[Dominik]

1. "Intro"
2. "VCR"
3. "Crystalised"
4. "Islands"
5. "Heart Skipped a Beat"
6. "Fantasy" (Oliver Sim)
7. "Shelter" (Romy Madley Croft)
8. "Basic Space"
9. "Infinity"
10. "Night Time"
11. "Stars"


No i przesłuchałem płytę którą mi Finn na wyzwanie rzucił i kurde muzyka to bardzo dobra. Nie jestem jakimś tam wielkim fanem takich dźwięków, nie słucham ich masowo ale od czasu do czasu w jakiś taki senny wieczór można taką porcję muzyki strawić przy kieliszku dobrego wina lub jakiegoś innego mocniejszego trunku. Muzyka zawarta na tym albumie jest bardzo że tak powiem minimalistyczna, dźwięki instrumentów są ograniczone do jakiś 50-60% i stanowią bardzo udane tło do wokalu. Muzyka sączy się z głośników leniwie, jest bardzo naładowana elektroniką co oczywiście nie jest minusem, ba jest bardzo na miejscu. Czytając o płycie, gdzieś tam padły dwa określenia indie rock oraz dream pop, jak indie rock kojarzę tak dream pop wcale. Ale to chyba raczej nie jest mój problem. Na albumie śpiewa pani Romy Madley Croft, która dysponuje bardzo ciepłym głosem, bardzo relaksującym i psuje co najważniejsze do tego co grają. Drugim wokalistą jest Oliver Sim, który ma lekko niemrawy głos, śpiewa jakby od niechcenia, snuje się swoim wokalem między dźwiękami i takze to pasuje do muzyki, wystarczy obczaić kawałek "Basic Space" gdzie oboje razem się wspaniale dopełniają, to samo jest w wyśmienitym "Infinity" który podczas śpiewu pani Croft przypomina mi trochę moja ukochaną Florence Welch a to już wielki plus hehe. Kolejnym bardzo dobrym utworem jest "Shelter" zaśpiewany przez pani Croft... bardzo mógłbym rzecz trip hopowy... i chyba mi tego gatunku tu brakuj jako określenia ich autorskich dźwięków... tak na pewno są tu wg mnie elementy trip hopu co dodatkowo dodaje smaczku ich kompozycjom. Bardzo ale to bardzo mi się podoba ta gitara która swoim dźwiękiem rzuca echo w niektórych kawałkach, bardzo to klimatyczne. Podsumowując album jak najbardziej na plus. Jest to coś nowego dla mnie, coś do czego na pewno wrócę

1. "Intro"
2. "VCR"
3. "Crystalised"
4. "Islands"
5. "Heart Skipped a Beat"
6. "Fantasy" (Oliver Sim)
7. "Shelter" (Romy Madley Croft)
8. "Basic Space"
9. "Infinity"
10. "Night Time"
11. "Stars"


No i przesłuchałem płytę którą mi Finn na wyzwanie rzucił i kurde muzyka to bardzo dobra. Nie jestem jakimś tam wielkim fanem takich dźwięków, nie słucham ich masowo ale od czasu do czasu w jakiś taki senny wieczór można taką porcję muzyki strawić przy kieliszku dobrego wina lub jakiegoś innego mocniejszego trunku. Muzyka zawarta na tym albumie jest bardzo że tak powiem minimalistyczna, dźwięki instrumentów są ograniczone do jakiś 50-60% i stanowią bardzo udane tło do wokalu. Muzyka sączy się z głośników leniwie, jest bardzo naładowana elektroniką co oczywiście nie jest minusem, ba jest bardzo na miejscu. Czytając o płycie, gdzieś tam padły dwa określenia indie rock oraz dream pop, jak indie rock kojarzę tak dream pop wcale. Ale to chyba raczej nie jest mój problem. Na albumie śpiewa pani Romy Madley Croft, która dysponuje bardzo ciepłym głosem, bardzo relaksującym i psuje co najważniejsze do tego co grają. Drugim wokalistą jest Oliver Sim, który ma lekko niemrawy głos, śpiewa jakby od niechcenia, snuje się swoim wokalem między dźwiękami i takze to pasuje do muzyki, wystarczy obczaić kawałek "Basic Space" gdzie oboje razem się wspaniale dopełniają, to samo jest w wyśmienitym "Infinity" który podczas śpiewu pani Croft przypomina mi trochę moja ukochaną Florence Welch a to już wielki plus hehe. Kolejnym bardzo dobrym utworem jest "Shelter" zaśpiewany przez pani Croft... bardzo mógłbym rzecz trip hopowy... i chyba mi tego gatunku tu brakuj jako określenia ich autorskich dźwięków... tak na pewno są tu wg mnie elementy trip hopu co dodatkowo dodaje smaczku ich kompozycjom. Bardzo ale to bardzo mi się podoba ta gitara która swoim dźwiękiem rzuca echo w niektórych kawałkach, bardzo to klimatyczne. Podsumowując album jak najbardziej na plus. Jest to coś nowego dla mnie, coś do czego na pewno wrócę

[REKLAMA]

[Janis]

Jakżem obiecał, takem przesłuchuję tą płytkę. I powiem, że naprawdę daję radę. Może faktycznie jest momentami podobna do Archive, ale generalnie niedużo. Nie będe się wypowiadał co do każdego utworu, bo mi się nie chce, powiem tylko co o niej myśle, w telegraficznym skrócie.

Więc po pierwsze zdecydowanie dla mnie lepiej brzmią osobno, aniżeli razem. Facet jest pizdowaty, gdy wybrzmiewa razem z Nią. A osobno całkiem fajnie daje radę.
Po drugie muzyka trochę wtórna, takie połączenie trip-hopu, standartowych pseudo-ambitnych bitów elektronicznych, ale cóż poradzić. Ma to jednakowoż swój klimat.
Po trzecie znowu a propos klimatu - płyta naprawdę klimatyczna, momentami przepełniona patosem, a momentami fajnie 'beztroska'- tak to dobre określenie
Po czwarte: Mimo, że wtórne, ale na mnie działa taka muzyka. Więc w swojej klasie naprawdę wypada nieźle

6/10

[josel]

ta, podobna do archive jak jednorożec do sanek. Obydwa przynoszą przyjemność, tylko NA JEDNOROŻCU SIĘ NIE POŚLIZGASZ.

8.5/10