Dobra, to ja jeszcze uzupełnię moją wcześniejszą wypowiedź
W moim życiu muzyka od urodzenia odgrywała dużą rolę bo w domu zawsze czegoś się słuchało. Rodzice na mój gust raczej wpływu nie mieli bo słuchali głownie muzyki z czasów swojej mlodości za to siostra od dziecka pokazywała mi co jest dobre a co nie. Niepoprawna maniaczka Guns N' Roses... To dzięki niej znam muzykę tego zespołu niemal na pamięć. W czasach kiedy miałam jakieś 6-10 lat był w mojej mieścinie sklep muzyczny w którym można było kupić wiele fajnych rzeczy. Tam na przykład nabyłam w ciemno "Ultrę" Depeche Mode (moja siostra za nimi nie przepadała) i Nine Lives Aerosmith (tu już bardziej za jej namową chyba... zreszta nawet nie pamietam). Obie te kasety mnie zniszczyły doszczętnie. W tamtych czasach słuchałam jeszcze namiętnie Offspringa i ich "Americany". W przypadku większości zespołów moja wiedza ograniczała się do jednej czy dwóch płyt niestety. Oczywiście wtedy nie słuchałam tylko dobrej muzyki dużo gowien przemknęło przez mój odtwarzacz, dajmy na to jakieś Kelly family czy Spice Girls. Ale za to Just 5 i innych boysbandów nigdy nie słuchałam, już wtedy uwazałam że to wiocha niebywała
Wpływ na mój gust miała jeszcze radiowa Trójka, słuchałam z siostrą w każdy piątek notowania listy, zawsze czekałam na nie z wypiekami na twarzy. Nawet sporo singli wtedy wygrywałysmy, a Niedźwiedź mi kiedyś przysłał pocztówkę z autografem dla jednej z najmłodszych słuchaczek
I tak mi zleciała podstawówka. Poźniej poszłam do gimnazjum i było trochę gorzej. Słuchałam duzo radia Eska Rockowe klimaty też gdzieśtam były ale na przemian z tym gównem. W pierwszej klasie bardzo lubiłam Britnej. Powrót do korzeni dokonał się dzięki Linkin Park, słuchałam namiętnie Meteory, a dopiero później poznałam Hybrid Theory i poczułam ze mocniejsze dźwięki to jednak jest to. Wiedziałam ze jednak świat nie kończy się na Linkin parku. Mój kumpel z klasy uwielbiał Nightwisha, Within temtation, Epicę czy Lacuna Coil i miłość przeszła na mnie. W drugiej czy trzeciej gównazjum Rzeź nagrał mi kilka płytek. Był tam np Death, Obituary, Judas Priest, King Diamond... Posłuchałam, ale wtedy nie rozumiałam takiej muzyki. Słuchałam za to Slipknota i cieszyłam się życiem
Poźniej poszłam do LO i też było różnie. Na początku byłam arafaciarką i jarałam się muzyką Pidżamy Porno i Happysadu... Koszmar. Ale jeszcze w 1 klasie kumpel nagrał mi Soilworka który lezał kilka miesiecy u mnie na dysku. Jak zdecydowałam się go w końcu posłuchać szczeka mi opadła. To był album "Stabbing The Drama". Chciałam więcej takiej muzyki. No i w tym momencie zaczęłam poznawać powoli metal i wszystkie te kapele które mozna uświadczyć na moim last efemie na czele z Katatonią która jest moim ulubionym zespołem i tak chyba będzie zawsze. Półtora roku temu założyłam sobie neta, zaczełam udzielać się na różnych forach, poznałam wcześniej wspomniany last.fm i dzięki temu wiele dobrej muzyki. Słucham bardzo dużo i staram się poznawać dużo nowych rzeczy. I ciągle tak jak dawniej miewam czasem uczucie totalnego zniczczenia przez jakiś album czy cały zespół, nic się nie wypaliło na szczęście w tym względzie. Zresztą dopiero co głębiej wchodzę w takie gatunki jak death czy black metal, więc jestem pewna ze jeszcze wiele pieknych chwil mnie czeka. No i jeszcze tyle klasyki zostało przeze mnie nieodkryte. Dajmy na to Alice Cooper - tyle się o gościu słyszało a dopiero niedawno poznałam "Trash" i dowiedziałam się jak on zajebiscie gra !
Ostatnie największe spustoszenie w mojej głowie zrobił Swallow The Sun. Usłyszałam ich pierwszy raz dokładnie rok temu. Na początku album Hope nie zrobił na mnie wielkiego wrazenia, ale jakoś tak w listopadzie wróciłam do niego znowu i to co się później działo ze mną za sprawą ich muzyki nie sposób opisać. Emocjonalny orgazm, palpitacje serca, łzy cisnące się do oczu, dreszcze i wszystkie tego typu emocje towarzyszyły mi przy słuchaniu ich muzyki. I przez cały ten rok nic się nie zmieniło Teaser ich nowego albumu puszczam sobie codziennie... Ech, chciałabym żeby częsciej takie coś się zdarzało. Dobrych zespołów nie brakuje, ale mało który w takim stopniu mnie miażdży.
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Ostatnio zmieniony przez Angie 2009-09-28, 17:36, w całości zmieniany 2 razy
REKLAMA
Last.fm: angie185
Numer buta: 38
Ulubiony muzyk: Renkse/Kotamaki
Wysłany: 2009-09-28, 18:03
Ostatnio zmieniony przez Dominik 2009-09-28, 17:36, w całości zmieniany 2 razy
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-09-28, 18:03
Dokładnie jeszcze dużo rzeczy przed Tobą...też bym tak chciał hahaha
Anka jakby co to z dominikiem przygotujemy jakieś listy co warto poznać :d Prawda domin?
Ja zaczynałem od LP. Pamiętam jak oglądnąłem teledysk Dragon Balla z Numb i słuchałem potem cały dzień tego kawalka(nadal uważam, że jest świetny). Dziś też czasem sobie LP posłucham i się tego nie wstydzę. Potem przyszła faza na NW(też z teledysku DB ; )). O ja ale było to wtedy dla mnie mistyczne przeżycie. Czułem się zajebiście awangardowy, fajny i w ogóle jak słuchacz misterium gwiazd ; ) Z czasem obczaiłem kilka gotyckich kapel, aż wreszcie dotarłem do Anathemy. Odsłuchałem Alternative 4 i myślałem że to doom metal aż miło(wcześniej pojmowałem doom jako głośniejsza i bardziej zła wersję gothicu). Z czasem wgryzłem się bardziej. Potem trochę eksperymentów z post-rockiem i blackiem.
Wiek: 38 Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2594 Skąd: Prosto z nieba !
Wysłany: 2009-09-28, 19:05
Ja mając około 6 lat zacząłem słuchać Black Sabbath ,G`N`R i Metallicy... od tamtej pory z drobnymi wahnięciami ciągle w klimacie rocka siedziałem... grałem na powietrznych gitarach, a za drobne kupowałem kasety, lub je przegrywałem.. Pamiętam,że jakoś w wieku 7 lat byłem z bratem na koncercie kobranocki i normalnie nie zamknąłem ust z wrażenia To było coś wspaniałego! Potem Ok 9 roku życia doszło do puli mocno katowanych kapel Loudness, Trouble, Nirvana, Iron Maiden, Deep Purple, Venom, Pink Floyd i Slayer... wiadomo, że nie miałem wtedy jeszcze wyrobionego gustu, stąd ten mix. Po 6 klasie podstawówki zacząłem zapuszczać włosy, grać na basie, ubierać się na czarno i ogólnie bardzo mocno wchodzić w tematykę rock/metalu.. W gimnazjum słuchałem właściwie wszystkiego co ciężkie i mało wybredny byłem...w liceum wiele kapel poszło totalnie w odstawkę i zacząłem szukać nowych wrażeń...i tak w sumie jest do dziś..tyle,że włosy ściąłem i nie mam koszulek z zespołami
Pepuś, ta lista to bardzo dobry pomysł duzo tego będzie, a jeszcze nie przesłuchałam jakiejś 1/3 zbiorów na moim dysku.
No to powoli się zabieram do myślenie co tuż polecić.
Cytat:
Co do Linkin Park muszę też się przyznać że dalej ich lubię. Może poza ostatnim albumem. Podobał mi się jak wyszedł, ale nie przetrwał próby czasu
Kilka kawałków mają bardzo fajnych.
Pewien tru metal kiedyś mi to wytykał ale ukarałem go jakimś niszczycielskim dronem(szkoda ze nie znalem brokencyde) to przepraszał :d
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-09-28, 20:01
pp3088 napisał/a:
Anka jakby co to z dominikiem przygotujemy jakieś listy co warto poznać :d Prawda domin?
Ja się wstrzymam od tej listy, bo wg mnie nie ma co wrzucać Angie jakiś ton nazw... najlepiej powoli... a wiecie jak to jest "powoli, powoli bo się rozpierdoli" i to jest moje motto na ten tydzień.
Cytat:
Co do Linkin Park muszę też się przyznać że dalej ich lubię. Może poza ostatnim albumem. Podobał mi się jak wyszedł, ale nie przetrwał próby czasu
Właśnie przed chwilą skończyłem słuchanie najnowszej płytki LP... kurde za każdym razem coraz to bardziej mi sie podoba, może nie ma tam takiego "nakurwu" hahahaha jak na jedynce czy też na "Meteora" ale słucha się jej bardzo przyjemnie, bez zobowiązań, beż żadnego strojenia groźnych min czy napinania się... jest fajnie, przyjemnie, lekko i czasami mocno ahahahaha
Ja się wstrzymam od tej listy, bo wg mnie nie ma co wrzucać Angie jakiś ton nazw... najlepiej powoli... a wiecie jak to jest "powoli, powoli bo się rozpierdoli" i to jest moje motto na ten tydzień.
Tu nie chodzi o jakieś szybkie sprawdzanie. Po prostu by wiedziała co sprawdzić jak najdzie ochota na dany gatunek ; )
Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Wiek: 33 Dołączyła: 16 Mar 2009 Posty: 2927 Skąd: Kętrzyn/Gdańsk
Wysłany: 2009-09-28, 20:14
Moja przygoda z muzyką zaczęła się we wczesnym dzieciństwie. Mam czwórkę dużo starszego rodzeństwa. Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy bliźniacy przynieśli do domu kasetę Heya. Miałam dwa czy trzy lata. Nie powinnam tego pamiętać, a pamiętam. Albo jak dostaliśmy od zaprzyjaźnionego księdza całą paczkę winyli - Queen, Status Quo, Pink Floyd... Do tej pory je mam i czasami sobie puszczam. Przy Queenach skakałam z siostrą po całym domu. W zerówce słuchałam Blood Sugar Sex Magic Red Hotów. A kiedy byłam w podstawówce, moja osiem lat starsza siostra przynosiła mi HIMa, Apocalypticę, Nightwisha... Z tego wszystkiego teraz tylko Apocalyptikę trawię, aczkolwiek nie wstydzę się że słuchałam. A brat zaznajomił mnie z Tiamatem, do którego sentyment mam do dziś : )
Potem rodzeństwo powyjeżdżało na studia, pozabierało swoje płyty, a mnie została jakaś taka fascynacja hip-hopem, która trwała rok i skończyła się sentymentem do Kalibru 44. Poznałam kumpli i zaczęłam słuchać polskiego punka, pić jabole po krzakach. Stylizowałam się też na tr00 grunge, słuchałam dużo Nirvany... A potem kumpel przyniósł mi Anathemę, Toola i A Perfect Circle. W liceum zaś zaczęła się dla mnie zupełnie nowa era - poznałam koleżankę, która zaraziła mnie Epiką, Moonlightem, Within Temptation, The Gathering, Tarją... Z fascynacji Epiką zaraziłam się Ayreonem, bo na "binarce" zaśpiewała Simonka i Anneke, więc nie mogłam tego przegapić. No i poznałam rewelacyjny After Forever.
Potem fascynacja WT przeszła. Na Nightwisha nigdy jakiejś specjalnej fazy nie miałam, ale nie powiem, polubiłam bardzo solową płytę Tarji, rewelacja to to nie jest pod względem kompozycyjnym ale słucha się przyjemnie. Do Epiki został wielki sentyment, wiem że to nie jest najwyższych lotów, ale lubię posłuchać. No i nowa płyta zapowiada się lepiej.
Zaczęłam wracać do jazzu, do Michela Petrucciani, do Elli F. i Louisa A. Potem odkryłam Grzecha Piotrowskiego, Alchemika, Agę Zaryan. I różne formacje miksujące jazz z trip-hopem. Na przykład Ilya albo Mikromusic. Albo Elfonia miksująca jazz z rockiem.
No i smuty, smuty, smuty. Ambientowe smuty, neoklasyczne smuty, atmosferyczne smuty, doomowe smuty, progresywne smuty, deathowe smuty. Najbardziej ze smutów przypadł mi do gustu Antimatter, Draconian, Fall of Every Season, Katatonia, Riverside (też smuty) itepe. Dozgonną miłością Opeth pokochałam, usłyszałam go ze dwa lata temu po raz pierwszy. Tak jakoś wpadł mi "Harvest" na youtube. I potem się zaczęła wielka miłość do ich muzyki, którą, jak się okazało w trakcie naszego pierwszego spotkania, podziela też mój Tomek
No i moja wielka miłość do The Gathering, do Aqua de Annique, do głosu Anneke. Jakoś tak to trwa, też od dwóch lat.
A ostatnio zakochałam się w tekstach weteranów polskiej piosenki. Osiecka! I Przybora, który pisał takie rzewne, smutne, nostalgiczne piosenki że aż się łezka w oku kręci... Teraz nikt już takich tekstów nie pisze..
Ciągle odkrywam. Bardzo w tym dużą rolę odgrywają fora internetowe. Jeżeli coś mi się podoba, zaopatrzam się w to, słucham, słucham dalej, słucham, słucham i słucham... ]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum