Wiem jak bardzo nie lubicie Placebo - LAR to nowa kapela byłego perkusisty, Steve’a Hewitta, który tutaj śpiewa i wiosłuje. Muzycznie jest zupełnie inaczej, Placebo lubiłem, ale ten projekt podoba mi się much more, jest bardziej hmhm... "organiczny", często z dużym pazurem. Premiera debiutanckiej płyty była dopiero dwa tygodnie temu - 13.09, ale pierwszy singiel chodził za mną już od dłuższego czasu. Posłuchałem płytki z ciekawości i tak bardzo mi się spodobała że z dnia na dzień pojechałem na ich pierwszy koncert do Poznania (Eskulap) Było świetnie, chociaż co dziwne odbył się na górnej, mniejszej scenie i była garstka ludzi - może ze 100 osób... ale tym lepiej! Uwielbiam stac metr od muzyków i w przerwie pomiędzy kawałkami pogadac z nimi i po koncercie też ofkoz
nie no w NIN na ostatniej trasie były 4 osoby tylko ostatnio wydaje mi się że 5 to już dużo. ale w sumie. w broken social scene gra kilkanaście osób i też jest zajebiście (momentami świetna kakofonia ) no i Slipknot 9 też w sumie. i w ogóle nieno 6 to wcale nie za dużo faktycznie. (choć 5 wygląda lepiej a przy 4 nie ma tłoku i w ogóle )
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
to tylko i wyłącznie zależy od konkretnego zespołu - nie wyobrażam sobie żeby White Stripes nie grali tylko we dwójkę, The Subways we trójkę etc. Szkoda że KoRn we czterech już tylko młócą (na koncertach i tak gitarzysta ich wspomaga za sceną ), Slipknot ewentualnie mógłby się obyc bez gramofoniarza i jednego pałkera itd...
No, po odejściu Head'a czytałem wywiad z Munky'm i zapytany o to kiedy dwie gitary grają równocześnie różne partie to powiedział że jest taki koleś który to gra, ale na scenę nie wychodzi xD Pałkera skołowali nowego, to gitarzystę też by mogli.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum