Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41 Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 1159 Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2009-06-05, 15:19
Puscifer strasznie ciężko wchodzi przy pierwszym kontakcie. Przy drugim i trzecim i czwartym też. Ale po chwili wyłapuje się jeden, dwa utwory, które są świetne (u mnie zaczęło się od Momma sed i Vagina mine), a później pozostałe utwory zaczynają się coraz bardziej podobać. Dziś lubię w zasadzie cały album, może z nielicznymi wyjątkami.
Ale ogólnie muszę powiedzieć, że jak na Maynarda to i tak jest kiepskawo
_________________ "Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"
no tak - gdy patrzymy na kogoś takiego jak Maynard to nasze oczekiwania są zawyżone. wiecie często gwiazdą dostaje się po dupie za dobre płyty - bo oczekiwania były za wysokie... Z Pusciferem jest dokładnie tak jak pisze Finn - wchodzi długo i mozolnie. I wszystko zaczyna się od jednej, dwóch piosenek, później rozprzestrzeniając się na całą płytę. Na chwilę obecną muszę powiedzieć że cenię strasznie tę płytę. Nie zawiodłem się na niej w żaden sposób - wiecie mogła brzmieć na miliony innych, może lepszych sposobów. ale jestem przekonany że ma ona dokładnie taki kształt jaki Maynard zaplanował. Wiecie - sam postawił sobie granice tego jak ma to zabrzmieć - i zmieścił się w nich. To co nam przeszkadza to głównie te granice - te założenia początkowe w których album się zmieścił... to one ustalają jaki on jest i jaki ma być - pewnie - można było zrobić album szybszy, mocniejszy, dynamiczniejszy... ale postanowiono że tak nie będzie - to nie jest tak że ktoś nie mógł uczynić go lepszym - po prostu nie chciał czynić go lepszym. i tyle. tak moim zdaniem to wygląda. jest wyśmienicie!!!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Last.fm: Disorder1982
Numer buta: 41
Ulubiony muzyk: M. J. Keenan / Jon Crosby
Wiek: 41 Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 1159 Skąd: Z kręgu szóstego
Wysłany: 2009-06-05, 20:29
jog, tylko nie uprawiaj mi tu kultu Maynarda. "To nie jest tak że ktoś nie mógł uczynić go lepszym - po prostu nie chciał czynić go lepszym". Chyba nie twierdzisz, że skoro Keenan to spłodził, to nawet jeśli mu się nie chciało nagrać lepszego albumu, to też powinniśmy głaskać go po główce i potakiwać, że to masterpiece? No dajżesz spokój.
_________________ "Don't place faith in human beings, human beings are unreliable things"
wiesz chodziło mi o to że albumowi został nadany kształt zgodny z zamierzeniami - wiesz chodzi mi tutaj głównie o wzmocnioną lecz uproszczoną dynamikę, chodzi mi o wokal, który mógł być znacznie lepszy a nie był - dla tego że miał nie być... cóż wiesz można spojrzeć na tę płytę jako na wykonanie 60% tego co miało mnie zadowolić. albo możemy też na to popatrzeć jako na wykonanie swojego planu na 100% pewnie - mogło być 120% ale zostało na stu.
wiesz Finnie - tu nie chodzi o deifikowanie postaci Keenana - ja tę płytę po prostu baaardzo lubię - i rozumiem że jej forma jest uproszczona, oraz że sama płyta raczej ciężko wchodzi - i może to dla kogoś stanowić minus... dla mnie jednak nie ma takiego minusu - właśnie dla tego że wiem że Keenan nie wpakował w to wszystkich swoich sił... wiesz dla mnie to wygląda tak, że on po prostu nagrał sobie płytę. płytę którą cenię bardzo - za to że mnie zaskoczyła, za to że musiałem się z nią pół roku bić, za to że mógł uczynić ją lepszą. nie uważam Maynarda za boga, mimo tego że uwielbiam jego twórczość. choć dawno nie słuchałem... nie mam coś ochoty na Puscifera... tak mi czasem bywa mimo to wiem że wyrwał mi masę czasu z życia i cenię go że hhoohho!!!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Chyba nie twierdzisz, że skoro Keenan to spłodził, to nawet jeśli mu się nie chciało nagrać lepszego albumu, to też powinniśmy głaskać go po główce i potakiwać, że to masterpiece? No dajżesz spokój.
Walić Keenana Zresztą nie bójmy się powiedzieć że coś jest cienkie i gówniane
no racja - Keenan mógł w to władować znacznie więcej. Ale tak jak napisałem twierdzę że nie zrobił tego, bo zrobił ją tak jak chciał ją zrobić. Czyli nie nazwałbym jej słabą. Pod żadnym względem. Zadowoliła mnie w stu procentach, gdyby było inaczej to mógłbym twierdzić że jest niedorobiona. ale nie jest
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
ja pierdolę!
Co mi Puscifer znowu z głową robi! masakra! już kiedyś miałem taką jazdę, teraz znów LOL. Duszny, ciężki, mocny, rozwalający! masakra. Ostatnio dokładniej przyjrzałem się płycie "C" (to w zasadzie EPka... 6 kawałków z tego 2 live...) i jestem roztrzaskany! poza tym przy okazji "V" wróciła ze zdwojoną siłą!
no cóż! idzie nowa płyta - premiera 18.10.2011 czekam i jaram się jak nie wiem co! bez kitu.
Skład totalnie się zmienił, obecnie w skład zespołu, obok kilku pozostałych osób (2 kolesi z Telefon Tel Aviv i Carina Round - wokalistka udzielająca się już na poprzednich płytach) wchodzą m.in. kolesie z ASHES dIVIDE, perkusistka z Bat for Lashes, były perkusista Mars Volty... i jeszcze kilkoro. Ekipa całkiem sporawa w sumie
utrzymana w cięższym nastroju niż kawałki z "C" ale jednocześnie bardziej przystępna niż te z "V", rozwala mi mózg rytmiką! na prawdę! masakrycznie zróżnicowana i rozwalająca rzecz! polecam!
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
w 0:52 - "Turn it up to eleven" - kolejne (po np. "Regular Ordinary Swedish Meal Time") nawiązanie do kultowego Spinal Tap Kto nie widział ten ciota, kto nie uwielbia ten większa ciota UP TO ELEVEN!
co tu dużo pisać. nowy puscifer to taki (zapożyczę tutaj nerdowskie określenie) overload of awesomness, że gdy zacząłem się dokładnie przysłuchiwać, zawiesiłem się na 2gim kawałku, i totalnie nie chce mnie on dalej przepuścić. koniec. dawno nic mnie tak nie poruszyło (ostatnio tegoroczny Eddie Vedder, a wcześniej chyba też Puscifer - Humbling River). Co tu dużo mówić... kawałek jest idealny! poprzedzający go "Tiny Monsters" również totalnie wygniata, ale to co dzieje się zaraz po nim na "Green Valley" przekracza już wszystkie normalnie oczekiwania. czekałem na tę płytę w sumie 4 lata, i Tiny Monsters jest tym na co czekałem, ale zaraz za nim Green Valley! omatkoboskoczęstochosko! nie wiem na prawdę nie wiem co o tym kawałku napisać! chyba po prostu go wstawię!
No direction but to follow what you know,
No direction but a faith in her decision,
No direction but to never fight her flow,
No direction but to trust the final destination.
You're a stranger til she whispers you can stay.
You're a stranger til she whispers that your journey's over.
_________________ - ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum