[Natta]

Eva Cassidy miała wspaniały, przepiękny, ciepły głos... była bardzo utalentowana, mogła śpiewać jazz, blues, pop, gospel czy folk, pasowała do różnorakich stylów - a raczej one dopasowały się do niej... ktoś tam napisał że "mogła zaśpiewać cokolwiek, żeby to zabrzmiało tak, jakby tylko muzyka się liczyła..."



Śpiewała wiele standardów jazzowych i bluesowych, coverowała Elvisa, Stinga, Judy Garland i innych - ale miała też swoje własne kompozycje. Oprócz śpiewania robiła w życiu przeróżne rzeczy - pracowała przy produkcji mebli, w szkółce ogrodniczej i tworzyła malowidła ścienne w szkołach - była też utalentowana plastycznie. I to był spory talent - wystarczy popatrzeć np. na to:



Zmarła w 1996 roku na raka - miała tylko 33 lata... za życia znana tylko w Waszyngtonie i okolicach, dopiero po śmierci została doceniona - i to jak! Sam Sting wzruszył się do łez jej interpretacją "Fields of Gold" (i wcale mu się nie dziwię) a w 2003 roku jej album American Tune zdobył pierwsze miejsca list sprzedaży w UK... nikt pośmiertnie nie odniósł takiego sukcesu, nawet Elvis... kto wie, może tylko albumy Michaela Jacksona będą się lepiej sprzedawały...

Naprawdę polecam - zatrzymać się na chwilę, usiąść w fotelu, włączyć "Fields of Gold" i posłuchać tego pięknego, ciepłego głosu, w którym słychać tyle serca

Do posłuchania:

Fields of Gold - pikne!

Somewhere Over the Rainbow
Autumn Leaves - i to też uwielbiam
Fever
Ain't No Sunshine
Songbird
Wade in the Water



Dyskografia

The Other Side (1992)
Live at Pearl's (1994)

Pośmiertnie:

Eva by Heart (1997)
Live at Blues Alley (1997)
Songbird (1998)
Time After Time (2000)
No Boundaries (2000)
Method Actor (2002)
American Tune (2003)
Wonderful World (2004)
Somewhere (2008)

Ja na początek polecam kompilację Songbird.

PS: Tak szczerze to nie wiem czy wstrzeliłam się w dobry dział - ciężko mi ocenić czy Eva była bardziej bluesowa czy jazzowa, ale może ktoś bardziej kompetentny to stwierdzi i w razie niemca Jogu przeniesie...

[REKLAMA]

[Angie]

Nie znałam wcześniej tej kobiety w ogóle, nawet z nazwiska. Oderwałam się na chwilę od Bruce'a i przesłuchałam "Fields of Gold". No i rzeczywiście, piękny miała głos. Naprawdę szkoda, że zmarła tak wcześnie, to duża strata dla muzyki. Jak znajdę chwilę posłucham czegoś więcej.

[Therion]

Muszę tę Panią posłuchać bo ma ładny ciepły wokal. Ale widzę u niej to samo co u innych wokalistek/wokalistów jazzowych.. Zawsze sięgają po covery.. heh. Kiedyś słyszałem taką opinię : "wokalista jazzowy powinien zrobic swoją wersję piosenki Fever.. bo inaczej nie będzie brany na poważnie". ... a co najdziwniejsze.. że to się sprawdza.. w sensie że większość coveruje "Fever"... heh. Ale co tam nam do jazzmanów.. w końcu oni są bogami muzycznymi Znam z kilka osób słuchających jazzu.. i każda z tych osób jest strasznie ograniczona muzycznie.. tylko jazz i jazz.. nie są w stanie porozmawiać na temat innej muzyki.. bo według nich inna muzyka nie istnieje (prawie tak to wygląda). Mój kumpel który jest w szkole muzycznej za każdym razem mi opowiada jak to jazzmani wyśmiewają głównie rock i metal.. całkowicie nie rozumiejąc innej muzyki niż tak której słuchają. Heh, jest to dziwne zjawisko

[Natta]

Wiesz, Therion - w jazzie jest coś takiego jak standardy. Utwory wykonywane przez wielu wykonawców, w różnych aranżacjach. To właśnie w jazzie uwielbiam, że mogę posłuchać kilku/kilkunastu wersji Lullaby of Birdland czy Fly Me to the Moon, w przeróżnych aranżacjach, i porównywać możliwości wykonawców (wykonawczyń). Jak mi ktoś zrobi ładny aranż do Fever, bo sama nie umiem, to też to sobie zaśpiewam, a co
To oczywiście jest pewien rodzaj wtórności... ale też Eva miała własne kompozycje - współtworzone razem z bratem Danem czy z zespołami z którymi wcześniej śpiewała - nie wiem tylko które to, bo nie jestem aż tak osłuchana w blusie/jazzie/gospel żeby stwierdzić które to covery a które autorskie kompozycje ale fakt, Eva wykonała wiele standardów jazzowych i coverów... tylko trzeba jej przyznać to, że ich aranżacje były naprawdę odkrywcze, po prostu w Jej niepowtarzalnym stylu Starczy wymienić np. wspomniane wcześniej Over the Rainbow czy Yesterday Beatlesów..

A takich jazzmanów jak Ty opisałeś, strasznie ograniczonych i z klapkami na oczach - osobiście nie znam.. Ani jednego takiego oryginała. Ja chociaż słucham jazzu praktycznie od dziecka i uwielbiam, to szczerze przyznaję że się na nim nie znam - wciąż za słabo znam wykonawców, standardy, utwory i teorię jazzu (chociaż to powoli poznaję i staram się zastosować w praktyce, np. uczę się śpiewać scatem). Ale nie zamykam się na inne gatunki muzyczne, nie twierdzę że jazz jest lepszy / gorszy. A moi znajomi.. przeplatają jazz z innymi gatunkami... mój nauczyciel z ogniska muzycznego przeplata jazz ruskimi produkcjami hip-hopowymi w stylu czegoś takiego: http://www.youtube.com/watch?v=-8BLMFXj11Q ... moja przyjaciółka naprzemiennie słucha jazzu z gothic metalem i klimatycznymi brzmieniami.. no i mój brat chociaż jest maniakiem jazzu, to lubi sobie przepleść czymś w rodzaju Status Quo, Pink Floyd czy Led Zeppelin.. no Także nie wiem, jakich Ty jazzmaniaków znasz, ale muszą naprawdę być głusi...

Ja tam odbieram całą muzykę jako taką przestrzeń bez granic... są czasem nawet wielkie różnice w poszczególnych jej obszarach, ale granic w ogóle nie ma

[Dominik]

Chochlera mnóstwo razy słyszałem o Eve'ie Cassidy ale nigdy nie miałem okazji przesłuchać choćby jednego utworu.. nie wiem od czego to zależało... może lenistwo? Nie wiem, ale jak włączyłem sobie "Fields Of Gold" to mnie zmroziło...normalnie przepiękne wykonanie utworu który jest wg mnie jednym z najwspanialszych dzieł w muzyce, w ogóle...za każdym razem gdy słyszę tą melodię i słowa, nie ważne w jakim wykonaniu to mnie ciarki przechodzą...cudowny utwór. A Eve'a no brak słów piękny głos...słuchając jej wykonania aż żal się robi że tak wcześnie odeszła...Na pewno obadam jej twórczość ale to dopiero po Bruce Springsteenie, Depeche Mode... cóż kolejka mi się zrobiła jak za PRL-u... ale nie dopuszczę jej... hehe

Co do Jazzmanów to powiem tylko tyle... w każdym środowisku muzycznym znajdą się osoby które nie akceptują innych gatunków i uważają ten wybrany przez siebie jako jedyny...czy to w Jazzie, metalu, popie, hip hopie, rocku, a nawet disco polo. Trudno ich wola i prawo. Ja nie mam zamiaru się zamykać na żaden gatunek, bo mogłoby mnie ominąć mnóstwo wspaniałych rzeczy....

Chochlera mnóstwo razy słyszałem o Eve'ie Cassidy ale nigdy nie miałem okazji przesłuchać choćby jednego utworu.. nie wiem od czego to zależało... może lenistwo? Nie wiem, ale jak włączyłem sobie "Fields Of Gold" to mnie zmroziło...normalnie przepiękne wykonanie utworu który jest wg mnie jednym z najwspanialszych dzieł w muzyce, w ogóle...za każdym razem gdy słyszę tą melodię i słowa, nie ważne w jakim wykonaniu to mnie ciarki przechodzą...cudowny utwór. A Eve'a no brak słów piękny głos...słuchając jej wykonania aż żal się robi że tak wcześnie odeszła...Na pewno obadam jej twórczość ale to dopiero po Bruce Springsteenie, Depeche Mode... cóż kolejka mi się zrobiła jak za PRL-u... ale nie dopuszczę jej... hehe

Co do Jazzmanów to powiem tylko tyle... w każdym środowisku muzycznym znajdą się osoby które nie akceptują innych gatunków i uważają ten wybrany przez siebie jako jedyny...czy to w Jazzie, metalu, popie, hip hopie, rocku, a nawet disco polo. Trudno ich wola i prawo. Ja nie mam zamiaru się zamykać na żaden gatunek, bo mogłoby mnie ominąć mnóstwo wspaniałych rzeczy....