okejas żeby dowiedzieć się czego będę słuchał zajrzałem na lasta i poczytałem. pierwsze zdanie mnie zniechęciło tak że potrwało to kilka miesięcy... "holenderski zespół muzyczny, który był pionierem gothic metalu i jednym z prekursorów tego gatunku"... no ale trudno - nie każdy może grać industrial i trip-hop - polmyślałem.
po kolei piosenki oceniając trzeba zatrzymać się najpierw przy debris (lubię to słowo - kojarzy mi się z the Fragile od NIN). no i zaczyna się - na początku bardzo prosta gitara z mocną i prostą rytmiką. w tle bit jakiś - bardzo fajnie! po kilku chwilach wchodzi wokal. nie jest zły, ale daleki jestem od jakichś doznań orgazmowych melodia podoba mi się średnio... ale dalej - wchodzi mechaniczny element który strasznie mi się podoba no i wokal się polepsza... aż do momentu, który UWIELBIAM! w momencie gdy padają słowa "you're going down" rewelacyjnie zaśpiewane te powtórzenia... goin down... youre goin down... refren też jest ok śmiałem się z upadającego anioła który się tam pojawia... ale to żarty ofkoz pasuje tam. piosenka zbudowana bardzo dobrze - wewnątrz ma bardzo fajne wyciszenie w wokalu i strasznie mi się ten motyw podoba - po słowach "As we've walked down the alley" świetnie zaśpiewany moment! świetna melodia, i podoba mi się bardzo - zwłaszcza że zaraz po nim pojawia się "youre going down!". hahah! ogólnie podsumowując kawałek - bardzo podoba mi się to jak został zaśpiewany, podobnie jest z rytmiką i ogólnie z brzmieniem. Trochę mógłbym ponarzekać na melodykę w zwrotkach... nie porwała mnie. myślę że dam kawałkowi ocenę 8. (za to że going down chodzi mi w głowie dzień cały i sobie nucę )
Kolejny kawałek - tytułowy Black Light District - na początku mnie odstraszał i jest jednym z powodów dla którego mam takie opóźnienie. ale od razu, bez dmuchania w srakę chciałbym napisać od razu że kawałek jest IDEALNY i ma 10/10! totalnie! dlaczego? rozpisywał się nie będę. zaczyna się fortepianem który snuje się przez kilka minut na początku, wzbogacony o jakąś tam rytmikę i jakiś głos mówiący w tle, powoli wchodzi gitara, a głos zaczyna śpiew, w 5:30 lekka zmiana melodyki, no i w 6:00 mój ulubiony motyw - wszystko zostaje wywalone a na miejsce dotychczasowego brzmienia wbija mechaniczne buczenie, rodem najcięższych kawałków Massive Attack, zmienia się cała rytmika, jakaś gitara w tle piszczy, wszystko dynamiczne się robi... pauza... i dalej! później gitarowo, po czym piosenka powoli gaśnie i przechodzi w ciszę. I w samej końcówce - tuż przed 13 minutą wchodzi wokal... pięknie i magicznie... po tym jak już wszystko zgasło, nagle znikąd zjawia się cichy, monotonny, delikatny głos i śpiewa sobie, w tle cicho towarzyszą gitary, pojawia się pianino, i piosenka gaśnie na dobre, podobnym motywem jakim się zaczęła. jednym słowem - cudownie rozplanowana 16 minutowa sesja magii i piękna!
Broken Glass - piano Version. ładna melodia, ładnie zaśpiewana, fortepian ładny. pięknie wzięta jest pierwsza góra tutaj - w 0:50 dokładnie. jeśli cały byłby wypełniony taką melodyką jak we wskazanym momencie... poza tym trochę nie pasuje do poprzednich dwóch kawałków, w których przewijały się jakieś tam mechaniczne motywy - trochę "niezaskakuje" i to chyba jego największy problem. za to melodia tutaj wyskakująca... hmmm miejscami dobra miejscami bardzo dobra... nie wiem dam tu 7.
no i Hidden Track. fajnie rozechowany kawałek może trochę za bardzo wyjęczany jak dla mnie. taki minimalowy. chyba trochę bjork-wannabe forma jak najbardziej słuszna ale mimo wszystko jednak trochę mnie nuży i przechodzi w sumie bez echa - człowiek nie ma ochoty na powracanie. głos trochę za bardzo rozproszony i rozmyty - tu się odbije echem, tam się odbije echem i jakoś stale go mało - nigdzie nie pojawia się w czystej konkretnej mocnej postaci - dam 4 temu kawałkowi. bo może jest i dobry, ale jakoś tak mnie nie przekonał zupełnie... raczej nie będę do niego wracał.
Cała płyta... na początku mocno, później w tytułowym BLD jest pięknie i mocno i magicznie, później już tylko pięknie, no i na końcu jakoś tak minimalistycznie - album jak najbardziej dobry i słuszny i w ogóle podoba mi się. wziąłem kalkulator i policzyłem (8 + 10 + 7 + 4) / 4 = 7.25 niestety trza odjąć za tę niespójność wewnątrz i za lekki zawód że nie ma mocnego końca. Ciężar położony na pierwsze 2 kawałki które dopracowano bardzo dobrze, a 2 kolejne - no cóż - jeden (mimo że dobry) jest tylko pianinową wersją piosenki która jest gdzieś indziej - taki bosnus bardziej, albo jakieś b-sajdy mógłby wesprzeć, a nie epkę, no i na końcu walnięty całty ten Hidden Track - odbieram go jako jakiś odpad po sesji - zostało trochę sił i zaeksperymentowali i nagrali go - na zakończenie tak dobrze zapowiadającej się EPki jest zdecydowanie zbytnio nijaki! - 2 pierwsze piosenki podnoszą człowieka do góry i jak się już jest na fali to dostaje się uciszający Broken Glass, (dla mnie nowość, ale fani dostali znaną już pewnie piosenkę w nowej oprawie tylko) no i na końcu nijaki Hidden Track - spodziewałem się jakiegoś ukoronowania płyty... a tutaj druga jej część została tak okrojona i walnięta "na odpierdol" że się tak wyrażę. ewentualnie mógłbym trochę dodać do oceny ze względu na broken glass - bo przecież nie znałem wcześniej więc niby nie powinienem czuć tutaj odgrzanego kotleta - ale nie dodam, przez to że takie rzeczy wydaje się a B-sideach a nie na regularnych wydawnictwach - widać że zespół nie miał pomysłu na załadowanie płyty, a głupio było wydawać 2utworową EPkę. za to trzeba obniżyć.
zatem od wyliczonej średniej 7.25 odejmujemy to 0.25 za umieszczenie tutaj piosenki która już była gdzieś indziej, no i 0.25 za takie jałowe zakończenie. pozostaje nam ocena końcowa 7- ale to dużo.
polecam wszystkim. zwłaszcza utwór tytułowy, który jak już wspomniałem jest idealny. Natalia dziękuję.
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
REKLAMA
Last.fm: jogojog
Numer buta: 46
Ulubiony muzyk: Cash i Yorke
Wysłany: 2010-05-03, 11:39
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 11:39
semako napisał/a:
nie każdy może grać industrial i trip-hop - polmyślałem.
Posłuchaj Jogu "How To Measure a Planet?" i "Souvenirs" i okaże się że oni jednak mają coś wspólnego z trip hopem, może powiedzieć że grają TH to za dużo, ale poczujesz wpływy tej muzy na tych krążkach... są bardzo w taki stylu... Polecam Ci gorąco
Tak tak - czuję już tutaj aczkolwiek gotyk kojarzy mi się znacznie silniej z Najtłiszem niż Portishead np chociaż płyty takie jak ta łamią we mnie ten stereotyp pokazując że może być inaczej. i bardzo dobrze.
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 12:50
semako napisał/a:
gotyk kojarzy mi się znacznie silniej z Najtłiszem
Nightwish to coś koło heavy/power symfoniczny a nie gotyk... kiedyś zwykło się Nightwish nazywać gotykiem ale tak w sumie nie jest.
Last.fm: YamnikOvDarknes
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Lisa Gerrard
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2009 Posty: 2102 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-05-03, 13:15
Nightwish gotyk? Ja Was pozabijam. już dużo prędzej Therion.
_________________ The paparazzi follows me every day in my life
I am like Princess Diana except I am alive
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-03, 13:22
Ale powiedzcie mi gdzie w Therionie jest gotyk? No gdzie? Przecież ten zespół przeszedł z szwedzkiego death metalu na metal symfoniczny... gotyckie to oni mają chyba tylko strojne na koncertach i sesjach zdjęciowych.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum