A ja dla odmiany powiem, że wolę Nirvanę w przeciwieństwie do FF i innych grandżowych bandów, Nirvana miała niezależne/alternatywne podejście do muzyki mimo, że zostali wepchnięci do grandżu... kto tego nie słyszy musi być głuchy, albo przesłuchał tylko Nevermind... do Foosów mam sentyment, ale nic dla siebie tam nie widzę (oprócz kilku akustycznych songów), ich muzyka jest taka... mój kolega to określił "taki 'alternative rock... 3 mocne i 7 ballad'".
_________________ kaco321 > lvl up > kaco > lvl up > The kaco > lvl down > kaco > lvl up > The Kaco
No proszę.. i po co do lekarza chodzić jak dr Kaco jest
_________________ "If It Bleeds, We Can Kill It"
marcinq [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-06, 22:04
kaco napisał/a:
3 mocne i 7 ballad'".
Ogólnie, czy na jednej płycie?
FF to do bólu alternatywny rock, grunge w nim niewiele, ale jednak słyszalny. Przynajmniej w moim odczuciu, ale skoro Kaco lubisz "brudne gitarowe brzmienie" to wcale Ci się nie dziwię, FF ustępuje pod tym względem.
Właśnie leci u mnie There Is Nothing Left To Lose - rozwala mnie ta płyta *-* - pozytywne, jakże przyjemne dla ucha rock'n'rollowe granie. A Grohl ma bardzo przyjemną dla ucha barwę głosu, za co, o dziwo ma u mnie plus.
Jako ciekawostkę odnośnie zespołu dodam, że podczas jednego (nie pamiętam w tym momencie jakiego) z koncertów najlepszy jak dotąd perkusista grupy (którego, również o dziwo bardzo lubię) Taylor Hawkins został przewieziony do kliniki bo stracił przytomność z wycieńczenia. Zresztą wcale się nie dziwię - FF oddają serce w muzykę, słychać pasję, a na koncertach odpierdalają zazwyczaj niesamowite show!
Ogólnie nie, bo pierwszy album jest dosyć brudny (w takim PJ'owym stylu), ostatnie 2 albumy brzmią jak mówiłem (pomijam In Your Honor bo on z założenia miał być spokojny, There Is Nothing Left To Lose nie słyszałem). Problem tych albumów wydaje się taki, że te napierdalacze są przylizywane a ballady wyciągane na kick ass rock n' roll songi
Nie mam żalu do Grohla za spuszczenie z tonu, wiem - gdyby nadal grał brudne utwory to już na każdym kroku jego zespół byłby nazywany 'resztkami po Nirvanie'.
Barwa głosu Grohla irytuje mnie w 'napierdalaczach', ale w utworach akustycznych jest genialna. Co do tego show na koncertach... czytałem w jakiejś gazecie, że FF to ponoć najlepszy zespół koncertowy na świecie... nie wnikam, oglądałem tylko koncert a'la MTV Unplugged na TVP Kultura
_________________ kaco321 > lvl up > kaco > lvl up > The kaco > lvl down > kaco > lvl up > The Kaco
Ostatnio zmieniony przez The Kaco 2009-11-07, 11:21, w całości zmieniany 1 raz
Barwa głosu Grohla irytuje mnie w 'napierdalaczach', ale w utworach akustycznych jest genialna.
Z tym się zgodzę... też wolę słuchać FF jako ballady i akustyczne numery.
[ Dodano: 2009-11-07, 12:50 ]
kaco napisał/a:
czytałem w jakiejś gazecie, że FF to ponoć najlepszy zespół koncertowy na świecie...
Yy,, widziałem ich dwukrotnie na rozdaniu nagród EMA i te występy to była raczej żenada:)
Mam DVD Skin & Bones.. i też jakoś nie ma tam wielkiego show.
_________________ "If It Bleeds, We Can Kill It"
Dominik [Usunięty]
Wysłany: 2009-11-07, 13:41
Therion napisał/a:
Mam DVD Skin & Bones.. i też jakoś nie ma tam wielkiego show.
Bo z tego co pamiętam to jest to koncert akustyczny, wiec raczej show podobnego do rewii Kiss nie uświadczysz... Ja FF kilka razy widziałem, oczywiście nie na żywo, ale brzmieli bardzo dobrze, i nie słyszałem nigdy by FF byli najlepszym koncertowym zespołem świata ...
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-11-08, 09:02
Therion napisał/a:
Yy,, widziałem ich dwukrotnie na rozdaniu nagród EMA i te występy to była raczej żenada:)
To jest akurat słabe stwierdzenie. Większość występów na EMA, Grammy, AMA czy BMA wypadają przeważnie dosyć miernie. Jeśli już się występ uda - mówi się o nim kilka lat
Wracając do samego FF. To jest dobra kapela, nie łamie kolan i nie powoduje uzależnienia. Czyli nie jest też szałem na koncertach. Koncerty są po prostu dobre
Poza tym, Dominiku, PJ na MTV Unplugged zrobił show, rzeź nawet. Jedna z nie wielu (jesli nie jedyna) kapela, która nie smęciła tam...
Nawet "wielcy buntownicy" z Nirvany zagrali "na smutno" jak reszta świata
Nawet "wielcy buntownicy" z Nirvany zagrali "na smutno" jak reszta świata
Nirvana przynajmniej nie robiła z siebie wielkich gwiazd jak inni 'ambitni' z Seattle (i reszta świata), i zagrała mnóstwo coverów, oraz zaprosiła gościnnie braci Kirkwoodów, robiąc im nie małą promocję
_________________ kaco321 > lvl up > kaco > lvl up > The kaco > lvl down > kaco > lvl up > The Kaco
Ostatnio zmieniony przez The Kaco 2009-11-08, 09:49, w całości zmieniany 1 raz
Bo nie potrafili zagrać/napisać swoich kawałków ;]
Na ah. Nirvana nagrywała wiele wersji jednego kawałka, inna wersja była na albumie, inna na ep'ce, często inaczej grali na koncertach, gościnnie w radiu. Doskonale to widać na Box Set'cie.
edgeofthorns napisał/a:
Po czym strzelili sobie w łeb...
Nie perdol
_________________ kaco321 > lvl up > kaco > lvl up > The kaco > lvl down > kaco > lvl up > The Kaco
Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38 Dołączył: 22 Lut 2009 Posty: 4851 Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-11-08, 11:40
kaco napisał/a:
Na ah. Nirvana nagrywała wiele wersji jednego kawałka, inna wersja była na albumie, inna na ep'ce, często inaczej grali na koncertach, gościnnie w radiu. Doskonale to widać na Box Set'cie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum