się kiwał, darł i podskakiwał. I jak tylko podskoczył, to siedzący obok niego ludzie myśleli, że on zaczyna robić fale, i robili razem z nim! Zniszczyło mnie, jak to dojrzałam! :DD

Jojek - 2009-06-07, 20:34

Heh, była taka reklama tłumacząca genezę fal na stadionach. Koleś oblał się piwem, podskoczył, a za nim cały stadion :D Jak widać w Chorzowie było podobnie :D
Therion - 2009-06-07, 22:26

W końcu Chorzów to stadion :DD Fala musiała być, hehe
edgeofthorns - 2009-06-07, 22:28

Therion napisał/a:
W końcu Chorzów to stadion :DD Fala musiała być, hehe


i mycie kibli szczoteczką do zębów... :rotfl:

arbukiwi - 2009-06-09, 20:01

Jojek, a tam z płyty było w ogóle widać cokolwiek z tego, co się na trybunach działo?
Jojek - 2009-06-09, 20:12

No jasne. Nie tylko na trybunach ale i na scenie, pod warunkiem że ma się odpowiedni wzrost ... ;)
arbukiwi - 2009-06-09, 20:14

Byłeś bliżej prawdziwego Hammeta! Prawie że leciał na Ciebie jego pot!

Nienawidzę Cię.

>____<

Angie - 2009-06-11, 20:14

Wypowiem się wreszcie w tym temacie.
Hmm, nie pamiętam wszystkich swoich koncertów, więc wymienię tylko te najważniejsze.
Pierwszym moim dużym koncertem był Red Hot Chilli Peppers w Chorzowie dwa lata temu. Ale byłam wtedy podjarana! 60 tys. ludzi i zespół za który dałabym się jeszcze wtedy pociąć :P Miałam na bilecie miejsce na sektorze, ale uznałyśmy z koleżanką że tam nie czuć klimatu i poszłyśmy na płytę. Nie było z tym problemu, ochroniarze nawet nie zauważyli że przelazłyśmy przez dziurę w płocie :P Ogólnie bardzo mi się podobało, choć niektórzy narzekali że za mało starych kawałków, że kontakt z publicznością za słaby i takie tam. Ja się cieszyłam z samego faktu, że tam jestem i nie zwracałam uwagi na takie drobnostki ;)
Później jakoś tak się złożyło, że przez rok nigdzie nie jeździłam i dopiero w sierpniu '08 wybrałam się na Erica Claptona do Gdyni. Bilety były w chuj drogie a organizacja fatalna :/ Jak już dotarłam okazało się ze takiego miejsca jakie mam na bilecie w rzeczywistości w ogóle nie ma, bo coś w ostatniej chwili pozmieniali na sektorach. Ostatecznie wylądowałam na płycie a 200 zł poszło w błoto. No ale nic, Eric chociaż dał z siebie wszystko i nie ma czego żałować. Ha, tu dopiero był słaby kontakt z publiką. Eric ograniczył się tylko do "hello", "thank you" po każdym utworze i "goodnight" :DD
No ale na koncert chodzi się dla muzyki, a nie dla zbędnego ględzenia, przynajmniej ja tak uważam :)
Następnie była Anathema w październiku. Co tu dużo gadać, niesamowity i najbardziej emocjonalny koncert na jakim byłam. Mimo że został on poprzedzony długim marznięciem pod Proximą i czekaniem az w końcu otworzą te cholerne drzwi :D Magia na "One last goodbye", ciary na "Angelice", w życiu tego nie zapomnę...
W lutym znowu zawitałam do Warszawy, tym razem na Tiamat i 69 Eyes. W sumie jeśli o mnie chodzi to tylko na Tiamat, po na Oczach się potwornie wynudziłam ;) Koncert był dobry, ale zwalone nagłośnienie skutecznie utrudniało mi przezywanie go tak mocno jakbym chciała. Ale chociaż udało mi się po występie zdobyć autografy i zdjęcie z Johanem więc byłam szczęśliwa :P
Miesiąc później pojechałam na Opeth. Zdecydowanie był to najlepszy koncert w jakim miałam szczęscie uczestniczyć. Było idealnie pod każdym względem i fajnych ludzi z last efemu się poznało :D Pisałam o tym w wątku o nich, więc teraz nie będę się na ten temat rozwodzić.
W kwietniu do Lublina zawitały 3 bardzo dobre doomowe zespoły: Mourning Beloveth, Mournful Congregation i Longing for Dawn. Koncert powolny, usypiający ale cholernie klimatyczny. No i przede wszystkim kameralny. Nie przepadam za tłumami na koncertach i jak ci wszyscy ludzie się o mnie ocierają, brrr... Świetnie było, oby wiecęj takich imprez w Lublinie!
No i ostatni koncert - Pain w Progresji. Nie przesadzę jeśli napiszę że po tym dniu nic już nie było takie jak wcześniej, hehe :D Relację juz pisałam więc też nie będę się już powtarzać.
Ten rok jest bardzo udany jeśli o koncerty chodzi, a tyle smaczków jeszcze przede mną. Teraz czekam niecierpliwie na Paradise Lost i Blind Guardian :)

Weronika - 2009-07-14, 12:06

ja to mieszkam tak daleko od wszystkich koncertów wydarzeń festiwali że szkoda gadać. (okolice Zielonej Góry, jedynie woodstock kiedyś 20 minut drogi teraz 120. ), dodatkowo niesmak wzmaga fakt żem niepełnoletnia.
jak na razie udało mi się wybrać na
The Prodigy w katowickim spodku
Hey, Myslovitz, Hurt, Strachy na lachy itp.
Vader x 2 raz woodstock raz zielonogórska kotłownia
Closterkeller
Acid Drinkers
Kreator
The australian pink floyd show.
nic szczególnego, teraz kiedy to Polski przyjeżdżają wszystkie gwiazdy jest ciężko.

Angie - 2009-07-14, 12:13

Wiesz, to tak nieźle. Ja w Twoim wieku jedyne co widziałam to Pidżama Porno i Happysad :DD
The Kaco - 2009-07-14, 13:34

Angie napisał/a:
Happysad

Biedana Ania :B teraz już wiem dlaczego słuchasz takich smutów - doomów, nie doomów :DD ja niestety też widziałem Hejpisad na żywo, na Breakout Festival w Cieszanowie, no i też słucham smutów tylko takich post-punkowych :DD chociaż doomowych też.

Therion - 2009-07-14, 13:37

ej to oni nie są szczęśliwym sadem, tylko happy smutkiem ? ;/ :lol:
arbukiwi - 2009-07-14, 15:55

Weronika napisał/a:
Acid Drinkers
Lutym w Gorzowie?.... Jaaaa miałam być i w ostatniej chwili mi wypadło coś :emo:
The Kaco - 2009-07-14, 16:53

Cytat:
ej to oni nie są szczęśliwym sadem, tylko happy smutkiem ?

Dobre :DD taka naprawdę tego nikt nie wie, nawet najstarsi górole! ao. Szczęśliwi Ci co nie byli na koncercie a uwierzyli (jaki był zły).


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group