Jestem pewien że kiedyś już zakładałem temat o Armii ale nie mogłem nigdzie go znaleźć i pomyślałem sobie że musiał chyba przepaść albo być na starym forum. a więc. Przedwczoraj byliśmy na koncercie świętującym 25lecie istnienia Armii. Jak dla mnie to był najlepszy koncert całego Woodstocku, Finnowi i Werze też się podobało, innym z tego co wiem też choć nie gadaliśmy. było przepięknie. więc myślę że będzie kilka osób chcących tu napisać conieco.
Armia jest jednym z ważniejszych dla mnie zespołów - swego czasu słuchałem bez przerwy latami... Cały zespół zbudowany jest wokół osoby Tomasz Budzyńskiego - malarza, poety i muzyka, którego teksty dla mnie są największym atutem muzyki zespołu. Są niesamowite mistyczne i bardzo poetyckie, Budzyński haczy w nich dość mocno o chrześcijaństwo, jednak niczego w prost nie mówi (poza kilkoma płytami). Polecam niesamowicie gorąco - ze względu na rewelacyjne teksty no i w sumie przypierdol jakich mało! dobra rzecz. Dyskografia:
AntiArmia (1987)
Legenda (1990) (chyba najważniejsza płyta dla zespołu, przez wielu uważana za najlepszą)
Exodus (1991) (płyta koncertowa z kawałkami z Antiarmii i Legendy)
Czas i byt (1992)
Triodante (1994) (obok ducha i ultima thule mój numer jeden)
Duch (1996)
Droga (1999)
Soul Side Story (2000) (płyta koncertowa)
Pocałunek Mongolskiego Księcia (2003)
Ultima Thule (2005)
Koncert na XX-lecie (DVD, 2005)
Woodstock Live (2006)
der Prozess (2009)
Freak (2009) (pierwsza z angielskimi tekstami)
Myślę że dla ludzi żądnych mocnego przypierdolu, i klimatu niesamowitego płyta Triodante, tudzież Ultima Thule będzie najlepsza. Terry! właśnie dla takich Twardzieli jak Ty! sprawdź Triodante Chłopakuuu!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Ojojoj ARMIA!! Pamiętam jak dziś - siedzę już w domu po mojej wspaniałej osiemnastce, przeglądam prezenty - m.in. koszulka z "Legendy" i płyta "Pocałunek Mongolskiego Księcia" od m.in. Jogiego i (wtedy jeszcze nie mojej ) Asi. Włączam - od razu rozpoznaję głos Bilba mówiący "This is the end. I'm going, I'm leaving now. Goodbye" i pierwszy riff do "Zjawy i ludzie". ODJECHAŁEM. Wspaniała płyta. Legenda zachwyciła mnie jeszcze bardziej. Dla mnie bezsprzecznie jedna z najlepszych polskich płyt lat 90-tych. Der Prozess słuchałem tylko w Saturnie, a Freaka jeszcze wogóle.
Last.fm: YamnikOvDarknes
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Lisa Gerrard
Wiek: 30 Dołączyła: 07 Mar 2009 Posty: 2102 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2010-08-14, 17:05
Bardzo lubię Armie. Pierwszym odsłuchanym utworem był Dom przy moście
do dziś mieści się w czołówce ulubionych kawałków.
Naprawdę podziwiam Budzego. Gość gra już całe wieki, wciąż kipi energią, nagrywa nowe płyty a poziom artystyczny nie maleje. Po za tym bardzo pasuje mi wykorzystanie saksofonu w ich muzyce. Taka innowacja. Moje ulubione płyty to Ultima Thule z takimi kawałkami jak
"Nocny Lotnik", "Biesy", "Strzały znikąd chłopcy stąd" czy "Echo". Na drugim miejscu będzie Legenda, potem Triodante, Der Prozess, Duch , Antyarmia.
Ah no i kawałka "Zjawy i ludzie" mogę słuchać w nieskończoność.
Pozwolę sobie umieścić mój ulubiony tekst budzego do kawałka "nocny lotnik"
Czekając na noc
układam sobie pieśni
Nie wsłuchuj się za długo
Nie wpatruj się za bardzo
Przedziwny smak
Jedyny twój przyjaciel
Myślę i nie jestem
Przesyt i pożądanie
Słoneczna melancholia
Zagadka tej ulicy
Powstrzymaj moje ręce
Zatrzymaj moje myśli
Teoria snów
Jak wojenny taniec
Anima i animus
Przedziwny twój przyjaciel
_________________ The paparazzi follows me every day in my life
I am like Princess Diana except I am alive
aż mnie zachęciłaś do posłuchania trochę Armii. oj tak Ultima Thule to była płyta... nie żeby wcześniejsze były słabe... ale Ultima była takim uderzeniem. jedna z mocniejszych płyt w dyskografii po tym jak już niby siły i mocy robiło się coraz mniej (Pocałunek był niesamowity ale w kilku miejscach za bardzo się rozmywał, i ogólnie nie był taki mocny...) a tutaj wychodzi Budzy i napierdala...
tęsknię za takim mistycyzmem w moim życiu! za szarym wiatrem, i zielonym księżycem jakiego nigdy nie widziano! aj!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Dziś w nocy zmarł w wieku 46 lat "Stopa" - Piotr Żyżelewicz, wieloletni perkusista Armii, VooVoo, 2Tm2,3, Izraela, jeden z najlepszych perkusistów w kraju. Jakiś czas temu miał wylew, nie udało mu się wyjśc z tego cało jak widac.
Sam miałem okazję podziwiac jego grę z 10 razy na żywo - jakieś 5 razy na 2Tm2,3, 2 razy na VooVoo, po razie na Armii i Izraelu i na Woodstocku na Koncercie Jubileuszowym z udziałem wielu gwiazd.
o kurwa
A tyle co wrócił do Armii. Jaraliśmy się z Piccolem że mimo że Krzyżyk odszedł do Luxtorpedy, to Armia będzie brzmiała zajebiście nadal - bo przecież STOPA WRACA! O rany.
Strasznie mi z tego powodu smutno
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Słabiutko było, oj słabiutko Afera zawsze ma tragiczne nagłośnienie, Lisek pomimo mojej sympatii nie daje rady, może to nie z jego winy bo akustyka klubu słaba, no ale to nie on akurat nagłaśniał, ani też Kicha z Krotoszyna który z Armią i pochodnymi jeździł od ponad 10-ciu lat. Więc pierwsza zauważona jeszcze przed koncertem zmiana. Nie wiedziałem co u Armii słychac, nie śledziłem ostatnich losów więc się nieprzyjemnie zdziwiłem. Ze składu który ja znałem od lat został... Budzy. Nie ma już dr. Kmiety, nie ma Klimczaka, NIE MA NAWET BANANA!!! Na drugiej gitarze niby jest Franc z pierwszej płyty Candidy, w Armii od dwóch (?) płyt, ale teraz jest jedynym (!) gitarzystą. Drężmaka nie ma już dawno (razem z Kmietą zresztą Luxtorpeda), Stopa nie żyje. Więc koniec końców znałem tylko Budzego i Franca a reszta to jakieś mietki! Ktoś tam mówił że basista grał na "Legendzie" którą to właśnie w całości od dechy do dechy zagrali. Tak więc personalnie dziwnie, muzycznie, brzmieniowo niestety też przez to słabiej brakowało tej nieco "magicznej" charakterystycznej armijnej przestrzeni, był tylko jeden wielki rzęch
hmm... Co do nagłośnienia zgazam się z Albertem. Trochę kicha.
Koncert na ogól mi się podobał - zwłaszcza gdy zaczęli grać kawałki z płyty "Droga" - np. "Dom przy moście" - aaaaaaaa Pobiegłam na przód, dostałam z kufla piwa. ale to nic. Było dobrze.
Poza tym.. lubię Budzyńskiego więc było mi dobrze. <dylu dylu dylu>
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Nazywał się Armia/Budzy i trupia czaszka czy jakoś tak.
> kaco > lvl up > The Kaco
) Asi. Włączam - od razu rozpoznaję głos Bilba mówiący "This is the end. I'm going, I'm leaving now. Goodbye" i pierwszy riff do "Zjawy i ludzie". ODJECHAŁEM. Wspaniała płyta. Legenda zachwyciła mnie jeszcze bardziej. Dla mnie bezsprzecznie jedna z najlepszych polskich płyt lat 90-tych. Der Prozess słuchałem tylko w Saturnie, a Freaka jeszcze wogóle.
Afera zawsze ma tragiczne nagłośnienie, Lisek pomimo mojej sympatii nie daje rady, może to nie z jego winy bo akustyka klubu słaba, no ale to nie on akurat nagłaśniał, ani też Kicha z Krotoszyna który z Armią i pochodnymi jeździł od ponad 10-ciu lat. Więc pierwsza zauważona jeszcze przed koncertem zmiana. Nie wiedziałem co u Armii słychac, nie śledziłem ostatnich losów więc się nieprzyjemnie zdziwiłem. Ze składu który ja znałem od lat został... Budzy. Nie ma już dr. Kmiety, nie ma Klimczaka, NIE MA NAWET BANANA!!! Na drugiej gitarze niby jest Franc z pierwszej płyty Candidy, w Armii od dwóch (?) płyt, ale teraz jest jedynym (!) gitarzystą. Drężmaka nie ma już dawno (razem z Kmietą zresztą Luxtorpeda), Stopa nie żyje. Więc koniec końców znałem tylko Budzego i Franca a reszta to jakieś mietki! Ktoś tam mówił że basista grał na "Legendzie" którą to właśnie w całości od dechy do dechy zagrali. Tak więc personalnie dziwnie, muzycznie, brzmieniowo niestety też przez to słabiej 
| 
| 