Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-06-07, 15:59
Jojek napisał/a:
- Machine Head przed Metallicą - totalnie zjebane nagłośnienie zawiniło.
Całe szczęście, że nie pojechałem. Bardziej chciałęm ich zobaczyć niż Metę. Ale niestety wciąż pojawiają się problemy z nagłośnieniem polskich koncertów.
W Polsce jest mało miejsc na robienie koncertów. Uwazam, ze robienie koncertów w halach sportowych to jest klęska praktycznie na dzien dobry...
Poza tym, między Bogiem, a prawdą... Kapele z trzeciej i drugiej ligi wypadają często dosyć nagłośnieniowo lepiej niż śmietanka...
Co do oftopuo smakach.
Pepsi i coca cola mają dość znaczną różnicę w smaku. Mój ojciec np nie lubi Pepsi i niejednokrotnie go chciałem oszukać robiąc mu drinka z pepsi a nie z colą i wyczuwał różnicę. Ja tez Ją czuję. Tak samo jest z Mirinda i Fanta. Mirinda jest dużo słodsza i bardziej gazowana.. aż się nie da jej pić. Sprite też jest łagodniejszy niż 7up.
Ale właśnie dlatego rządzi Dr Pepper bo nie ma drugiego takiego
Last.fm: InfantylnaJa
Numer buta: 37
Ulubiony muzyk: Neal Morse :D
Wiek: 35 Dołączyła: 25 Maj 2009 Posty: 850 Skąd: Gorzówek
Wysłany: 2009-06-07, 19:35
Ej, od Coli jakoś tak zęby cierpną, a od Pepsi nie;) Po tym mnie więcej poznaję różnicę ja:P
A co to tematu...
edgeofthorns napisał/a:
Machine Head przed Metallicą - totalnie zjebane nagłośnienie zawiniło.
Ty, ja też tam byłam, ale byłam taka zajarana Metallicą, (prawdziwego Hammeta widziałam, o jaaaaa!! ) że nawet nie zwróciłam uwagi;)
Ale teraz tak myślę.. może i faktycznie, coś mi mój towarzysz koncertowy truł, że słabo słychać... Ale kurczę Metallica wyparła z mojego mózgu wszystkie złe emocje i wspomnienia, i w ogóle wszystko
Last.fm: InfantylnaJa
Numer buta: 37
Ulubiony muzyk: Neal Morse :D
Wiek: 35 Dołączyła: 25 Maj 2009 Posty: 850 Skąd: Gorzówek
Wysłany: 2009-06-07, 20:29
Ej wiesz skąd te fale się w ogóle brały?...
Jakiś koleś, siedzący na obrzeżach trybun co chwila się kiwał, darł i podskakiwał. I jak tylko podskoczył, to siedzący obok niego ludzie myśleli, że on zaczyna robić fale, i robili razem z nim! Zniszczyło mnie, jak to dojrzałam!
Wiek: 38 Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 1209 Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-06-07, 20:34
Heh, była taka reklama tłumacząca genezę fal na stadionach. Koleś oblał się piwem, podskoczył, a za nim cały stadion Jak widać w Chorzowie było podobnie
Wypowiem się wreszcie w tym temacie.
Hmm, nie pamiętam wszystkich swoich koncertów, więc wymienię tylko te najważniejsze.
Pierwszym moim dużym koncertem był Red Hot Chilli Peppers w Chorzowie dwa lata temu. Ale byłam wtedy podjarana! 60 tys. ludzi i zespół za który dałabym się jeszcze wtedy pociąć Miałam na bilecie miejsce na sektorze, ale uznałyśmy z koleżanką że tam nie czuć klimatu i poszłyśmy na płytę. Nie było z tym problemu, ochroniarze nawet nie zauważyli że przelazłyśmy przez dziurę w płocie Ogólnie bardzo mi się podobało, choć niektórzy narzekali że za mało starych kawałków, że kontakt z publicznością za słaby i takie tam. Ja się cieszyłam z samego faktu, że tam jestem i nie zwracałam uwagi na takie drobnostki
Później jakoś tak się złożyło, że przez rok nigdzie nie jeździłam i dopiero w sierpniu '08 wybrałam się na Erica Claptona do Gdyni. Bilety były w chuj drogie a organizacja fatalna Jak już dotarłam okazało się ze takiego miejsca jakie mam na bilecie w rzeczywistości w ogóle nie ma, bo coś w ostatniej chwili pozmieniali na sektorach. Ostatecznie wylądowałam na płycie a 200 zł poszło w błoto. No ale nic, Eric chociaż dał z siebie wszystko i nie ma czego żałować. Ha, tu dopiero był słaby kontakt z publiką. Eric ograniczył się tylko do "hello", "thank you" po każdym utworze i "goodnight"
No ale na koncert chodzi się dla muzyki, a nie dla zbędnego ględzenia, przynajmniej ja tak uważam
Następnie była Anathema w październiku. Co tu dużo gadać, niesamowity i najbardziej emocjonalny koncert na jakim byłam. Mimo że został on poprzedzony długim marznięciem pod Proximą i czekaniem az w końcu otworzą te cholerne drzwi Magia na "One last goodbye", ciary na "Angelice", w życiu tego nie zapomnę...
W lutym znowu zawitałam do Warszawy, tym razem na Tiamat i 69 Eyes. W sumie jeśli o mnie chodzi to tylko na Tiamat, po na Oczach się potwornie wynudziłam Koncert był dobry, ale zwalone nagłośnienie skutecznie utrudniało mi przezywanie go tak mocno jakbym chciała. Ale chociaż udało mi się po występie zdobyć autografy i zdjęcie z Johanem więc byłam szczęśliwa
Miesiąc później pojechałam na Opeth. Zdecydowanie był to najlepszy koncert w jakim miałam szczęscie uczestniczyć. Było idealnie pod każdym względem i fajnych ludzi z last efemu się poznało Pisałam o tym w wątku o nich, więc teraz nie będę się na ten temat rozwodzić.
W kwietniu do Lublina zawitały 3 bardzo dobre doomowe zespoły: Mourning Beloveth, Mournful Congregation i Longing for Dawn. Koncert powolny, usypiający ale cholernie klimatyczny. No i przede wszystkim kameralny. Nie przepadam za tłumami na koncertach i jak ci wszyscy ludzie się o mnie ocierają, brrr... Świetnie było, oby wiecęj takich imprez w Lublinie!
No i ostatni koncert - Pain w Progresji. Nie przesadzę jeśli napiszę że po tym dniu nic już nie było takie jak wcześniej, hehe Relację juz pisałam więc też nie będę się już powtarzać.
Ten rok jest bardzo udany jeśli o koncerty chodzi, a tyle smaczków jeszcze przede mną. Teraz czekam niecierpliwie na Paradise Lost i Blind Guardian
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Last.fm: YamnikOvDarknes
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Lisa Gerrard
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2009 Posty: 2102 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-07-14, 12:06
ja to mieszkam tak daleko od wszystkich koncertów wydarzeń festiwali że szkoda gadać. (okolice Zielonej Góry, jedynie woodstock kiedyś 20 minut drogi teraz 120. ), dodatkowo niesmak wzmaga fakt żem niepełnoletnia.
jak na razie udało mi się wybrać na
The Prodigy w katowickim spodku
Hey, Myslovitz, Hurt, Strachy na lachy itp.
Vader x 2 raz woodstock raz zielonogórska kotłownia
Closterkeller
Acid Drinkers
Kreator
The australian pink floyd show.
nic szczególnego, teraz kiedy to Polski przyjeżdżają wszystkie gwiazdy jest ciężko.
_________________ The paparazzi follows me every day in my life
I am like Princess Diana except I am alive
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum