• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Rejestracja • Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Wielka premiera opowiadania Fnorda :)
Autor Wiadomość
Fnord 
Rycerz mieczy


Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 1159
Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2010-03-15, 20:03   Wielka premiera opowiadania Fnorda :)

RANDKA Z KOSTUCHĄ


Kula zabójcy w końcu dosięga celu. Gdy pocisk penetruje moją klatkę piersiową nie czuję bólu, co powinienem uznać za odrobinę niepokojące, a później padam na mokry, rozświetlony blaskiem neonów asfalt. Siły witalne wyciekają ze mnie jak woda z przebitej butelki i z zadziwiającą obojętnością wpatruję się w rosnącą wokół plamę czerwieni. Krew miesza się z deszczówką i tworzy skomplikowane wzory, przywodzące na myśl zdobienia art déco. W tle słyszę tylko odległy miejski zgiełk, pospiesznie oddalające się kroki strzelca i miarowy, kojący szum deszczu.

Usiłuję wstać, ale daję radę tylko podpełznąć do ściany i oprzeć się plecami o ceglany mur. Drżącą dłonią wyjmuję z kieszeni prochowca zmiętą paczkę papierosów. Wyciągam jednego, wkładam do ust. Kiedy w końcu udaje mi się odpalić i unieść benzynową zapalniczkę, papieros miękko wyślizguje się spomiędzy warg i ląduje w kałuży mojej własnej krwi. Cholera. Nie tak wyobrażałem sobie koniec. Ta zasrana alejka nie jest dobrym miejscem na śmierć. I do tego tak głupią.

To wyglądało na banalne zlecenie. Kiedy Jimmy Brzytwa, mała szujka i podrzędny alfons opiekujący się kilkoma steranymi życiem dziwkami poprosił mnie o pomoc, powinna była zapalić mi się lampka alarmowa. Skurwiel nigdy mnie nie lubił (z wzajemnością), a jego bajeczka o poltergeiście straszącym mu dziewczynki ledwo trzymała się kupy. Ale życie czasem płata figle i świecący pustkami portfel osłabia czujność. Lampka się nie zaświeciła, a ja leżę teraz na tyłach opuszczonego magazynu z nieestetyczną dziurą w piersi i zastanawiam się, ile tym razem będę musiał zapłacić panu Hu za czyszczenie płaszcza. Nagle wybucham chrapliwym śmiechem; pękają krwawe bańki na mych ustach. Co za absurd, przecież niedługo już nigdy nie będę musiał za nic płacić.

Leżę w tym przeklętym zaułku i zastanawiam się, dlaczego całe życie nie przeleciało mi jeszcze przed oczami. Przecież mawiają, że gdy się umiera, to obowiązkowy punkt programu. Może postrzał nie był wcale taki groźny jak myślałem i uda mi się wylizać? A może to po prostu bzdury? W końcu tylko trupy mogą coś wiedzieć na ten temat tak naprawdę, a one zwykle nie bywają zbyt rozmowne. Te zaś, które gadają, mają zawsze coś ciekawszego do opowiedzenia niż wrażenia z ostatnich chwil na ziemskim padole. Na przykład wskazują zabójców. Albo błagają, żeby zająć się ich dziećmi. W repertuarze nie mają miejsca na relacje z umierania. No cóż, to pewnie bardzo osobista sprawa, nie ma powodu, by dzielić się nią z byle kim. A może jest to tak nieistotne, że w ogóle nie warto sobie tym zaprzątać głowy? Zamykam oczy i wykrzywiam usta w powolnym uśmiechu. Już niedługo dołączę do szacownego grona umarlaków i osobiście się przekonam, na ile przereklamowana jest śmierć.

Ciekawe, co by na to wszystko powiedziała Petra. Pewnie waliłaby mnie zaciśniętymi piąstkami w pierś i krzyczała przez łzy „Ty głupi, wstrętny, egoistyczny draniu! Nie możesz sobie tak po prostu umrzeć i mnie tu zostawić, rozumiesz?! Nie możesz!”. Potem przylgnęłaby do mnie całym ciałem, aby jak najbliżej towarzyszyć mi w tej ostatniej podróży i drżącym głosem wyrzucałaby losowi, że jakoś nigdy nam nie wyszło. A ja w jej ramionach odszedłbym szczęśliwy, bo ostatnim widokiem, jaki bym zapamiętał, byłoby pełne miłości spojrzenie jej niebieskich oczu. I choć raz, ten jeden jedyny raz, miałbym taką pewność jakiej nie dadzą żadne słowa, że przez te wszystkie lata byłem dla niej kimś ważnym…

Ale nie ma jej tu, a łagodne ciepło promieniujące z rany zamienia się powoli w przejmujący ból. Cierpienie otrzeźwia mnie na tyle, bym zdał sobie wreszcie sprawę, że wcale nie mam ochoty umierać. I że jeśli będę tu po prostu leżał, nic nie robiąc i roztkliwiając się nad sobą, niebawem wybiorę się na randkę z Kostuchą. Cyngiel Jimmiego zadbał o to, bym był umówiony.

Świadom wagi każdej sekundy, przyciskam dłoń do rany w rozpaczliwej próbie powstrzymania upływu krwi. Cholera, powinienem był zrobić to już dawno. Wściekłym głosem przeklinam pod nosem własną nieporadność, która kosztowała mnie już mnóstwo cennej krwi. Przez kilka chwil zbieram siły, by w końcu podnieść się i stanąć na chwiejnych nogach. Wsparty ręką o ścianę oddycham ciężko, urywanie i wiem, że zostało mi już niewiele czasu. Mózg pracuje na zwiększonych obrotach, jak zawsze wtedy kiedy jestem w stresie. Na wyimaginowaną mapę Miasta nanoszę własne położenie i zaczynam analizować trasy wiodące do pobliskich szpitali i tych trochę mniej legalnych klinik. Początkowy entuzjazm gaśnie, gdy dociera do mnie, jak daleka droga dzieli mnie od najbliższego medyka. Ale musi być jakieś inne rozwiązanie - przebudzona na nowo wola istnienia nie pozwala skapitulować i zmusza mnie do rozważania kolejnych alternatyw. Z morza niedorzeczności i niemożliwych do zrealizowania pomysłów wyłania się w końcu jedna koncepcja, świecąca jak latarnia w zacieśniającym się wokół mnie mroku: Petra. Mój anioł, moja przyjaciółka, moja słodka femme fatale. Pomagała mi już wcześniej. Zanim wciągnął ją zgubny świat klubów nocnych, jazzu i podejrzanych rozrywek, pracowała w szpitalu jako pielęgniarka. Nauczyła się tam nieść pomoc w nagłych przypadkach. Tak, ona mi pomoże. A jeśli jej się nie uda – może przynajmniej ziści się moja wizja…

*


Rozlega się szczęk ciężkich trybów. Wskazówki na wieży w dzielnicy alchemików spotykają się na godzinie pierwszej i nocną ciszę przerywa pojedyncze uderzenie zegara, budząc z alkoholowego odrętwienia grupkę niespełnionych artystów odpoczywających pod Fontanną Życia. Gdy mijam miejsce ich spoczynku, zasnute mgiełką podłego absyntu oczy śledzą mnie z uporczywą uwagą. Malarze cuchną moczem, terpentyną i anyżem. Z ciekawości sięgam wzrokiem w Astral, by ujrzeć w ich aurach chaotyczną mieszaninę głębokiego smutku i przeświadczenia o własnej wyjątkowości. Przez chwilę czuję ulotne powinowactwo z tymi żałosnymi kreaturami – tak jak moja, ich historie pozostaną niezauważone i zapomniane. Pragnienia, obawy, smutki i nadzieje, wszystko to zmyje deszcz i nie pozostanie po nich żaden ślad. Bo w Mieście, tym przeklętym molochu rodem z sennego koszmaru, codziennie rodzą się i umierają tysiące takich pragnień, obaw, smutków i nadziei. Tragedie jednostek, te duże i małe, giną pośród setek tysięcy innych. A Miasto patrzy na wszystko z wiecznym, kamiennym spokojem Sfinksa. Wie, że było tutaj na długo przed nami i długo po nas pozostanie.

- Szanowny pan wspomoże sztukę i dorzuci się do flaszki! – słyszę za sobą.

Powodowany tym krótkim, przedziwnym poczuciem wspólnoty, rzucam bohemie portfel i kuśtykam dalej. Gdy opuszczam dzielnicę alchemików, drogę przecina mi wrzeszczący, wymachujący nożem karzeł. Z zapamiętaniem opędza się od wyimaginowanych wrogów, po czym bez ostrzeżenia znika tuż za rogiem. Oto kolejne oblicze miasta szaleńców.

Skręcam w lewo i trafiam na główną aleję. Mijam rozświetlone kasyna, kina, palarnie opium i nocne kluby pulsujące wesołą muzyką. Wnikam w wielokulturową ludzką masę przelewającą się każdego wieczora przez centrum rozrywki, w której nikt nie zwraca na mnie uwagi. Z każdą chwilą jestem coraz słabszy i koncentruję się już tylko na tym, by iść. Czas odmierza się kroplami krwi skapującymi spomiędzy moich palców. Sekundy upływają w rytmie miarowego kap, kap, kap.

Nie wiem, po jakim czasie udaje mi się dotrzeć pod dom Petry. Zadzieram głowę do góry i spoglądam w ciemne okna jej mieszkania. Pewnie już śpi. Nagle uderza mnie straszna, przejmująca trwogą myśl – a co jeśli jej nie ma? Jeśli gdzieś baluje albo wyszła do kina? Wtedy byłbym zgubiony i cały mój wysiłek poszedłby na marne! Nie zważając na rwący ból w piersi wdrapuję się po schodach na pierwsze piętro. Po drodze kilka razy się potykam. Wprawdzie z wysiłku pojawiają mi się już przed oczami czarne plamy i krwawię jak zarzynany wieprz, wiem jednak, że nie wolno mi się teraz poddać, nie kiedy jestem tak blisko! Przyklejony barkiem do ściany, przemierzam spowity mrokiem korytarz i chwilę później staję u jej drzwi. Dzwonek brzęczy dwukrotnie, a w ciszy która później nastaje wsłuchuję się w niespokojny rytm swojego serca. Błagam, niech ona będzie w domu… Niech otworzy, wciągnie mnie do środka i zajmie się tą przeklętą raną. Nie chcę umierać. A później, jak już wyzdrowieję, może spróbujemy jeszcze raz. Kilka razy już przychodziłem do niej w kiepskim stanie, ale nigdy dotąd tak bliski śmierci. Może jak mnie teraz zobaczy to zrozumie, że mogłaby mnie stracić. Tak bardzo ją kocham… Może tym razem w końcu nam się uda i będziemy…

Rozmyślania przerywa mi dźwięk odsuwanej zasuwy. Spływa na mnie ciepłe uczucie ulgi. Mam ochotę paść na kolana i wznieść dziękczynne modły do wszystkich bogów tego świata.

A gdy drzwi się otwierają, stoi w nich obcy mężczyzna. Ma na sobie slipy i białą bawełnianą bokserkę. Czuję nagły ucisk w piersi i zamieram jak królik schwytany w reflektory nadjeżdżającego samochodu.

- Oszalał pan? Wie pan która jest godzina? – pyta facet konspiracyjnym szeptem – No, o co chodzi? Nie mam całej nocy.
- O nic. Chyba… chyba pomyliłem mieszkania – cała wieczność mija, zanim w końcu udaje mi się wykrztusić słowa. Jakaś mała cząstka mojej duszy łudzi się jeszcze, że to prawda.
- Dziwnie pan wygląda – przygląda mi się badawczym wzrokiem - Jest pan pijany!
- Nie. Przepraszam. Lepiej już pójdę.

Wtedy szerzej otwiera drzwi. Światło z przedpokoju pada na moją sylwetkę.

- Proszę pana, dobrze się pan czuje? O mój Boże, czy to krew?
- Nie.
- Pan krwawi! Matko boska, trzeba zadzwonić po pomoc!
- Marek, kto to? Co się stało? – słyszę zaniepokojony głos Petry dobiegający z głębi mieszkania.

Facet odwraca się, żeby coś jej odpowiedzieć, ale ja nie czekam i ruszam w kierunku schodów. Marek woła za mną, żebym zaczekał, że zaraz zadzwoni po karetkę i wezwie pomoc. Żebym nigdzie nie szedł, bo jestem w fatalnym stanie. Żeby Petra nie wychodziła z mieszkania i nie patrzyła, bo wszędzie pełno krwi.

Wychodzę z domu Petry, zanim Markowi udaje się mnie zatrzymać czy podjąć jakiekolwiek działanie. Nogi same niosą mnie w kierunku, który jest mi już zupełnie obojętny. Słyszę jeszcze, jak Petra woła przez okno moje imię, ale nie zatrzymuję się, bo jest już za późno. A kiedy ciemność otwiera swe ramiona i przyjmuje mnie czule jak kochanka, znajduję ukojenie. I wiem jedno – postrzały są bolesne, ale istnieją rzeczy, które bolą jeszcze bardziej.
_________________
"Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"

Machines of Loving Grace - Butterfly Wings
Ostatnio zmieniony przez Fnord 2010-03-15, 20:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
REKLAMA 
mommy

Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Dołączyła: 16 Mar 2009
Posty: 2927
Wysłany: 2010-03-15, 20:17   

_________________

Ostatnio zmieniony przez Natta 2010-03-15, 20:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
Natta 
mommy


Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Wiek: 33
Dołączyła: 16 Mar 2009
Posty: 2927
Skąd: Kętrzyn/Gdańsk
Wysłany: 2010-03-15, 20:17   

Git Fnordzie. Podobało mi się. Przyczepić się do czego nie mam. Zawodowy krytyk zapewne by się przyczepił, powiedzialby, że zakończenie banalne albo coś w ten deseń, ale mi się to podoba. Słaby będzie ze mnie krytyk :)
_________________


 
 
 
Fnord 
Rycerz mieczy


Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 1159
Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2010-03-15, 20:24   

Jasne, że banalne, ale nie wszystko musi być super skomplikowane. Poza tym nie widzę tutaj na końcu jakiegoś mega przekrętu.

I cieszę się, że się podoba. Bo zamierzam nabazgrać tego więcej :D
_________________
"Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"

Machines of Loving Grace - Butterfly Wings
 
 
 
Angie 
Dwulicowiec


Last.fm: angie185
Numer buta: 38
Ulubiony muzyk: Renkse/Kotamaki
Wiek: 34
Dołączyła: 25 Lut 2009
Posty: 3645
Skąd: Nałęczów
Wysłany: 2010-03-15, 20:27   

Masz bardzo fajny styl Fnordzie, przyjemnie się to czytało. Chociaż można było się spodziewać jak to opowiadanie się zakończy :P
_________________
Practice safe sex - go fuck yourself.

 
 
 
Fnord 
Rycerz mieczy


Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 1159
Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2010-03-15, 20:34   

Angie, jak odpisałem już Nattcie - wiem, że opowiadanie jest przewidywalne. Ale w takiej krótkiej formie wolałem skupić się na klimacie niż na super zawikłanej fabule. Jako że to opowiadanie ma służyć jako wprowadzenie do świata, chciałem, żeby czytelnik poczuł trochę atmosferę settingu. A "intryga" jest w sumie po to, żeby coś się jednak działo i żeby ludzie nie spali jak będą to czytać :)
_________________
"Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"

Machines of Loving Grace - Butterfly Wings
 
 
 
Angie 
Dwulicowiec


Last.fm: angie185
Numer buta: 38
Ulubiony muzyk: Renkse/Kotamaki
Wiek: 34
Dołączyła: 25 Lut 2009
Posty: 3645
Skąd: Nałęczów
Wysłany: 2010-03-15, 20:46   

Wytworzenie świetnego klimatu akurat wyszło Ci perfekcyjnie :)
_________________
Practice safe sex - go fuck yourself.

 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-15, 21:30   

Jeśli mam być szczery, a chyba o to chodzi... to mnie się nie podobało. Już za dużo razy czytałem banalny obraz myśli człowieka, który być może zaraz umrze, krwawi i przez jakiś czas nie chce sie ratować ale wspomina głupie historie życia, uśmiecha się ale zapomina złapać się za ranę by nie tracić krwi... trochę to za banalne. Przywodzi mi to na myśl amerykańskiego glinę lub detektywa któremu nie straszna śmierć, dostaje kulkę i go nic nie boli, tylko zaczyna rozmyślać w kałuży swej krwi... bez sensu trochę. Potem nagle postanawia żyć i idzie do ukochanej z którą pewnie się pokłócił by widząc innego kolesia w jej drzwiach odejść i umrzeć w samotności... też banalne wg mnie. Twardziel który potem jest tak szlachetny i dumny że nie pozwala sobie uratować życia... hehe nie, nie podobało mi się.
 
 
Fnord 
Rycerz mieczy


Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 1159
Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2010-03-15, 21:32   

Dominik napisał/a:
Przywodzi mi to na myśl amerykańskiego glinę lub detektywa któremu nie straszna śmierć, dostaje kulkę i go nic nie boli, tylko zaczyna rozmyślać w kałuży swej krwi...

I o to chodziło :D Konwencja czarnego kryminału zobowiązuje :DD :DD :DD
_________________
"Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"

Machines of Loving Grace - Butterfly Wings
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-15, 21:33   

Fnord napisał/a:

I o to chodziło :D Konwencja czarnego kryminału zobowiązuje :DD :DD :DD


Ale nie musi być tak sorry ale naiwny... to już było milion razy ... nic nowego.
 
 
Fnord 
Rycerz mieczy


Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41
Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 1159
Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2010-03-15, 21:52   

Cytat:
Ale nie musi być tak sorry ale naiwny... to już było milion razy ... nic nowego.

No coż... Nie każdy musi być Sapkowskim. Przynajmniej nie od razu :)
_________________
"Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"

Machines of Loving Grace - Butterfly Wings
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2010-03-15, 21:56   

Cytat:
No coż... Nie każdy musi być Sapkowskim. Przynajmniej nie od razu :)

No niech Ci będzie hehe
 
 
Jojek 
Pompuj rap dziwko !


Wiek: 38
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1209
Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-03-16, 01:18   

Dla mnie bomba ! Klimat i styl niczym u Stephena Kinga ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

| | Darmowe fora | Reklama
Darmowa reklama, reklama za free, reklamy za darmo

Metal Top - 100