Długo się zastanawiałem gdzie umieścić ten temat. Bardzo długo i wreszcie postanowiłem tu go wrzucić, bo Bruce Springsteen to król rocka. Niektórzy mówią że Elvis nim był ale patrząc na ich twórczość skłonny jestem powiedzieć że jednak Springsteen był tym właściwym. Urodził się w Long Beach, New Jersey w 1949 roku. Jego pełne imię i nazwisko to Bruce Frederick Joseph Springsteen, a pseudonim to The Boss (piszę na podstawie wikipedii). Pan Bruce jest autorem wspaniałych tekstów i super utworów co świadczy że jest fenomenalnym kompozytorem. Gra na gitarze i śpiewa, nagrywa i występuje wraz ze swoim zespołem The E Street Band. Swoją wiedzę muzyczną na temat tego artysty mogę oprzeć tylko "Magic", "Working On A Dream", "The Rising" oraz "Born In The U.S.A." które mnie urzekły swoimi kompozycjami i klimatem. Są to płyty lekkie i przyjemne w odsłuchu. Najlepiej się jej słucha wieczorem. Póki co zaopatruje się na inne wydawnictwa tego artysty. Oczywiście zapraszam do wypowiedzenia się na temat tego tuza!
Dyskografia
* Greetings From Asbury Park, N.J. (1973)
* The Wild, the Innocent & the E Street Shuffle (1973)
* Born to Run (1975)
* Darkness on the Edge of Town (1978)
* The River (1980)
* Nebraska (1982)
* Born in the U.S.A. (1984)
* Live 1975-1985 (1986)
* Tunnel of Love (1987)
* Chimes of Freedom (1988)
* Human Touch (1992)
* Lucky Town (1992)
* In Concert MTV Plugged (1993)
* Greatest Hits (1995)
* The Ghost of Tom Joad (1995)
* Tracks (1998)
* 18 Tracks (Highlights From Tracks) (1999)
* Live in New York City (2001)
* The Rising (2002)
* The Essential Bruce Springsteen (2003)
* Devils & Dust (2005)
* Hammersmith Odeon, London '75 (2006)
* We Shall Overcome: The Seeger Sessions (2006)
* Live in Dublin (2007)
* Magic (2007)
* Working On A Dream (2009)
Born in the U.S.A świetna płyta.. Byłem kiedyś w stanach i klimat jaki tam panuje, zwłaszcza na południu jest idealnie odwzorowany na tej płycie.. zawsze jak słysze jakieś piosneki Bruce'a to mam fajne wspomnienia. Lubie ludzi którzy sa tak oddani swojemu krajowi jak on USA. Mają takiego świeżego durnowatego bakcyla, który mi odpowiada
Kocham tego pana. Człowiek orkiestra. Słucham go dosyć długo i już od dawna stoi u mnie na pierwszym miejscu jeśli chodzi o wokalistów solowych. Moim ulubionym utworem mimo, że wałkowanym w radio dosyć często jest niezmiennie "Sad Eyes". Piękny kawałek, a niedbały wokal Bruce'a w nim mnie rozwala... A ulubiona płyta? Zdecydowanie "The River". Dominik, jak nie słyszałeś posluchaj koniecznie Kompozycje na tym albumie to dopiero urzekają klimatem!
Hehe, zaskoczyłeś mnie tym tematem, nie spodziewałam się że słuchasz
Tak mi wkręciłeś Bruce'a, że teraz prawie cały czas go słucham.
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-28, 13:48
Angie napisał/a:
Dominik, jak nie słyszałeś posluchaj koniecznie Kompozycje na tym albumie to dopiero urzekają klimatem!
Na pewno nadrobię... powoli chcę zgłębić większość, ba całą jego dyskografię ale jkaoś nie mogę się zebrać. "The River" nawet dziś spróbuje obczaić... fakt nie słuchałem tej płyty w ogóle... zobaczymy co z tego wyjdzie. Jak napisał @Therion jego płyty są chochlernie amerykańskie, mimo iż nie byłem tam nigdy to czuć klimat filmów z US&A takich jak np "Znikający punkt" (Vanishing Piont).
Angie napisał/a:
Hehe, zaskoczyłeś mnie tym tematem, nie spodziewałam się że słuchasz
Słucham wszystkiego poza disco polo i dance'u i jeszcze kilku dziwactw.
[ Dodano: 2009-06-28, 14:33 ]
Chociaż tak się zastanawiam czy to na pewno wykonanie Bruce'a... Kurde, niby jego głos ale w necie kazdy na ten temat pisze co innego.
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-28, 14:39
Angie napisał/a:
Chociaż tak się zastanawiam czy to na pewno wykonanie Bruce'a... Kurde, niby jego głos ale w necie kazdy na ten temat pisze co innego.
Fuck, rzeczywiście podobny. W necie się namnożyło dużo mitów odnośnie tego kawałka, ja też cały czas myślałam ze Bruce to scoverowal...
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-28, 14:48
No bo Marc ma trochę podobny głos do Bruce'a....choć Springsteen ma bardzij taki zachrypnięty troszkę...taki zawadiacki czasami a Cohen ma bardziej wygładzony... hehe ale napisałem heheh masło maślane... ale pewnie zrozumiesz hehe
Poza tym jak był jeszcze młody niezłe ciacho z niego było:
Boskość
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-28, 17:45
Cytat:
Poza tym jak był jeszcze młody niezłe ciacho z niego było
ehehehehe no ja chyba jednak bym się powstrzymał od oglądania Bruce'a nago zwłaszcza w dzisiejszym wieku...
Co do scenicznej żywiołowości to masz rację... świetnie kolo się na scenie wije, skacze jak prawdziwy rock'n'rollowiec... podejrzewam że na jego koncertach nie da się nudzić...może i nie ma takich pokaźnych rekwizytów i wyglądu sceny jak choćby Kiss ale potrafi zawładnąć fanami jak mało kto... wszak nie od parady ma ksywkę "The Boss"!
[ Dodano: 2009-06-28, 19:27 ]
Chochlera Angie... płyta "The River" którą mi poleciałeś jest lepsza niż "Born In The U.S.A." Szok!!. Mimo iż jest chochlernie długa bo ma dwie płyty to słucha sie jej super, wyśmienicie relaksuje...Jest tu tyle różnych nastojów, wątków że głowa boli a to wszystko jest okraszone amerykańskim style i klimatem... którego nie można podrobić, takie coś serwuje tylko The Boss. "Independence Day" to utwór piękny... super akustyczna gitara...ten przejmujący głos Bruce'a i wreszcie jedyny w swoim rodzaju saksofon... cholera czuję się jak w ciemnych ulicach Nowego Jorku, które sa rozjaśniane jedynie słabym światłem starych latarni (wiem głupi opis ale cóż hehe), następna "Hungry Heart" to muzycznie piosenka z amerykańskich świąt bożego narodzenia hehe...bajkowy nastrój. Super. Kolejne "Out Of The Street" - to już kompletny killer... Bruce zdziera sobie gardło...śpiewa bardzo mocno...wręcz w refrenie lekko pokrzykuje... extra...mnóstwo jest super utworów na tej płycie. Można by wymieniać bez końca (aż się skończą hehe), ale przecudną perełką jest tytułowy "The River"....Takiej piosenki Bruce'a jeszcze nie słyszałem... przepiękna rzecz...ten jego głos...taki snujący się...aż bark mi słów!! Nie potrafię go opisać aby ująć to wszystko co sie czuje słuchając tej piosenki... Cudo! Tak więc kończąc płyta najlepsza jaką słyszałem z jego dyskografii, a jeszcze sporo przede mną... Ehhh Angie Dzięki!!!!
No to się bardzo cieszę, chociaż wiedziałam, że się spodoba
Ładnie to wszystko opisałeś, nic dodać nic ująć Płyta jest cholernie długa, to prawda, ale nie nudzi ani przez moment. I wprowadza w taki stan błogości... Faktycznie słuchając jej czuję się jakbym była w Ameryce No i taak, "The River" to przepiękny utwór, cały czas teraz go sobie nucę. I ta harmonikja, echhhh... Obok Sad Eyes największe dzieło jakie udało mu się stworzyć.
Ja z kolei muszę obadać nowsze albumy, bo nie miałam jeszcze okazji się zapoznać...
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Mój kkuzyn słucha na przemian z Kornem i Papa Roach, nie zachęca tym^^ .
"Born In The U.S.A." <--- Jedyne co znam, ba zna to każde dziecko chyba, w każdym razie, całkiem dobre, nic wiecej dla mnie.
_________________ Grałbym bluesa, gdybym potrafił. Ale nie potrafię, więc gram metal
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-29, 00:53
Cytat:
Ja z kolei muszę obadać nowsze albumy, bo nie miałam jeszcze okazji się zapoznać...
Jak zauważyłem albumy od "The Rising" w górę nie mają takiej mocy jak "Born In The USA" i ten wspaniały "The River". Są bardziej stonowane i dziadek Bruce już nie szaleje jak np w "Out In The Steet" czy "Cadillac Ranch". W temacie załączyłem linki do "Radio Nowhere" to jest z "Magic" z 2004 roku i "The Wrestler" z "Working On A Dream" z 2009 roku. Tu jest tytułowa piosenka z "WOAD" ( http://www.youtube.com/watch?v=55DY4J4fA-Y ) chyba najfajniejsza piosenka na nowym albumie The Boss'a.
[ Dodano: 2009-06-29, 00:54 ]
Cytat:
Mój kkuzyn słucha na przemian z Kornem i Papa Roach, nie zachęca tym^^ .
mógłby nawet słuchac między britney i Feelem - Boss jest Boss i koniec hehe
Mój kkuzyn słucha na przemian z Kornem i Papa Roach, nie zachęca tym^^ .
Faktycznie dziwne to zestawienie A moja kumpela słucha Bruce'a obok takich zespołów jak Hollywood Undead co też jest dziwne.
_________________ Practice safe sex - go fuck yourself.
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-29, 01:03
Angie napisał/a:
Faktycznie dziwne to zestawienie A moja kumpela słucha Bruce'a obok takich zespołów jak Hollywood Undead co też jest dziwne.
Nie jest...dla mnie nie jest. Właśnie tu się natrafia na odwieczny błąd...bo jeżeli ktoś słucha disco to już nie może mu się spodobać np właśnie Bruce? Moęe! I ja bardziej cenię takich ludzi którzy słuchają to co im się podoba a nie to co wyznacza kierunek muzyki jakiej kiedyś/teraz słuchają. Np. słucham metalu to mimo wszystko iż Madonna mi się spodoba nie słucham jej bo to mi nie przystoi i jest dziwne... Nie chcę tu moim tekstem kogoś obrażać ani strofować... broń Nieboże! Chcę tylko przedstawić pewien stereotyp.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum