Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Wiek: 33 Dołączyła: 16 Mar 2009 Posty: 2927 Skąd: Kętrzyn/Gdańsk
Wysłany: 2009-06-01, 17:27 Obiektywizm w ocenie muzyki
Udzielam się oprócz RR na kilku jeszcze forach. Na jednym z nich niedawno wywiązała się zacięta dyskusja o obiektywizmie w muzyce. O tym, jak należy oceniać muzykę. Czy można subiektywnie ją sobie ocenić na własny użytek, nazywając sobie jakiś tam album Y zespołu X najlepszym, czy należy wszystko oceniać obiektywnie pod kątem tych samych kryteriów, i powiedzieć "nie, najlepszy w dyskografii X-ów był album Z...
Jeżeli kogoś to bardziej interesuje, pod tym linkiem:
może znaleźć ową dyskusję. Kilku RockRoomowców udziela się na tym forum, więc na pewno zna sytuację.
A jak Wy uważacie? Że obiektywne piękno muzyki zostało opisane przez muzykologów i estetów, że trzeba ją oceniać za pomocą tych samych kryteriów, na podstawie rzetelnej, naukowej wiedzy? Czy może oceniać na podstawie subiektywnych odczuć, na podstawie emocji i sentymentów?
Ja osobiście wolę to drugie podejście do muzyki. Ponieważ nie mam naukowej wiedzy, skończyłam tylko trzy klasy szkoły muzycznej i nie znam się na teorii muzyki tak dobrze, nie potrafię ocenić muzyki wg naukowych kryteriów. Nie kwestionuję więc ocen wykształconych krytyków, którzy np. mówią że coś tam to badziewie - nie potrafię podać konkretnych kontrargumentów. Ale jednocześnie muzyka dla mnie to emocje, podchodzę do tego bardzo osobiście i subiektywnie. Oceniam muzykę dla siebie i nie potrzebuję narzucać innym swojego zdania, mówiąc np. że np. zespół Epica jest najlepszy na scenie symfonicznego metalu, że jest wspaniały cudny i wszyscy macie tak myśleć To nie o to chodzi. Nie jestem aż tak ciemna i potrafię stwierdzić, że owa Epica jest wtórna , sztampowa i przewidywalna jeżeli chodzi o jej rolę na scenie symfonicznego metalu. Jednakże uważam ją za mój ulubiony zespół, i dla mnie, w mojej subiektywnej ocenie, jest on najlepszy.
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
_________________
REKLAMA
Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Dołączył: 26 Lut 2009 Posty: 642
Podobne jak Twoje Natto.
Ja oceniam muzykę w sposób bardzo prosty - kocham i cenię to, co mi sie zwyczajnie podoba
Nie powiem - czasami są sztywne 'zasady' które uznaje, ale generalnie nie mają wielkiego wpływu.
Z muzyką podobnie jak z poezją, interpretuje się ją w dużej mierze na swój sposób. Więc dla mnie, jakieś tam zasady itd, nie mają dużego znaczenia. Osobiście słucham to, co mi się podoba - nie mam tutaj żadnego wyznacznika, moje choryzonty poprzez gatunki są także dość szerokie. Co do określenia 'najlepszy album'. Możemy go stosować, ale tylko w stosunku do siebie samego - w muzyce nie ma czegos takiego jak 'najlepszy' ;]
A to, że ktoś ma tytuł 'muzykologa', wcale nie oznacza, że ma racje i dobre jest to, co on powie.
Ważne, by w muzyce odnaleźć jej piękno i siebie, ot cała moja filozofia. Ma się mi sposobać i mnie porwać - wtedy muzyka jest dla mnie dobra. A wyznaniczki? Można je sobie wsadzić.
Standardy rzecz dobra - ale nie wszędzie.
_________________ Jestem synem rosyjskiego kosmonauty.
"Codziennie rano budzę się piękniejszy, ale dzisiaj to już przesadziłem...."
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-06-01, 19:40
Gdyby każdy podchodził do muzyki całkowicie idealistycznie, nic nie miałoby barw, a każda kapela nie wiele od siebie różniła, bowiem każdy chciałby osiągnąć to maksimum oceny krytyków. Muzyka to klimat, to emocje, 'zapach', wibracje, seks, przesłanie... uważam, że dążenie do naukowej oceny muzyki to idiotyczny pomysł. Spłycenie gustu i własnej duszy.
To by było jak ograniczenie własnej wolności niemal...
Oczywiście trzeba też uznać kilka zasad i starać się choć troche określać style. Bardziej dla własnej wygody niż klasyfikacji.
Standardy najlepiej się spisują w jazzie i bluesie ;]
Wiek: 37 Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2594 Skąd: Prosto z nieba !
Wysłany: 2009-06-01, 20:01
A ja dla odmiany powiem ,że nie można negować żadnego z powyższych kryteriów i jedynym słusznym sposobem jest ustawić się po środku !
Nie ma wzoru na muzykę idealną, "tą właściwą" itp. i nawet Einstein muzyki nie jest w stanie stworzyć dzieła perfekcyjnego, zgodnie z jakimiś tam (rzekomo istniejącymi) zasadami.
Z drugiej zaś strony z muzyką jest jak z każdą inną sztuką Jednoznacznie można stwierdzić, czym różni się obrazek siusiającego chłopca, wieszany w kiblu, od obrazów dajmy na to Blake`a ! Jeśli komuś się podoba bardziej siusiający chłopiec, to proszę bardzo, ale moim zdaniem jednoznacznie świadczy to o kiepskim guście i tyle...z muzyką jest podobnie, z tym,ze nieco trudniej, bo trzeba się więcej osłuchać.
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-06-01, 20:09
owszem, ale nie można też powiedzieć, że w sztuce najważniejsza jest superwypasiona xtreme trudna technika. Całokształt musi się wiązać w sensowną formę. Czyli nawet taki siusiający chłopiec w kiblu może mieć swoje ciekawe walory.
Osłuchanie się czy naoglądanie się powoduje zdecydowanie doprawianie gustu - czy to cukrem, pieprzem czy uryną.
Wiek: 37 Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2594 Skąd: Prosto z nieba !
Wysłany: 2009-06-01, 20:12
edgeofthorns napisał/a:
owszem, ale nie można też powiedzieć, że w sztuce najważniejsza jest superwypasiona xtreme trudna technika. Całokształt musi się wiązać w sensowną formę. Czyli nawet taki siusiający chłopiec w kiblu może mieć swoje ciekawe walory.
Osłuchanie się czy naoglądanie się powoduje zdecydowanie doprawianie gustu - czy to cukrem, pieprzem czy uryną.
ale ja wcale nie mówiłem o technice...tylko o walorach estetycznych
Last.fm: nattem
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Akerfeldt/vanGiersbergen
Wiek: 33 Dołączyła: 16 Mar 2009 Posty: 2927 Skąd: Kętrzyn/Gdańsk
Wysłany: 2009-06-01, 20:26
No tak, ale czy można w 100% obiektywnie ocenić walory estetyczne? Czy można wyznaczyć wszystko za pomocą kryteriów estetycznych, muzykologii, teorii o anestetyzacji...
Cytat:
Z drugiej zaś strony z muzyką jest jak z każdą inną sztuką Jednoznacznie można stwierdzić, czym różni się obrazek siusiającego chłopca, wieszany w kiblu, od obrazów dajmy na to Blake`a ! Jeśli komuś się podoba bardziej siusiający chłopiec, to proszę bardzo, ale moim zdaniem jednoznacznie świadczy to o kiepskim guście i tyle...z muzyką jest podobnie, z tym,ze nieco trudniej, bo trzeba się więcej osłuchać.
Tu Ci przyznam rację - tylko że jeżeli komuś podoba się obrazek siusiającego chłopca, to nie można na siłę przekonywać go że to kicz i że nie ma gustu, że się myli, że nie jest obiektywny. Można wyrazić swoje zdanie na ten temat, ale bez przesady... Każdy przecież ma prawo uważać nt. sztuki co chce, odbierać ją tak jak ją czuję i wyrażać takie zdanie na jej temat, jakie mu się żywnie podoba...
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-06-01, 20:34
Dymitr napisał/a:
ale ja wcale nie mówiłem o technice...tylko o walorach estetycznych
pomyslalem o technice, bo powiedziałeś, żeby nie negować wartosci naukowych. ot co.
Poza tym Giger jest w takim razie kiczem i oznaką bezguścia, bo jest nieestetyczny, momentami aż agresywnie nieestetyczny...
Wiek: 37 Dołączył: 27 Lut 2009 Posty: 2594 Skąd: Prosto z nieba !
Wysłany: 2009-06-01, 21:06
Natta napisał/a:
No tak, ale czy można w 100% obiektywnie ocenić walory estetyczne? Czy można wyznaczyć wszystko za pomocą kryteriów estetycznych, muzykologii, teorii o anestetyzacji...
Absolutnie nie...i tylko dzięki temu możemy podyskutować sobie o muzyce... inaczej byśmy sobie tylko przytakiwali...
[ Dodano: 2009-06-01, 21:08 ]
edgeofthorns napisał/a:
pomyslalem o technice, bo powiedziałeś, żeby nie negować wartosci naukowych. ot co.
Poza tym Giger jest w takim razie kiczem i oznaką bezguścia, bo jest nieestetyczny, momentami aż agresywnie nieestetyczny...
Za bardzo kolokwialnie przyjąłeś pojęcie "estetyka"...nie chodzi o "cacy i beee"... nie chodzi, że się brzydzę siusiania, lub coś takiego...
Estetyka (gr. aisthetikos - dosł. 'dotyczący poznania zmysłowego', ale też 'wrażliwy') – trad. dziedzina filozofii, zajmująca się pięknem i innymi wartościami estetycznymi.
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-06-01, 21:19
jasne, slusznie. przesadziłem
Cytat:
Absolutnie nie...i tylko dzięki temu możemy podyskutować sobie o muzyce... inaczej byśmy sobie tylko przytakiwali...
Albo pisalibyśmy równania...
_________________
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-06-02, 13:09
Ciekawy temat @Natta skądś go znam. Otóż ja jestem "stedy lub niestety" uczestnikiem tego tematu na w/w forum i jeżeli czytaliście ten temat do którego link podała Natta to pewnie znacie moje zdanie. Ciesze się że są tu ludzie którzy także myślą jak ja choć wiem że nie zgadzacie sie w pełni z moimi tezami, choć może powinienem powiedzieć moimi argumentami wobec ataków pewnego wykształconego jegomościa.
A dla tych którym się nie chciało lub nie mieli poprostu ochoty czytać tego długaśnego tematu powiem tyle że ja wolę odbierać i oceniać muzykę emocjonalnie, nie chce jej analizować, chcę ja poprostu odczuwać i mówić o tym co czuję a nie o tym co mówi podręcznik, jeżeli on mówi że jakaś płyta jest zła a mi się ona podoba to przecież nie pójdę za jej słowem ale raczej sam o jej wartości zdecyduje. Tyle ode mnie (narazie
Wiek: 38 Dołączył: 25 Lut 2009 Posty: 1209 Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-06-02, 18:57
Podejście Towaroznawcze: Mamy cechy mierzalne, niemierzalne i częściowo mierzalne. Muzyka przez każdego odbierana jest inaczej, zatem należy ją zaklasyfikować jako niemierzalną. Próba jej oceny zgodnie z jakimiś z góry przyjętymi kryteriami jest jak badanie masy naszych myśli
Ja tam lubie porozmawiać sobie o gustach i odczuciach na temat muzyki i wkurzają mnie ludzie którzy wyskakują z tekstami typu : "nie ma co dyskutować o gustach". Normalnie nóż w kieszeni wtedy mi sie otwiera
Last.fm: InfantylnaJa
Numer buta: 37
Ulubiony muzyk: Neal Morse :D
Wiek: 35 Dołączyła: 25 Maj 2009 Posty: 850 Skąd: Gorzówek
Wysłany: 2009-06-03, 02:18
Ja to w ogóle myślę, że odbieranie muzyki nieemocjonalnie tochę mija się z celem. Po to ktoś stworzył muzykę, żeby inny ktoś się do niej podniecał, a nie, żeby analizował wszystko po kawałeczku, rozdzierając na okrwawione czynniki pierwsze... No.
Bo co to za słuchanie muzyki, jak zamiast się wczuwać, zastanawiamy się np czy perkusista superrówno gra, albo czy wokalista przypadkiem nie powinien teraz śpiewać załóżmy barytonem, albo zagrowlować, albo w ogóle, czemu się nie zamknął...
[ Dodano: 2009-06-03, 02:22 ]
Therion napisał/a:
nie ma co dyskutować o gustach
a to, to zazwyczaj mówią ludzie, którzy nie mają kompletnie gustu, albo mają, ale tępy, i chcą to jakoś zakamuflować:P
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum