• Profil • Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości • Zaloguj
Rock Room - Forum fanów muzyki gitarowej Strona Główna
• FAQ  • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Rejestracja • Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Wasze muzyczne początki i ogólna sytuacja muzyki.
Autor Wiadomość
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-26, 12:36   Wasze muzyczne początki i ogólna sytuacja muzyki.

Kurde nie wiedziałem jak nazwać ten temat. Chciałbym abyście poruszyli w nim wątek waszych pierwszych spotkań z muzyką rockowa, metalową jak i inną która lubicie. Ponadto Wczoraj wieczorem i dziś w sumie jeszcze w nocy w szałcie rozgorzała dyskusja na temat teraźniejszości i przeszłości muzyki w rozumieniu jej poznawania. To też bym chciał ując w tym temacie. Tak więc dużo macie do opisywania, no chyba że ktoś nie chce hehe... ja zacznę.

Muzyką interesuje się od przełomu lat 96-97 czyli jeszcze nie tak długo... raptem nie całe 13 lat, ale przez te naście lat zdążyłem poznać wiele gatunków, zespołów i tego typu rzeczy. Ale zaczęło się dziwnie bo nie słuchałem takiej muzy od zawsze hehe... zaczęło się jak kiedyś mój kumpel jeszcze w podstawówce na lekcji powiedział mi że ma coś fajnego do posłuchania, a że jakoś nie byłem fanem żadnej muzyki to jakoś szczęśliwy nie byłem z tego faktu. Ale poszedłem i posłuchałem tego czegoś.... po jednym seansie z Czarnym Albumem Metallicy byłem kupiony i od razu pomaszerowałem do domu po jakieś czyste kasety, haha nie nie, nie były to czyste kasety ale ojca z jakimś czymś ... nawet nie pamiętam co to było ale potem ich szukał. Cały album Metallicy zmieścił się na dwóch krótkich taśmach, od razu w domu sporządziłem okładki dla tych kaset. No wtedy jako gówniarz robiłem imitacje okładek przegrywanych kaset... pożyczałem dokładkę i bawiłem się w odwzorowywanie ich i dokładne przycinanie papieru na wzór takowych wkładek. Musze powiedzieć że nawet mi to wychodziło. I tak ten album słuchałem przez dwa miesiące, codziennie po kilka a nawet kilkanaście razy. Potem pomaszerowałem do sklepu po "Ride The Lightning", potem "Master of Puppets" i "...And Justice For All"... Wszystkie mnie powaliły, a chciałem więcej. Potem w LO skumplowałem się z fanem Aerosmith czego efektem był zakup porażającego wtedy mnie albumu "Nine Lives", który kocham do dziś... Następnie zacząłem wsiąkać w muzykę cięższą, death, black, gothic, doom, thrash. Kumple zalewali mnie kasetami takich kapel jak Anathema, My Dying Bride, Cradle Of Filth, Dimmu Borgir, Cemetary, Katatonia, Deicide, Death, Burzum, Opeth.... w cholere tego było i nawet teraz nie pamiętam wszystkich... Później Iron Maiden, Justas Priest, Ac Dc, Gun's N'Roses, Mr. Big, Van Halen, Whitesnake, Kiss, Motley Crue i wiele innych rzeczy. Potem przyszła pora na kupno komputera czyli rok ok 2003, wtedy poznałem mój ulubiony zespół Deftones, a wraz z nim masę innych nu/alternative zespołów, Pearl Jam i cała falę grunge, wcześniej jeszcze Down, Pantera i z czasem Superjoint Ritual ahhhh wszystko to odtwarzałem na kasetach... na płyty nie było mnie stać bo za jedną płyte mogłem mieć 3-4 kasety więc kalkulacja była prosta. Gdy przyszedł czas na internet wszystko się zmieniło... nie wymieniałem już z kumplami kaset, w sumie już wtedy zarabiałem kasę więc i płyty zacząłem kupować zamieniając stare wysłużone kasety... Muzyka jest teraz na wyciągnięcie dłoni... chcesz to masz... nie ważne że liczy się to z jednym kliknięciem, kiedyś tak sobie z kumplem marzyliśmy "ale byłoby zajebiście gdyby mieć internet, tyle kapel jeszcze nie odkrytych" teraz żałuje po części że te czasy bez internetu się skończyły... Muzyka spowszechniała i nie ma już tego samego, nie ma tej ekscytacji że wychodzi nowa płyta zespołu bo wiadome jest że mogę mieć ją w każdej chwili po lub jeszcze grubo przed jej wydaniem i to niszczy całą magię wg mnie. Ja już poznałem jak już powiedziałem w szałcie wczoraj 90% rzeczy które mnie ciekawią... dlaczego taki duży procent sie pewnie zastanawiacie... a dlatego że teraz już nie ma tylu rzeczy które mnie ciekawią, nie uderza Cię już fala masy zespołów które staja sie dla ciebie wspaniałymi, takimi dla których jesteś w stanie wydać ostatnie pieniądze na płytę... teraz takich zespołów wychodzi nie wiele... co kilka dni przeszukuje internet (myspace, last.fm i inne) w poszukiwaniu czegoś świeżego, nowego przy czym poczuje to samo co kiedyś.... niestety to już sie nie zdarza... albo zdarza się rzadko. Kapel jest tysiące, miliony ale wartościowych jest nie wiele... Teraz powiecie mi że nie znam wszystkich kapel na świecie, ale nie muszę bo nikt tego nie dokona, ja poznaje tyle ilę mogę, ile jestem w stanie poznać... szukam w różnych gatunkach czy to jest rock, metal czy też pop, hip hop, trip hop, klasyka, folk czy coś jeszcze i tego co zapamiętam, tego co mnie powali na kolana jakimś wydawnictwem jest to pozostałe 10% czyli bardzo mało. Coraz to bardziej staje się wybredny, już mnie nie zachwyca tyle rzeczy co kiedyś, poznam dajmy na to 20 zespołów a pozostaje jeden, dwa lub żaden. Przez ostatnie 3 lata odkryłem raptem kilka naprawdę wartościowych kapel do których na pewno wrócę i już mogę powiedzieć że ich płyty powalają mnie, są to m.in Dillinger Escape Plan, Thrice, The Darkness, Hot Legs, Riverside, Blindead, Lunatic Soul, i z ostatnich na pewno na razie jedna płyta Novembers Doom, Rootwater... i jeszcze parę innych ale całość zamyka sie w 15-20 zespołach. Smutne ale prawdziwe.... Teraz wy!
 
 
REKLAMA 

Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 683
Wysłany: 2009-09-26, 13:00   

 
 
pp3088 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/VC
Wiek: 33
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 683
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2009-09-26, 13:00   

Dominik napisał/a:
onadto Wczoraj wieczorem i dziś w sumie jeszcze w nocy w szałcie rozgorzała dyskusja na temat teraźniejszości i przeszłości muzyki w rozumieniu jej poznawania


Mądrze to zabrzmiało :d

Muzykę poznaje od 3-4 lat, w tempie dość intensywnym, gdyż pochłonęła mnie ona bez mała. Poświęcam jej naprawdę dużo czasu i myślę, że przerobiłem już wiele rzeczy. W ocenianiu muzyki jestem dość wybredny, mało co mi się podoba. Tylko z 2% przesłuchanych przeze mnie płyt określiłbym mianem wspaniałych i godnych oceny 10/10(widziałem Twoje recki domi i często takie stawiasz : ) ).
Czego wymagam od muzyki? To zależy od gatunku, ale jeżeli są fragmenty gdzie sobie myślę: " kurwa, oni naprawdę zagrali to niesamowicie" to znaczy, że płyta była warta uwagi. Nie oczekuje natomiast takich drgawek jak kiedyś przy poznawaniu pierwszych kapel(chociaż czasami się zdarzają) bo to po prostu niemożliwe. Niemniej jednak uważam, że ogrom płyt jaki mi pozostał do sprawdzenia i procent jaki mi się z nich spodoba jest całkiem spory. Zresztą ciężko ocenić czy coś jest warte uwagi nie znając tego. Tyle z mej strony.
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-26, 13:04   

pp3088 napisał/a:
oceny 10/10(widziałem Twoje recki domi i często takie stawiasz : ) ).


Wiem, zauważ jakie to są płyty ... zazwyczaj są to płyty tego kanonu jaki poznałem kiedyś, plus płyty zespołów nowych które mnie orzekły...
 
 
pp3088 


Last.fm: TearOfMankind
Numer buta: 45
Ulubiony muzyk: Renkse/Sainthorpe/VC
Wiek: 33
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 683
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2009-09-26, 13:04   

To nie zarzut, a stwierdzenie.
 
 
 
Weronika 
sasassa


Last.fm: YamnikOvDarknes
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Lisa Gerrard
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2009
Posty: 2102
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-09-26, 21:35   

Pominę ten radosny czas kiedy to pasjonowałam się takimi "artystami" jak Ich Troje czy Mandaryna. Przejdę do rocka/metalu. Zaczęło się od takich smiesznych tworów jak Fall Out Boy czy My Chemical Roman. Burzliwy rok uwielbiania wokalistów i gitarzystów :P Uzbierało mi się wtedy troche płyt Grin Dejów, 30 sekund do snikersów i mnóstwo plakatów ehhhh... kiedy już mi przebrzydły piosenki o cięciu się żyletką, zaczęłam słuchać Mansona. Pewnego pięknego dnia poszłam na lekcje do mojego korepetytora z chemii. Akurat słuchał Opeth. To był kawałek ' The drapery falls '. Aż mnie zatkało, była w nim taka magia, taka moc, taka atmosfera... i zaczęłam przygodę z death metalem. Przewałkowałam od początku do końca wszystkie płyty Opetha i od 1.5 roku to ciągle mój zespół nr. 1. Miesiąc później posłuchałam kilka kawałków Katatonii na youtube. Na początku nie mogłam w ogóle przekonać się do głosu Jonasa, ale po głębszym przesłuchaniu... nie dało się oderwać. To samo z My Dying Bride i innymi zespołami doom/death metalowymi. Wiele z moich ulubionych bandów poznałam też dzięki last.fm chociażby Wardruna, Death , Burzum cz Gorgorth. Aktualnie najwięcej poznaje industrialu, który jeszcze nie dawno był dla mnie bardzo ciężko strawny, np. NIN i Unter null oraz dark ambientu - Burzum ( Hildenskajlf) , Kammerheit, Dead can dance
_________________
The paparazzi follows me every day in my life
I am like Princess Diana except I am alive
Ostatnio zmieniony przez Weronika 2009-09-26, 21:38, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Therion 
Grundin Redshield


Wiek: 39
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 5102
Skąd: okolice Szczecina
Wysłany: 2009-09-27, 02:59   

Weronika napisał/a:
Pominę ten radosny czas kiedy to pasjonowałam się takimi "artystami" jak Ich Troje czy Mandaryna.

Ja bym tego nie przeskakiwał ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> :rotfl: :rotfl:
_________________
"If It Bleeds, We Can Kill It"
 
 
 
The Kaco


Numer buta: 46
Ulubiony muzyk: Greg Sage
Wiek: 25
Dołączył: 26 Lut 2009
Posty: 2352
Ostrzeżeń:
 2/4/7
Wysłany: 2009-09-27, 08:47   

:DD

Ja zaczynałem od winampa :B kuzyn słuchał często Kultu i w ogóle polskiej muzyki rotfl n lolowej. Nagrał mi na płytę, i jak przyjechałem do domu... okazało się, że nie było winampa :/ musiałem się zadowolić Windows Media Player. Podłączyliśmy internet, nadejszł czas abym sam zamawiał muzykę. Ściągnąłem sobie Linkin Park :rotfl: chyba dwa pierwsze albumy. Większość zespołów poznałem dzięki AMV (Anime music video). Wpisywałem na redtube "<anime> amv" i tak poznałem Charona, Poets of the Fall, Dope, Nirvanę, The Offspring i Green Daya". Zamówiłem sobie ich The Best of'y i było gites ;) Kolejnym źródłem zdobywania muzyki były różne fora. Spodobał mi się grandż, więc sięgnąłem po AiC, PJ i Soundgarden. Czułem niedosyt, więc pobrałem Mudhoney, Sonic Youth, Green Rivera i kilka innych. Dzięki forom na n-k poznałem - Faith no More, 3 Doors Down, Pantera, Damageplan, Anathema, Blackfield, PT i wiele innych. Klasyki rocka znam dzięki kuzynowi i nauczycielowi od geografii :) To forum, to źródło wszelakich hard n heavy - BLS, Down, Backyard Babies. A last to przede wszystkim post-punk itp.
Fin.
_________________
kaco321 > lvl up > kaco > lvl up > The kaco > lvl down :( > kaco > lvl up > The Kaco
Ostatnio zmieniony przez The Kaco 2009-09-27, 08:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Weronika 
sasassa


Last.fm: YamnikOvDarknes
Numer buta: 39
Ulubiony muzyk: Lisa Gerrard
Wiek: 30
Dołączyła: 07 Mar 2009
Posty: 2102
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2009-09-27, 11:49   

Therion napisał/a:
Weronika napisał/a:
Pominę ten radosny czas kiedy to pasjonowałam się takimi "artystami" jak Ich Troje czy Mandaryna.

Ja bym tego nie przeskakiwał ]:-> ]:-> ]:-> ]:-> :rotfl: :rotfl:

oj nie chciałbyś tego wszystkiego wiedzieć :P
_________________
The paparazzi follows me every day in my life
I am like Princess Diana except I am alive
 
 
 
semako 
SPOOOOOKY!


Last.fm: jogojog
Numer buta: 46
Ulubiony muzyk: Cash i Yorke
Wiek: 38
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 5642
Skąd: planet earth
Wysłany: 2009-09-27, 11:58   

jak teraz patrzę w tył to wygląda to jakoś tak... jak miałem kilka lat to mój kuzyn Tomek dał mi kasetę Big cyca... której słuchałem namiętnie, aż mi Tata nie zabronił. poza tym w dzieciństwie słyszałem Pink Floydów the Wall - bo to Taty pasja była. więc tak moja pierwsza faza to właśnie Big Cyc... druga - również jakoś w tym wieku - "Bad" Michaela Jacksona. później jakoś strzeliło mi No Doubt... "don't speak" refren do dziś sobie nucę. później nie słuchałem zespołów jakoś tak świadomie - miałem kasety i nagrywałem to co leciało w radiu... złapałem wtedy m.in. "lords of the bords". oczywiście okładki wykonywałem sam - tak jak Dominik :DD

Później sprzedałem duszę za Playstation i od 6 klasy podst do końca gimnazjum napierdalałem i nie liczyło się nic innego!!! jednocześnie łapałem muzykę z gier - i wiedziałem na ten przykład że Garbage, Feeder (gran turismo), Deftones czy static x (street sk8ter2) będą mi się podobać - strasznie kręciły mnie takie klimaty - z jednej strony gitary i bębny i darcie ryja... z drugiej strony hip hop i takie bitrzeczy... w okresie Gim miałem jedną miłość jeśli chodzi o zespoły - Bomfunk Mc's kupiłem sobie nawet ich kasetę! uwielbiałem kolesi...

później poszedłem do liceum, poszedłem tam słuchając hip hopu (głównie Paktofoniki... ale i Peji...) nie trwało to długo, i było jakieś takie lekkie... nie wgłębiałem się... a w głowie wciąż miałem ostrzejsze rzeczy które gdzieś tam kiełkowały... i tak w 1 klasie LO w końcu na poważnie zacząłem słuchać Red Hotów! od dawna mi się na to zbierało... ale wtedy mój kumpel Adi przyniósł mi za symboliczne 2 zł by the way... jakoś w tym czasie poznałem kumpla Alberta - i od niego mam Linkin Parka - miałem Fazę, dzięki której od razu zapragnąłem powrotu do Deftones... co zrealizowało się dzięki kumplowi łacie i dzięki płytom od niego. jakoś w tym okresie poznałem też człowieka który w znaczącym stopniu ukształtował mnie muzycznie takiego jakim jestem - takiego Mieszka jednego. dzięki niemu znam NIN, Tool, Pearl Jam, QOTSA, Radiohead... w zasadzie wszystko po kolei... ale to później ;) mania na Deftones wybuchła mi na dobre po płycie w 2003... słucham ich do dziś... już w sumie 7 lat. później 2 klasa i faza na koRna... jakoś w 1szej klasie whatta przyniósł mi Garbage i uznałem że dają radę...

później wiele rzeczy złapało się dzięki siedzeniu w szkolnym radiu z Ziomalami co to wiedzieli co dobre wymienionymi Miechem i łatą. dodać należy też Lisooa takiego jednego. cóż to był czas! oddałbym wszystko żeby móc wrócić... w szkolnym radiu całe ściany były obwieszone rysunkami ziomów... z jakimiś potworami flakami... masa była jakichś komiksów tam... ściany były obklejone szczątkami płyt które zostawiły jakieś technopizdy co grały wcześniej (opiekunka radia - Pani Ewa powiedziała że prędzej zrezygnuje z funkcji niż poleci jakieś techno) na stoliku stała mała rzeźba z jaskiniowcem z wielką gruszką zamiast fiuta i podpisane było - nie walimy gruchy. a na szczycie wszystkiego stał CIT - lis z 5 łapami... w tym to radiu raczyliśmy naszych kolegów i koleżanki rzeczami których znieść nie mogli... my się z tego cieszyliśmy, a i władze nie miały niczego przeciw... Dyro nawet się cieszył że nie ma technoszkoły... a my napieprzaliśmy w nich z Mansona! z Deftones z toola z korna ze wszystkiego co uznaliśmy za ciężkie! kurwa! ludzie chowali się w klasach i wyłączali głośniki... dosłownie. jedno z lepszych wspomnień to HEXAGRAM nakurwiający po przerzedzonych korytarzach... rozumiecie... wyłaziło się z radia... a tam same wesołe twarze i znacznie mniej ludzi niż zwykle... i w tle "worship worship wor... PLAY!" niesamowicie. w 3 klasie Pani Ewa przestała pełnić tę funkcję... wygryzł ją taki fiut jeden... i do tej pory w radiu grała "stara kadra" część odeszła po tym jak skończyłem 1szą klasę, część po drugiej... w 3ciej pozostało już w sumie może około 3 osób... ze starego składu tylko Lisoo bo ja z łatą muzy nie puszczaliśmy - po prostu tam byliśmy (kiedyś Lis chciał posłuchać slipknota na wagarach i zamknął się w radiu i coś mu się przestawiło i zaczął napieprzać na całą szkołę i była afera) no i się skończyło że dostaliśmy 1 dzień... inny kumpel dostał jeszcze jeden więc 2 dni było pożądnie... poza tym był dzień regge... jacyś kolesie zaczęli puszczać pop i jakąś techniawę... teraz jest tam zupełny syf... jak ktoś puści evanescences to wszyscy mówię - łooo jak ostro! nazwa "ZGRZYT" już memu radyjkowi nie przystoi... Dyro broni honoru i jest jeden dzień muzyki poważnej.

oj ale się rozpisałem o tym radiu... aż mi się łezka zakręciła. a po LO... po LO największy wpływ na mnie miał właśnie wspomniany kilkukrotnie Miecho - w 2006 - słucham przez niego toola... rok później Radiohead, Qotsa, nin, PEARL JAM! i w zasadzie masę innych rzeczy. dopiero rok temu założono mi neta. wcześniej nie mogłem ściągać muzyki, i co jakiś czas wymieniałem się z kumplami tym co miałem - stąd brała się moja muzyka praktycznie przez całe liceum aż do dziś tak się dzieje. to były dobre czasy... dostać 50 albumów od kumpla i trawić to przez kilka miesięcy... jakoś w czasie studiów poznałem Pawła. no i Paweł też miał wpływ na mój rozwój - mieliśmy wpływ na siebie nawzajem :DD duuużo muzyki zdobywaliśmy i odkrywaliśmy wspólnie przez ostatnich kilka lat - ztoolowaliśmy się równo... Pearl Jam razem poznawaliśmy... Bjork mi pomógł zdobyć i w ogóle... w tym roku założyłem Lasta i gwałtownie zacząłem poznawać nowe zespoły. później RR - może jakiegoś wieeelkiego wpływu tutaj nie ma (w sensie porównywalnego z tym co było wcześniej) ale nie da się przecenić zepołów poznanych za poleceniem Finna Dominika czy innych... jestem Wam za to niemożebnie wdzięczny!

ogólnie to słuchanie muzyki od czasów liceum zajmuje mi niezwykle dużo czasu, w liceum było to kilka godzin dziennie... później dobrze ponad pół dnia... a przez ostatnie pół roku wstaję włączam muzykę, jem, gadam, wychodzę, i słucham przez cały czas... wyłączam idąc spać... nawet jak z kimś przebywam to staram się słuchać :DD tak to już jest. strasznie porusza mnie to czego słucham, odbieram to bardzo głęboko i staram się maksymalnie chłonąć to czego słucham... strasznie ubolewam nad współczesnym odbiorem muzyki... boli mnie to poważnie. ludzie traktują ją jak dziwkę, którą można sobie posłuchać w pracy, żeby się nie nudziło.
_________________
- ale ja jestem wyjątkowy!
- tak! jesteś wyjątkowo chujowy!
 
 
 
DarkMoonlight 
Zespół RR!!!


Last.fm: evanescenek
Numer buta: 45
Wiek: 37
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 1071
Skąd: Nowy Sącz
Wysłany: 2009-09-27, 12:18   

Ok, to teraz ja;) w młodości fascynowały mnie ŁZY, to była moja poważna, pierwsza miłość, śpiewałem sobie wszystkie piosenki z pierwszej płyty, miałem nawet oryginalną kasetę;) słuchałem jej w kółko, nie tolerowałem nic innego. Później przyszła kolej na Kelly Family, słuchałem ale już nie tak namiętnie jak Łez;) Po Kelly Family N'Sync, hehe wszyscy mieli fioła na osiedlu na punkcie BSB a ja z kumpelą N'sync;) hehe... ale mi głupio jak o tym piszę;) I kolejna fascynacja BRITNEY, o jakiego ja miałem fioła na jej punkcie, wszystkie plakaty, wycinki, kupowałem nawet BRAVO dla niej:) hehe Miałem tez oryginalną kasetę;) męczyłem ją jeszcze dłużej niż Łez, i potem wszytskie female na wokalu J.LO, Christina Aguilera, Stacy Orico;) hehe.... I pewnego dnia zobaczyłem na VIVIE klip do BRING ME TO LIFE Evanescence i to była prawdziwa miłość;) Kupiłem Fallen, i to była płyta która wkurzała wszytskich wokół mnie, a ja czułem że latam. Następnie założyłem neta, było forum Evanescence, udzielanie się i poznawałem coraz to inne kapele;) NIghtwish, Within Temptation, Epica, Therion i stałem się fanem female - fronted metalu. Zapoznawałem sie ze wszystkim, co miało w sobie babeczkę na wokalu;) Nawet największe shity takie jak Krypteria... I kiedyś tam ktoś polecił mnie numer Closterkellera i znów wpadłem. Słuchałem i słuchałem, dalej lubię nawet bardzo, ale teraz tak mi się wydaje, że mój gust muzyczny jest taki dojrzały, potrafię docenić dobrą muzykę. MIałem też dzięki Karhowi fascynację doomem, lubię do tej pory MDB, Katatonię, i inne.... Lecz myślę, że właśnie o to chodzi, żeby taste of music był taki elastyczny, żeby próbować wszystkiego, wiadomo, ze nie wszystko się musi spodobać;) Teraz nie wyobrażam sobie mojego życia bez The Gathering, Radiohead, Archive, Anneke solo;) Alice In Chains, Soundgarden, MDB, Katatoni, i mojej miłośći TORI AMOS. Szukam w muzyce czego więcej niż laska na wokalu i cztery riffy;) Po prostu dojrzałem i dziś mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy z muzyką, której słucham:)
_________________
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-27, 12:19   

semako napisał/a:
jedno z lepszych wspomnień to HEXAGRAM nakurwiający po przerzedzonych korytarzach... rozumiecie... wyłaziło się z radia... a tam same wesołe twarze i znacznie mniej ludzi niż zwykle... i w tle "worship worship wor... PLAY!" niesamowicie


Jogu to coś jak w2 tym klipie http://www.youtube.com/watch?v=qLvLcioo86Y - zajebiście haha
 
 
edgeofthorns 
Administrator
The Great


Last.fm: hapysz
Numer buta: --
Ulubiony muzyk: Zakk Wylde
Wiek: 38
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 4851
Skąd: że znowu!
Wysłany: 2009-09-27, 13:02   

A ja byłem katowany. G'n'R, Aerostmith, Bon Jovi - to była święta trójca mojego brata. Jak wcześniej zupełnie nie trawiłem tego grania, po jakimś czasie sprawa zupełnie się zmieniła... To ja jego katowałem :DD Zanim jeszcze to nastąpiło do domu przyniósł trochę mety (bodaj ride the lightning), która mnie dosłownie "zjadła". Pomyślałem "ale zaraz, przecież metalika ma na pewno jakiś inne płyty". Złapałem Mastera, Czarny album, Justice'a i kill'em all (który do dziś mi się średnio podoba). Po tym czasie zacząłem szukać innych tematów... Nirvana (tak! miałem chwilową fascynację :P ), PJ. Z czasem doszedł Blind Guardian. Próbowałem się przekonać do Stratovariusa - nadaremnie. Próbowałem polubić szczerze Iron Maiden - nieskutecznie. Doszedł Korn, Limp Bizkit i fascynacja Hybrid Theory panów z LP (chyba jedyny godny album ;) ), przez pewien czas rajcowałem się Cypressami. Z czasem zacząłem jeździć na pchli targ w poszukiwaniu nowych, lepszych brzmień. Za śmieszne pieniądze można było kupić kasety "Taktu" czy "Zaiksu", oczywiście też piraty. Pierwsze starcie z Dream Theater, Machine Headem, Savatage'em i BLSem. Z w/w tylko DT nie przetrwał próby.
Doszli Floydzi... a później pojawił się internet w domu. Zaczęło się szukać, grzebać, przeglądać. Tak teraz, na dysku zawierającym podan 120 gb muzyki można znaleźć twórców od bluesa/jazzu, poprzez thrash do nawet grindu.

Oczywiście jeszcze do całości, zanim założony został NET doliczyć trzeba by kilku wykonawców "z polecenia". Ozzy, Black Sabbath, Testament, Helloween... głównie te "sztandarowe". Dopiero internet pozwolił na muzyczny rozwój - nie chciało mi się wcześniej wydawać kasy na Metal Hammera czy Tylko Rock (obecnie bodaj Teraz Rock). W Machinie nie było zawsze tego tematu na tyle by móc się zainteresować (mimo tego, że czasopismo wtedy było naprawdę dobre - nie wiem jak teraz...).


Nigdy za to nie lubiłem punk rocka. muzyka elektroniczna mnie wtedy "bolała". teraz już niekoniecznie. A na gitarze gram od jakichś 3 lat może... 2,5 może nawet :DD

A bycie "true metalem" też się liczy? :DD
_________________

 
 
 
Therion 
Grundin Redshield


Wiek: 39
Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 5102
Skąd: okolice Szczecina
Wysłany: 2009-09-27, 13:04   

edgeofthorns napisał/a:
A bycie "true metalem" też się liczy? :DD

Myślę że to jedyny sensowny wykładnik :rotfl:
_________________
"If It Bleeds, We Can Kill It"
 
 
 
Dominik
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-27, 13:07   

edgeofthorns napisał/a:

A bycie "true metalem" też się liczy? :DD


A jesteś nim? hahahah
 
 
kredka
[Usunięty]

Wysłany: 2009-09-27, 13:11   

nie lube metali... są straszin.noszom te bluzy z jakimis Diablami na plecach maja takie brzydkie miny i takie dlugie te wlosy. a ta muzyka tio wogle nudna i menczonca jest. x(

ja swoja przygode zaczelam od mychemicla romanec.w vivie uslyszalam /jakies dwa latka temu/. poprostu zmiarzdrztli mi psyhike jak nikt.oni sa swietnie. prawda? xD

Poznalam nirwane i byli na poczatku niesamowici ale zaczal mnie owkal meczyc bo bly taki... fauszyjacy? ehhh... nie moglam tego scharac.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Style created by PiotreQ9 from HeavyMusic.org

| | Darmowe fora | Reklama
Darmowa reklama, reklama za free, reklamy za darmo

Metal Top - 100