Kolektyw w sklad ktorego wchodza dwaj bracia Dessnerowie, Aaron oraz Bryce spial sie w 1999 w Cincinnati, Ohio i jest okreslany mianem najsmutniejszego zespolu swiata i ma to swoje pokrycie w przepelnionych gorycza, powaga ale i ironia tekstach dla ktorych sprawne tlo tworzy dosyc eklektyczna muzyka ktorej trzon co slychac stanowi post punk, juz mniejsza o podzialy bo ten dzial i tak jest strasznie skurwialy. Ponadto obok braci w sklad zespolu wchodzi charyzmatyczy Matt Berninger o dosc rozpoznawalnej "przepelnionej smutkiem" ale i zloscia (w Abel gosc wypruwa flaki) w barwie glosu, ktory bez spozycia wina przed wystepem sie ponoc nie rusza. Przynaleznosc do takich wytworni jak 4AD(obecnie) i Beggars Banquet do czegos zobowiazuje. Debiutu nie znam, ciezko mi to znalezc tak wlasciwie i orientuje sie na ten temat tyle ze grali na nim americane. Zatem pierwszy powazny kontakt musialbym okreslic na Sad Songs For Dirty Lovers i to kontakt nie byle jaki, plyta w sumie byla pierwsza stycznoscia z tym zespolem, a taki Avalaible jest do tej pory moim ulubionym kawalkiem grupy. No i musze dodac ze stawiam ta plyte zaraz za moja ulubiona, mocna, rowna, spojna i zreszta najlepiej oceniana przez krytykow - Alligator z ktorej pochodzi najwiecej hitow: Abel, Mr. November (o rany! Skojarzenia z filmem z Keanu na miejscu!), All The Wine, Lit Up (to chyba nawet singiel byl), zajebista plyta na jesienne wieczory kiedy za oknem plucha. Boxer doceniam, Mistaken for Strangers zreszta swego czasu ze mnie nie schodzil, cos jak Anyone's Ghost z nowej, ale to juz nie to, szczyt osiagneli na Alligator i ja sie bede tego trzymal, nowa? No coz jak na chwile obecna stawiam na koncu, ale High Violet to jest i tak pieprzony rowny The National, nie zaden Interpol ktory w tym roku i tak zostaje z kazdym bez szans. Editorsi zmienili kierunek wiec zestawianie troche nie na miejscu, zreszta, kruwa, zestawianie czegokolwiek jest tutaj nie na miejscu.
Dyskografia:
2001 - The National
2003 - Sad Songs For Dirty Lovers
2005 - Alligator
2007 - Boxer
2010 - High Violet
sadze ze metal zaniza poziom tych smutnych plyt, zreszta dodalem ze muzyka The National jest tak okreslana, Gacek, pitchfork, nie napisalem ze sie z tym zgadzam
_________________ LUDZIE TO ŚCIERWO, KTÓRE NALEŻY WYELIMINOWAĆ
Last.fm: mochu4
Numer buta: 46
Ulubiony muzyk: Chris Martin
Wiek: 34 Dołączył: 31 Sie 2009 Posty: 123 Skąd: Gorzyce Wielkie
Wysłany: 2011-09-17, 14:26
The National.
Świetna kapela. Raczej dla ludzi słuchających takich smętów i klimatów jak ja, wiec biorąc pod uwagę zwolenników cięższych brzmień można się spotkać z oporem bądź niezadowoleniem.
Mimo wszystko polecam. Zwłaszcza dwa ostatnie albumy High Violet i Boxer. Zdecydowanie dla mnie najlepszym kawałkiem z tych które słyszałem to Conversation 16....
Dodam na zakończenie, że widziałem tę ekipę na Openerze w tym roku. Trzeba przyznać, że Matt dał mały popis, zajebując się w trakcie koncertu szampanem czy jakimś wińskiem... Potem ruszył w publike. Niestety z przeciwległej strony sceny więc osobiście nie uświadczyłem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum